menu

Wisła Kraków gra dalej w Lidze Europejskiej! CUD w Londynie!

14 grudnia 2011, 22:58 | Daniel Kawczyński

Wisła zrobiła swoje, wygrywając w Krakowie z Twente Enschede 2:1. Tymczasem niemal przez 90 minut nic nie wskazywało na to, że w Londynie padnie korzystny wynik dla "Białej Gwiazdy". Udało się w 93. minucie...

"Cud nad Wisłą" - to określenie oddaje, to co wydarzyło się w ostatniej kolejce fazy grupowej Ligi Europy w gr. K. Wisła by awansować musiała pokonać Twente oraz liczyć na domową porażkę Fulham ze słabo spisującym się i ogólnie niżej notowanym Odense. Do przerwy Wisła remisowała 1:1, a Anglicy wygrywali już 2:0. Po przerwie krakowianom udało się przywrócić poprzedni stan, natomiast na Craven Cottage dokonywał się cud. W doliczonym czasie Djiby Fall wyrównał i strzelił gola na wagę awansu dla... Wisły. Stadion przy ul. Reymonta oszalał - mistrz Polski zagra w fazie pucharowej Ligi Europejskiej!

Fulham Londyn - Odense BK 2:2 (2:0) - czytaj relację!

Wisłą zaczęła bardzo niepewnie, z błędami w obronie i już w 3. minucie mogła przegrywać. Junior Diaz podał prosto pod nogi Marca Janko, który natychmiast pomknął na bramkę, lecz w sytuacji sam na sam świetnie zachował się Sergei Pareiko. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać - z 17. metrów huknął Łukasz Garguła i Nick Marsman obronił z największymi problemami. Od tego czasu krakowianie sprawowali kontrolę nad przebiegiem spotkanie. Choć nie mieli miażdżącej przewagi, to wygrywali walkę w środku pola, co przełożyło się na sytuacje.

W 11. minucie Garguła przebojem wdarł się w pole karne i czytelnie uderzył z prawego narożnika, ale na tyle dobrze, by zaskoczyć bramkarza gości. Było 1:0 dla "Białej Gwiazdy".

W kolejnych minutach miejscowi starali się wykorzystać chaotyczną postawę defensorów Twente i znaleźć okazje do podwyższenia prowadzenia. Zaraz po strzeleniu bramki z ostrego kąta szczęścia próbował Garguła - tym razem na posterunku był Marsman. Przez całe spotkanie bronił jednak bardzo niepewnie, popełniał błędy, kłopoty sprawiały mu nawet dość proste zagrania. Chwilę później na raty wybronił uderzenie Tomasa Jirsaka. W 29. minucie Gordan Bunoza podał prostopadle do Cwetana Genkowa, ten zagrał wzdłuż linii bramkowej, ale żaden z jego partnerów nie dał rady dojść do sytuacyjnej piłki. I właśnie w ten sposób kończyło się większość natarć Wisły - brakowało przede wszystkim dokładności przy ostatnim podaniu.

O tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą, krakowianie przekonali się w 39. minucie. Wspaniałą wrzutkę w pole karne posłał Denny Landzaat, a Luuk De Jong wzorowo złożył się do przewrotki i w przepiękny sposób pokonał Pareikę.

Tuż po stracie gola, z daleka strzelał Rafał Boguski - Marsman znów się pomylił, lecz podarował tylko rzut rożny. W rewanżu Willem Janssen poradził sobie z Marko Jovanoviciem, po czym przymierzył na bramkę, na szczęście Pareiko zachował się tak jak trzeba.

Wisła z impetem rozpoczęła drugą połowę. Wszystko zaczęło się od dalekiego wybicia Pareiki, walkę o piłkę z Rasmusem Bengtssonem wygrał Cwetan Genknow i natychmiast ruszył w pole karne, nie dając golkiperowi żadnych szans w pojedynku oko w oko.

Holendrzy nie zamierzali jednak ustępować i chcieli doprowadzić do poprzedniego stanu. W 52. minucie Emir Bajrami zdecydował się na indywidualną akcję - trafił tylko w boczną siatkę. Mimo to Wisła ciągle miała inicjatywę i w ostatnich 20 minutach udokumentowała ją kilkoma akcjami. Stuprocentowych okazji jednak nie stworzyła.

Wisła Kraków - Twente Enschede 2:1 (1:1) - zobacz zapis naszej relacji live

Bramki: Łukasz Garguła 11, Cwetan Genkow 46 - Luuk de Jong 39

Żółte kartki: Willem Janssen, Ninos Gouriye

Sędzia: Władisław Biezborodow (Rosja). Widzów 15 210

Wisła: Sergei Pareiko, Gordan Bunoza, Junior Diaz, Marko Jovanović, Gervasio Nunez, Cezary Wilk, Tomas Jirsak (92 Daniel Brud), Maor Melikson (89 Andraż Kirm), Rafał Boguski (61 Patryk Małecki), Łukasz Garguła, Cwetan Genkow

Twente: Nick Marsman, Bart Buysse, Rasmus Bengtsson, Roberto Rosales, Tim Cornelisse, Denny Landzaat, Luuk de Jong (77 Ninos Gouriye), Willem Janssen, Nacer Chadli (46 Ola John), Marc Janko (67 Steven Berghuis), Emir Bajrami


Polecamy