Wisła Płock - Arka Gdynia: Podtrzymać dobrą serię
Po awansie do półfinału Pucharu Polski gdyńska Arka wraca do rozgrywek ligowych, a jej kolejnym rywalem będzie już dzisiaj Wisła Płock.
fot. Przemyslaw Swiderski
Do wyjazdowego starcia z „Nafciarzami”, które rozpocznie się o godz. 15.30, ekipa prowadzona przez trenera Leszka Ojrzyńskiego przystąpi z pewnością w dobrych nastrojach. Gdynianie dzięki wywalczeniu remisu w środę u siebie w rewanżowym spotkaniu ćwierćfinału Pucharu Polski z Chrobrym Głogów awansowali już do fazy półfinałowej tych prestiżowych rozgrywek. W dalszym ciągu pozostaje więc realny plan obronienia cennego trofeum, co jest wielkim marzeniem szkoleniowca z Gdyni i jego piłkarzy. Na drodze Arki w pucharze stanie teraz Korona Kielce, czyli rewelacja obecnych rozgrywek w Lotto Ekstraklasie, zespół zajmujący zdumiewająco wysokie, trzecie miejsce w tabeli. Z ekipą z województwa świętokrzyskiego żółto-niebiescy zmierzą się jednak dopiero wiosną. Pierwszy mecz odbędzie się 28 marca w Kielcach. Rewanż zaplanowano na 18 kwietnia w Gdyni. Będzie to z pewnością szczególny dwumecz dla Leszka Ojrzyńskiego, który właśnie w Koronie Kielce w latach 2011-2013 wyrobił sobie renomę klasowego szkoleniowca. Praca, którą wykonał w Kielcach, do dziś jest pozytywnie wspominana. Zespół, pozbawiony głośnych nazwisk, ale imponujący charakterem i walecznością, Ojrzyński doprowadził do piątej lokaty w tabeli, z miejsca stając się dzięki temu ulubieńcem tamtejszych kibiców.
Nie da się też ukryć, że i dziś Korona będzie bardzo wymagającym rywalem dla Arki. Z drugiej strony nie było możliwości korzystniejszego losowania, bowiem w grę wchodziły jeszcze tylko mistrz Polski Legia Warszawa oraz rewelacyjny beniaminek, Górnik Zabrze, zespoły, które wyprzedzają kielczan w ligowej tabeli. To jasno pokazuje, że w tej fazie rozgrywek PP żarty się skończyły i jeśli Arka marzy o powtórzeniu gry w finale na Stadionie Narodowym, musi wspiąć się na wyżyny umiejętności.
- Nie ma sensu zastanawiać się nad losowaniem, bo z każdym można wygrać i każdemu też ulec - mówi Leszek Ojrzyński. - Łatwych rywali już nie ma.
Szkoleniowiec Arki nie ukrywa też, że nie jest do końca zadowolony z gry swojego zespołu w meczu z Chrobrym. Arka wystąpiła w mocno rezerwowym składzie, mimo tego przeważała, jednak jej zawodnicy byli bardzo nieskuteczni.
- Można wybrzydzać, bowiem w pierwszej połowie poza strzeloną bramką mieliśmy jeszcze cztery sytuacje, w których powinniśmy podwyższyć wynik - słusznie zauważył po meczu Leszek Ojrzyński. - Najważniejszy jest jednak awans. Puchar Polski w tym roku jest już dla nas zamkniętym rozdziałem. Teraz skupiamy się na lidze. W kontekście tego jestem zadowolony, że w zespole nie ma kontuzji.
Trudno natomiast przypuszczać, aby po takim meczu, jak z Chrobrym, w spotkaniu w lidze z Wisłą Płock trener Ojrzyński chciał dokonać poważniejszych zmian w stosunku do składu, który przed niespełna tygodniem rozgromił 5:0 Sandecję Nowy Sącz. Krótko podsumowując, zmiennicy w starciu z I-ligowcem nie wykorzystali swojej szansy.
- Każdy z moich zawodników, w tym także obrońcy, mógł z Chrobrym zagrać lepiej - twierdzi Leszek Ojrzyński.
Wyróżniającym się graczem na boisku był z pewnością Filip Jazvić. Skrzydłowy z Chorwacji wyprowadził w pierwszej połowie Arkę na prowadzenie, był bardzo aktywny, popisał się m.in. znakomitym, prostopadłym dograniem w pole karne do Tadeusza Sochy. W drugiej części gry nieco przygasł, jednak i tak mógł zdobyć drugiego gola, kiedy w końcówce spotkania trafił w poprzeczkę. Nawet jednak on nie ma wielkich nadziei na występ od pierwszych minut w Płocku.
- Jeśli chodzi o kolejny mecz w lidze, to nie wiem czy zagram - mówił Jazvić po spotkaniu z Chrobrym. - To jest pytanie do trenera i musimy poczekać na jego decyzję. Myślę jednak, że po ostatniej wygranej 5:0 w lidze nad Sandecją Nowy Sącz nie należy spodziewać się zmian w zespole.
Arka w meczu w Płocku uchodzić może za lekkiego faworyta, bo „Nafciarze” pogrążeni są w kryzysie. Wisła przegrała w lidze cztery mecze z rzędu, kolejno z Piastem Gliwice, Jagiellonią Białystok, Lechią Gdańsk i Lechem Poznań. To nie koniec problemów ekipy z Płocka. Ze względu na nadmiar żółtych kartek nie będzie mógł wystąpić lider zespołu Dominik Furman. Wielkim problemem w przypadku Wisły jest też obecnie obsada bramkarza. Seweryn Kiełpin popełnia fatalne błędy, na skutek których „Nafciarze” tracą punkty i bramki. Przykładem tego był mecz w Gdańsku, kiedy bramkarz z Płocka wyłożył, jak na tacy, piłkę napastnikowi Lechii Marco Paixao. Działacze Wisły próbowali więc namówić do występów w Płocku Przemysława Tytonia. Ostatecznie zakontraktowali Niemca Thomasa Dahne. Co zaś najważniejsze, Wisła nie prezentuje obecnie stylu gry, z którego znana była pod wodzą Marcina Kaczmarka. Jej działacze przed sezonem w kuriozalnych okolicznościach zdecydowali się rozstać z tym szkoleniowcem i teraz płacą za to wysoką cenę. To wszystko powoduje, że porażka Arki byłaby niemiłą niespodzianką.
Robert Lewandowski przemówił po Arabsku. Kapitan Biało-Czerwonych pogratulował reprezentacji Egiptu awansu na mistrzostwa świata w Rosji
RUPTLY/x-news