Wisła – Lech. – Strzelaliśmy gole w ważnych momentach – mówi Darko Jevtić
Darko Jevtić był jednym z tych piłkarzy Lecha Poznań, który miał duży wkład w zwycięstwo „Kolejorza” w meczu z Wisłą Kraków. To on zaliczył asystę przy drugim do golu dla zespołu z Poznania, co ostatecznie ustawiło już przebieg meczu, a Lech od tego momentu w pełni kontrolował wydarzenia na stadionie przy ul. Reymonta.
fot. Karolina Misztal
– To dla nas bardzo ważne zwycięstwo – nie krył po ostatnim gwizdku Darko Jevtić. – Tym bardziej, że choć nie chcieliśmy patrzeć na innych, to po meczu można już powiedzieć, że ten weekend był dla nas. Odrobiliśmy straty do drużyn przed nami. Teraz przed nami jeszcze osiem bardzo ważnych spotkań. Ten mecz był ciężki, ale poradziliśmy sobie. Na początku była bardziej walka niż granie. Później zrobiło się nieco więcej miejsca i można był grać. Wykorzystaliśmy to.
Jeszcze zanim rozpoczął się mecz w Krakowie, wiadomo było, że swoje spotkania przegrały Legia Warszawa i Jagiellonia Białystok. Jevtić nie kryje, że razem z kolegami chciał wykorzystać potknięcia rywali w walce o mistrzostwo Polski. – Chcieliśmy bardzo – mówi lechita. – Wiedzieliśmy, że Jagiellonia przegrywa 0:1, ale już przed samym naszym meczem, nie znaliśmy końcowego wyniku. Chcieliśmy zrobić przede wszystkim to, co do nas należało, żeby zbliżyć się do Legii. Bardzo tego chcieliśmy i myślę, że to było widać na boisku.
Dla Lecha wygrana w Krakowie ma dodatkowe znacznie. „Kolejorz” na wyjeździe wygrał pierwszy raz od sierpnia. Czy pokonanie Wisły na jej stadionie oznacza, że dla poznaniaków „wyjazdowa klątwa” skończyła się na dobre? – Mam nadzieję – uśmiecha się Jevtić. – Czasem nasze wyjazdy źle wyglądały. Długo nie mogliśmy wygrać, ale w końcu nam się to udało. Ten mecz był może nawet najważniejszy z tych dziesięciu wcześniejszych na wyjazdach. Mam nadzieję, że to pozwoli nam się rozpędzić. W domu będziemy grali tak, jak do tej pory, a na wyjazdach będziemy się prezentować tak jak w Krakowie.
Lech w Krakowie długo nie stwarzał sobie zbyt wielu sytuacji. Tak na dobrą sprawę, druga bramka była takim przełomowym momentem, od którego podopieczni Nenada Bjelicy w pełni panowali już na boisku.
– To wynikało z tego, że zrobiło się dużo miejsca – wyjaśnia Jevtić. – Wisła zaczęła ryzykować, co nam ułatwiło wyprowadzanie kontr. Klupś fajnie powalczyć przy akcji, która dała nam trzecią bramkę. Myślę, że po tym golu mecz się skończył, choć każda bramka była bardzo ważna. Co jednak istotne, strzelaliśmy te gole w bardzo ważnych momentach meczu.
Darko Jevtić o swojej asyście na 2:1 powiedział natomiast: – To trzeba też dokończyć, więc Gytkjaer też ma dużą zasługę. Tak jednak chciałem zagrać. Fajnie, że udało się. Widziałem go i dokładnie tak chciałem do niego zagrać.
Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków
Autor Bartosz Karcz