menu

Wisła Płock rozstrzelała Sandecję. To koniec Kurasa w Nowym Sączu? (wynik)

12 listopada 2011, 16:56 | Łukasz Madej / Gazeta Krakowska

Sandecja świetnie zaczęła mecz w Płocku, ale fatalnie skończyła. Gdy goście z Nowego Sącza obejmowali prowadzenie w 3. minucie, nic nie zapowiadało kataklizmu. A taki nastąpił. Nafciarze zdobyli sześć bramek i posada trenera Mariusza Kurasa wisi na włosku.

Posada Mariusza Kurasa wisi na włosku
Posada Mariusza Kurasa wisi na włosku
fot. Jan Hubrich

Wstyd, szok, kompromitacja - to słowa (z zestawu tych kulturalnych), które w sobotnie popołudnie przez wszystkie przypadki odmieniali kibice Sandecji. Ich drużyna została wręcz zdemolowana w Płocku. Wisła wykorzystała katastrofalne błędy obrońców z Nowego Sącza. Aż sześć razy trafiała do siatki Marka Kozioła. - Praktycznie to myśmy pomogli te bramki Wiśle strzelić. Nie wiem, skąd taka postawa naszej obrony - mówi ciągle jeszcze niewierzący w to co się stało bramkarz. - Trudno szukać jakiś innych słów. Na pewno jest to kompromitacja. Jedyną wadę wy (dziennikarze-red.) macie taką, że nie dzwonicie po wygranym meczu tylko zawsze po przegranych, ale ja będę rozmawiał nawet po przegranych - od pytań zaraz po spotkaniu nie uciekał trener zespołu Mariusz Kuras.

Szkoleniowiec nie chciał jednak indywidualnie ocenić piłkarzy. Na pytanie, czy największą odpowiedzialność za taki wyniki ponoszą obrońcy, odpowiedział tak: - Nie będę oceniać poszczególnie. Było zbyt dużo błędów indywidualnych. Wygrywa i przegrywa zespół. To spotkanie przegraliśmy wszyscy razem. Nie będę szukał kozła ofiarnego. Jest jak jest. Dostaliśmy 1:6. Trzeba umieć przegrać. Tak to wygląda. Jest to bolesne, bo myślę, że nie zasłużyliśmy na taką porażkę, jeżeli w ogóle można mówić w takich kategoriach - nie ukrywał i dodał: - Po takim meczu trudno szukać jakiś argumentów, pozytywów. Ktoś będzie się śmiać, że przegrałem 1:6, a szukam pozytywów. Nie chce szukać pozytywów. Są tylko i wyłącznie negatywy. Sandecja przegrała 1:6 z zespołem, który na pewno nie jest tak mocny - stwierdził.

Sandecja gra bardzo nierówno. Po kiepskim początku sezonu przyszła seria 10 spotkań bez porażki. Drużyna zaczęła gonić czołówkę. Teraz przegrała jednak trzecie spotkanie z rzędu.
Kuras nie ukrywał wielkiego zaskoczenia postawą swoich piłkarzy w Płocku. - Ani ja ani nikt nie miał prawa spodziewać się takiego wyniku. Weszliśmy w mecz bardzo dobrze, strzeliliśmy szybko bramkę, kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku. Natomiast później na własne życzenie popełniliśmy dużo błędów indywidualnych, które kosztowały nas straty bramek, dlatego wynik wgląda, jak wygląda. 1:6.
Wiadomo, jaki to jest rezultat. Taki zespół jak Sandecja nie może przegrywać tak wysoko. To najbardziej boli - stwierdził.

Tuż po ostatnim gwizdku wiadomo było, że w poniedziałek zbierze się zszokowany sobotnim wynikiem zarząd klubu z Małopolski. - Czekamy na powrót zawodników z Płocka. Zarząd klubu zbierze się w poniedziałek i mecz będzie analizowany. Wtedy będzie można powiedzieć coś więcej - powiedział nam rzecznik prasowy Sandecji, Dariusz Grzyb.

O tym trener dowiedział się od nas. - Dużo rzeczy pan wie. Ja jeszcze tego nie wiem (rozmawialiśmy 45 min po spotkaniu w Płocku-red.), ale ma prawo się zebrać. Co im powiem? To samo co panu. Nie będę mówić nic innego. Nie szukam łatwego usprawiedliwienia. Jeżeli zarząd zbiera się w poniedziałek to bardzo dobrze. Ja jestem cały czas do dyspozycji zarządu - powiedział stanowczo.

Patrząc na rezultat śmiesznie wyglądał fragment pomeczowej wypowiedzi trenera Wisły. - Bałem się tego spotkania z Sandecją, tak samo jak i z każdą inną drużyną - wypalił Libor Pala. - Po stracie bramki na początku spotkania myślałem, że się załamiemy ale jednak psychicznie wytrzymaliśmy i koncert gry naszych napastników pozwolił nam wyjść na prowadzenie - dodał.

Bramkę dla Sandecji już w 3 min zdobył Słowak Lukas Janic. Na marne pocieszenie kibiców Sandecji dodajmy, że piłka po uderzeniu Milana Duricia trafiła w słupek, a Dariusza Gawęckiego w poprzeczkę.
W składzie Sandecji na to spotkanie zaszło kilka zmian. Na ławce rezerwowych znaleźli się m.in: Sebastian Fechner, Bartosz Wiśniewski, Arkadiusz Aleksander, Filip Burkhardt.

Wisła Płock - Sandecja Nowy Sącz 6:1 (3:1) - czytaj zapis relacji na żywo z meczu

Bramki:

0:1 - Lukas Janić 3'
1:1 - Joao Paulo 20'
2:1 - Kamil Biliński 26'
3:1 - Matar Gueye 34'
4:1 - Matar Gueye 48'
5:1 - Kamil Biliński 55'
6:1 - Joao Paulo 67'

Żółte kartki: Biliński (Wisła) - Chmiest (Sandecja)

Sędzia: Rafał Rokosz (Katowice)

Wisła Płock: Krzysztof Kamiński - Ariel Jakubowski, Łukasz Nadolski, Artur Wyczałkowski, Damian Jaroń - Łukasz Sekulski (79' Fabian Hiszpański), Jacek Góralski, Rafał Zembrowski, Ricardinho (17' Matar Gueye, 90' Damian Skumórski) - Kamil Biliński, Joao Paulo

Sandecja Nowy Sącz: Marek Kozioł - Marcin Makuch (46' Bartosz Wiśniewski), Jan Fröhlich, Tomasz Midzierski, Marcin Woźniak - Dariusz Gawęcki, Rafał Berliński, Lukas Janić (68, Sebastian Fechner), Milan Djurić, Patryk Jędrzejowski - Marcin Chmiest (58' Arkadiusz Aleksander)

1. liga - tabela, wyniki, terminarz - wszystko w specjalnym dziale


Polecamy