menu

Wisła nie dała szans Górnikowi Zabrze! Świetny Patryk Małecki! [ZDJĘCIA]

17 kwietnia 2016, 19:57 | Jakub Podsiadło

W meczu zamykającym 31. kolejkę Ekstraklasy Wisła Kraków pewnie pokonała Górnika Zabrze 3:1 (2:1). To był kolejny koncert podopiecznych Dariusza Wdowczyka. Najlepszy z nich Patryk Małecki zdobył bramkę i zanotował dwie asysty. Sytuacja zabrzan robi się nie do pozazdroszczenia.

Wisła Kraków - Górnik Zabrze
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Wisła Kraków - Górnik Zabrze
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Wisła Kraków - Górnik Zabrze
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Wisła Kraków - Górnik Zabrze
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Wisła Kraków - Górnik Zabrze
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Wisła Kraków - Górnik Zabrze
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Wisła Kraków - Górnik Zabrze
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Wisła Kraków - Górnik Zabrze
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Wisła Kraków - Górnik Zabrze
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Wisła Kraków - Górnik Zabrze
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Wisła Kraków - Górnik Zabrze
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Wisła Kraków - Górnik Zabrze
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Wisła Kraków - Górnik Zabrze
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Wisła Kraków - Górnik Zabrze
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Wisła Kraków - Górnik Zabrze
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Wisła Kraków - Górnik Zabrze
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Wisła Kraków - Górnik Zabrze
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Wisła Kraków - Górnik Zabrze
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Wisła Kraków - Górnik Zabrze
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
1 / 19

To nasz pierwszy mecz w grupie „niemistrzowskiej” – powitanie spikera na stadionie Wisły Kraków dobrze opisuje sytuację krakowskiego klubu. Dariusz Wdowczyk i jego piłkarze prawie wyważyli drzwi do grupy mistrzowskiej i dzięki temu mogą choć trochę czuć się tak, jakby w niej grali. Rzeczywistość jest bardziej brutalna – cele, przeciwnicy i przede wszystkim frekwencja są już jak z dolnej ósemki ligowej tabeli. Powtórzenie rekordowej widowni z niedawnego meczu z Zagłębiem może okazać się niemożliwe, o czym świadczy niewiele powyżej dziesięciu tysięcy biletów sprzedanych na pierwsze spotkanie rundy finałowej.

Wisła po raz kolejny musiała radzić sobie bez kontuzjowanego Pawła Brożka. Z Zagłębiem szansę dostał (i zmarnował) Krzysztof Drzazga, natomiast w niedzielę do wyjściowej jedenastki wskoczył Rafał Pietrzak – jak się szybko okazało, ważny element nowej taktyki Wdowczyka. W eksperymentalnym ustawieniu 3-5-2 to Pietrzak i Boban Jović pełnili rolę dodatkowych skrzydłowych, podczas gdy tyłów pilnowała tylko trójka obrońców. Zanim eksperyment na dołującym Górniku mógł się w ogóle zacząć, przeżyliśmy małe chwile grozy. Tuż przed meczem zasłabł sędzia liniowy Piotr Sadczuk, jednak szybko wrócił na boisko i dokończył spotkanie bez większych problemów.

Ostatni w tabeli Górnik pogodził się z rolą króliczka doświadczalnego i dał sobie wbić bramkę w niewiele dłużej niż przysłowiowe pięć minut. Fatalny Paweł Golański wcielił się w rolę asystenta przy popisowym numerze Patryka Małeckiego, czyli bramce prawie z niczego. Skrzydłowy Wisły wyciągnął piłkę jak spod ziemi, podprowadził ją pod linię końcową i strzałem niemal z zerowego kąta posłał ją między nogami Grzegorza Kasprzika. Za kadencji Wdowczyka kibice Wisły nie mogą narzekać na to, jak spisuje się ofensywa. Co innego z obroną, a zwłaszcza z dołującym Richardem Guzmicsem. Górnik mylił się nawet przy rozgrywaniu piłki, a jednak dzięki Madziarowi mógł wywieźć z Krakowa choćby punkt. Guzmics zbyt lekko odgrywał w kierunku Michała Miśkiewicza, za to w sam raz do Romana Gergela. Słowak położył na murawie bramkarza i wyrównał strzałem do pustej bramki.

Wisła Wdowczyka to już nie Wisła Moskala, żeby traciła rezon po każdej straconej bramce. Sprawy w swoje ręce do spółki z Małeckim szybko wziął Rafał Wolski. W 42. minucie ten pierwszy świetnie dośrodkował, a drugi na raty wepchnął piłkę do siatki z kilku metrów. Z rytmu nie wybiła go nawet przerwa, bo już na początku drugiej połowy groźnie główkował w polu karnym. Poprawiał Rafał Pietrzak i uderzył w poprzeczkę, ale miażdżąca przewaga Wisły nie zrobiła wrażenia na jej szkoleniowcu. Ten ściągnął Wolskiego i Pietrzaka, ryzykując wprowadzeniem na boisko Wilde-Donalda Guerriera i Jakuba Bartosza. Gospodarze lekko cofnęli się do obrony i pozwolili Adamowi Danchowi strzelić główką obok słupka w 71. minucie, a Bartoszowi Kopaczowi na poprawkę w dokładnie to samo miejsce. Po strzale w poprzeczkę Armina Ćerimagića w kierunku piłkarzy Wisły posypały się pierwsze gwizdy z trybun.

Jan Żurek chyba w solidarności z Rafałem Wolskim też postanowił zdjąć z boiska najlepszego zawodnika w swojej drużynie. Łukasz Madej tylko rzucił koszulką i usiadł na ławce rezerwowych, a dwie minuty później Wisła dobiła Górnika. Zaczęło się od przechwytu Rafała Boguskiego, piłka jak po sznurku trafiła do Patryka Małeckiego. Ten zrobił z niej doskonały użytek i zacentrował na głowę Zdenka Ondraszka. Tym razem na linii bramkowej nie czyhał już żaden obrońca i Czech rozstrzygnął mecz.

„Biała Gwiazda” potwierdziła, że w grupie finałowej nie tylko nie ma zamiaru walczyć o utrzymanie, ale celuje w najwyższe możliwe miejsce w stawce. Zmierzający do pierwszej ligi i koszmarnie słaby Górnik nie był dzisiaj najlepszym wyznacznikiem siły zespołu. To fakt, ale następny sprawdzian czeka wiślaków już w środę. Zwycięstwo do zwycięstwa i kto wie – może piłkarze Wdowczyka przyciągną na stadion niedowiarków, a frekwencja wróci do poziomu sprzed podziału na grupy?


Tak z obrońcami Górnika zabawił się Rafał Wolski:
Ależ panuje nad piłką #Wolski #Wisła #WISGÓR pic.twitter.com/7HI7Dds4vb— beceen (@beceen1) 17 kwietnia 2016


Polecamy