Inspiracją ma być poprzedni sezon
Ekstraklasa piłkarska. Zdecydowanym faworytem niedzielnego meczu (godz. 18) jest Jagiellonia, ale wiślacy wierzą, że przełamią fatalną passę.
fot. Fot. Andrzej Banaś
Jeśli lider ligi po siedmiu kolejkach podejmuje ostatnią drużynę w tabeli, a w dodatku najskuteczniejszy zespół (13 bramek) gra z takim, który stracił najwięcej goli (17), to faworyt jest jasny. Do takiego starcia dojdzie w niedzielę o godz. 18 w Białymstoku, gdzie Jagiellonia podejmie Wisłę Kraków. Mimo że wszystkie znaki na niebie i ziemi zdają się przemawiać za „Jagą”, to przy ul. Reymonta wcale nie tracą nadziei na korzystny wynik na Podlasiu. - Jagiellonia jest do pokonania - mówi zdecydowanie trener „Białej Gwiazdy” Dariusz Wdowczyk.
On i jego podopieczni sporo przeszli w ostatnim czasie. Dwukrotną zmianę właściciela klubu, sześć porażek z rzędu, zwolnienia w sztabie szkoleniowym i nie tylko. Wdowczyk przyznał jednak wczoraj, że stara się patrzeć już tylko w przyszłość.
- Zarówno dla mnie, jak i dla piłkarzy nie był to łatwy okres - tłumaczy szkoleniowiec. - Przez te tygodnie wiele się działo, ale to już jest przeszłość. Mamy przed sobą mecz i na tym się koncentrujemy.
Wisła, żeby myśleć w Białymstoku o korzystnym wyniku, a takim będzie już remis, musi wyeliminować ze swojej gry błędy, jakie seryjnie popełniała w poprzednich meczach. Chodzi przede wszystkim o proste straty piłki w środku pola. Wdowczyk zdaje sobie sprawę, że nieodpowiedzialna gra w drugiej linii może dla jego zespołu skończyć się tragedią, bo Jagiellonia w ekstraklasie jest jednym z najlepszych zespołów, jeśli chodzi o odbiór piłki i szybki atak.
- Wiemy, że Jagiellonia lubi wrócić na swoją połowę, oddać inicjatywę przeciwnikowi, by później go skutecznie skontrować - mówi Dariusz Wdowczyk. - Oni przy takim szybkim ataku mają zachowane bardzo dobre proporcje, bo bierze w nim udział minimum pięciu, sześciu piłkarzy. Kluczem do tego, żeby się przed czymś takim obronić jest odpowiedzialne rozgrywanie piłki, szczególnie w środku boiska, żeby nie notować prostych strat i nie nadziewać się na kontry. Jagiellonia ma natomiast również swoje słabości, które pokażemy zawodnikom podczas analizy i które będziemy się starać wykorzystać.
Szkoleniowiec Wisły nie kryje, że ostatnie dni poświęcił nie tylko na pracę z zespołem na treningach, ale również na mentalne podnoszenie drużyny po fali niepowodzeń. Gdzie szuka powodów do optymizmu przed starciem z Jagiellonią? W poprzednim sezonie, w którym „Biała Gwiazda” była od rywali z Białegostoku zdecydowanie lepsza. Wygrała wszystkie trzy mecze - kolejno 4:1 na wyjeździe oraz 5:1 i 1:0 w Krakowie.
- Właśnie na tym budujemy nastawienie drużyny przed tym meczem - nie kryje trener Wisły. - Wiem, że to było w poprzednim sezonie, ale skoro mogliśmy wygrywać z Jagiellonią wtedy, to możemy i teraz. Pracowaliśmy przez ostatni okres bardzo solidnie, więc do Białegostoku pojedziemy z optymizmem.
Dodajmy, że na mecz z Jagiellonią nie wszyscy zawodnicy są do dyspozycji Wdowczyka. - Nie przewidujemy do składu Zdenka Ondraska i Jakuba Bartosza. Obaj wrócą do treningów w przyszłym tygodniu. Pozostali zawodnicy są gotowi do gry - tłumaczy szkoleniowiec.
„Biała Gwiazda” na Podlasie wyruszy dzisiaj wcześnie rano. Krakowianie mają zaplanowany trening już na miejscu o godz. 17.
W drużynie rywala Wisły sytuacja kadrowa jest bardzo dobra. Co prawda na uraz uskarżał się ostatnio Fedor Cernych, ale teraz ze zdrowiem Litwina wszystko jest już w porządku i powinien zagrać od początku. On i Konstantin Vassiljev stanowią w pierwszym rzędzie o sile ognia „Jagi”.
- Vassiljev jest w wysokiej formie i będziemy musieli zwrócić na niego baczną uwagę - nie kryje Dariusz Wdowczyk.