Wisła Kraków. Lech nas wypunktował – przyznaje piłkarz „Białej Gwiazdy” Tomasz Cywka
Piłkarz Wisły Kraków Tomasz Cywka żałował po meczu z Lechem Poznań, że „Białej Gwieździe” nie udało się rozegrać tak dobrego spotkania, jak to z Legią w Warszawie. Tym razem krakowianie zaprezentowali się o wiele gorzej i zasłużenie przegrali.
fot. Anna Kaczmarz
– Chcieliśmy iść za ciosem i po fajnym meczu w Warszawie, również u nas osiągnąć taki sam wyniki – mówi Tomasz Cywka. – Nie udało się jednak, taka jest piłka. Tutaj nie ma żadnych skrupułów. Był fajny mecz w Warszawie, przystępowaliśmy zatem do tego spotkania w dobrych nastrojach. Dobrze zaczęliśmy, ale końcówka już była niestety, nie dla nas.
Cywka wskazuje przyczyny porażki: – Przede wszystkim nas wypunktowali. To co mieli, strzelili, zamienili na bramki i dzięki temu wygrali mecz. Teraz czas na szybką analizę tego meczu i szykujemy się na Sandecję.
– Znowu strzelamy pierwszą bramkę, chcemy iść za ciosem, dobić rywala, ale niestety to się nie udało – dodaje zawodnik Wisły. – Nie miałem jeszcze okazji spojrzeć na powtórki, czy był karny, czy nie. Dostaliśmy gola na 1:1, a w drugiej połowie Lech nas wypunktował. Zdarza się, że ma się dziesięć sytuacji i się nie strzela. Oni mieli dwie i dwie bramki z tego strzelili. Trzeba ten mecz przeanalizować i gramy dalej.
Porażka z Lechem sprawiła, że przy wynikach innych spotkań, Wisła nie ma jeszcze pewnego miejsca w pierwszej ósemce po sezonie zasadniczym. A teraz czeka krakowian wyjazd do Niecieczy na mecz z Sandecją Nowy Sącz. Żeby nie oglądać się na innych, „Biała Gwiazda” musi to spotkanie przynajmniej zremisować, a choć Sandecja nie wygrała od bardzo dawna, to w Cywka wcale nie uważa, że wiślaków czeka spacerek.
– Nie ma łatwych meczów – mówi piłkarz „Białej Gwiazdy”. – Ta liga już to pokazała wiele razy. My też wiedzieliśmy, że nie mamy ósemki na sto procent. Chcieliśmy to sobie już zapewnić w meczu z Lechem. Nie udało się, więc teraz skupiamy się tylko na meczu z Sandecją.
Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków
Autor Bartosz Karcz