Wisła Kraków podejmuje Lechię Gdańsk. Stawką jest pozycja lidera ekstraklasy
W sobotę o godz. 20.30 Wisła Kraków podejmie Lechię Gdańsk. Stawka meczu jest duża. W tabeli ekstraklasy prowadzą bowiem gdańszczanie, a tuż za nimi jest „Biała Gwiazda”. Jeśli ta ostatnia wygra, awansuje na pierwsze miejsce.
fot. Wojciech Matusik
Po przerwie na mecze reprezentacji sytuacja kadrowa w Wiśle nie zmieniła się. Wciąż kontuzjowany jest jedynie Jakub Bartosz. Pozostali zawodnicy są do dyspozycji trenera Macieja Stolarczyka, w tym ci, którzy ostatnio przebywali na zgrupowaniach reprezentacji.
– Jesteśmy po okresie przerwy na reprezentację – rozpoczął swoją wypowiedź na przedmeczowej konferencji prasowej trener Wisły Maciej Stolarczyk. – Wrócili do nas zwodnicy powołani do kadr. Wszyscy są zdrowi, co mnie cieszy. Do dyspozycji mam wszystkich piłkarzy, oprócz Kuby Bartosza. Sytuacja Pawła Brożka rozstrzygnie się na dniach. Rozmowy z nim są mocno zaawansowane. Jeśli chodzi o same przygotowania do meczu, to wyglądały one nieco inaczej, bo trwały dwa tygodnie. Będziemy gościć lidera ekstraklasy, który prezentuje się bardzo dobrze. Jest w tym bardzo duża zasługa trenera Piotra Stokowca, że ten zespół tak wygląda. Doszedł do Lechii jeszcze Artur Sobiech, mają w Gdańsku bardzo ciekawy zespół. W końcu kiedyś muszą jednak przegrać i mam nadzieję, że stanie się to w sobotę. Mam też nadzieję, że będziemy świadkami dobrego meczu, oba zespoły lubią ofensywny futbol. Wierzę jednak, że przy wsparciu naszych kibiców wygramy.
Stolarczyk ma do dyspozycji prawie wszystkich piłkarzy, ale w ciągu dwóch ostatnich tygodni nie wszyscy trenowali w taki sam sposób. Odpocząć musiał m.in. Maciej Sadlok, który borykał się z drobnym urazem. – Maciek rzeczywiście był przez kilka dni wyłączony z treningów, ale teraz jest już do naszej dyspozycji. Jest gotowy do gry – tłumaczy szkoleniowiec „Białej Gwiazdy”.
Kibice mogą zadawać sobie pytanie, jak zaprezentuje się Wisła po przerwie na kadrę. Ostatni mecz ze Śląskiem, choć wygrany 1:0, nie był jednak dobry w wykonaniu wiślaków. Zdaje sobie sprawę z tego Stolarczyk, który mówi: – Ten mecz we Wrocławiu rzeczywiście nie był dobry w naszym wykonaniu i wyniki motoryczne nie były takie jak w poprzednich spotkaniach. Ostatni okres poświęciliśmy na rehabilitacje drobnych urazów, ale też poprawę motoryki. Zdiagnozowaliśmy to na podstawie siedmiu kolejek, które są za nami. Chcieliśmy naprawić pewne elementy, które nie do końca działały. Mam nadzieję, że nam się to udało.
Zapytany, czy pozycja lidera Lechii jest dla Stolarczyka zaskoczeniem, ten odpowiada: – Oczy wielu kibiców są zwrócone na Lechię. Ten zespół jest budowany od dłuższego czasu. Jest w Gdańsku ogromny potencjał piłkarski, poparty kapitałem, który pozwala dokładać nowe cegiełki. Wszyscy czekali, żeby Lechia potwierdziła to, co było na papierze. Nie jest to zatem zaskoczenie, że są teraz w tym miejscu, w którym są. W Gdańsku mają piłkarzy, jak na polską ligę bardzo dobrych i przy udziale trenera Stokowca robią bardzo dobre wyniki.
Trener Wisły nie obawia się również, że przerwa na kadrę negatywnie wpłynie na wyniki jego zespołu. Mówi o tym nieco przewrotnie: – Podchodzę do tego tak, że przerwa może wpłynąć na Lechię i jej passa w Krakowie się skończy. Kiedyś porażka przychodzi i liczę, że ona właśnie teraz przyjdzie jeśli chodzi o Lechię. Czy tak będzie rzeczywiście, pokaże sobotni mecz.
Nie należy spodziewać się znaczących zmian w składzie Wisły. Stolarczyk podkreśla bowiem, że kadrowicze wrócili do klubu w dobrej dyspozycji. Mowa przede wszystkim o Rafale Pietrzaku i Martinie Kostalu, czyli zawodnikach podstawowych.
– Nie obawiam się o ich dyspozycję – mówi szkoleniowiec. – Nie są wyeksploatowani. Martin grał tylko w pierwszym meczu reprezentacji młodzieżowej Słowacji, Rafał w dwóch ale po kilkanaście minut. Może tylko podróże były lekko dla nich męczące, ale to są profesjonaliści i będą w stu procentach gotowi do gry.
Lechia straciła do tej pory najmniej bramek w lidze, ale to w znacznym stopniu zasługa bramkarza Dusana Kuciaka, bo obrona nie spisuje się w idealnie. W wielu meczach rywale mieli dużo sytuacji, ale świetnie bronił Słowak. Maciej Stolarczyk docenia jednak fakt, że „Biało-Zieloni” tracą mało bramek. – Liczby nie kłamią. Lechia straciła najmniej bramek i to jest odzwierciedleniem, jak prezentuje się ten zespół – mówi krótko.
Trener Wisły nie ekscytuje się również przesadnie faktem, że jego zespół ma szansę w sobotni wieczór zostać liderem ekstraklasy. – Jeśli chodzi o pozycję, to jesteśmy dopiero przed ósmą kolejką. To oczywiście jest miło zobaczyć swój zespół w górze tabeli, ale tak naprawdę wszystko się skończy za 30 kolejek. Teraz to jest tylko etap i tak do tego podchodzimy. Teraz nie ma aż tak dużego znaczenia, na którym miejscu jesteśmy – wyjaśnia trener „Białej Gwiazdy”.
Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków
Oglądaj mecze Ekstraklasy na żywo online w Player.pl >>>;nf
Autor Bartosz Karcz