Wilusz wrócił z sylwestra w Dubaju i czeka na decyzję Lecha
W poniedziałek, 4 stycznia, miało się ostatecznie wyjaśnić, czy Maciej Wilusz zostanie w Koronie Kielce do końca sezonu. Ale Lech Poznań nadal się nie określił, czy skorzysta z zapisu w umowie o skróceniu jego wypożyczenia do Kielc.
fot. Karolina Misztal / Polska Press
Prezes Korony Marek Paprocki chciałby wreszcie wiedzieć na czym stoi, bo 11 stycznia ekstraklasowa drużyna rozpoczyna przygotowania do sezonu, a wciąż nie wiadomo, co z jednym z kluczowych zawodników. Wszystko miało się wyjaśnić w poniedziałek, ale sprawa przeciąga się, bo Lech nie daje odpowiedzi jakie ma plany wobec Wilusza. 27-letni Wilusz jest wypożyczony z Lecha do Korony do końca sezonu, ale jest zapis w umowie, że okres wypożyczenia może być skrócony i wtedy zawodnik musi wrócić już w zimie. I w Poznaniu głośno, że „Kolejorz” skorzysta z tego zapisu, więc Korona będzie musiała pilnie znaleźć nowego stopera.
Na decyzję w swojej sprawie czeka też sam zainteresowany. - Myślałem, że już w poniedziałek rano będę wiedział gdzie będę grał na wiosnę, ale wciąż nic nie wiem – mówił nam wczoraj późnym popołudniem Maciek Wilusz. W Koronie dobrze się czułem, dobrze mi się współpracowało na środku obrony z Radkiem Dejmkiem, ale jeśli Lech będzie chciał bym wrócił już teraz do Poznania, to pewnie tak się stanie. Niepotrzebnie to wszystko tak się przeciąga. Mam nadzieję, że to już kwestia godzin i będę wiedział co dalej – dodaje Wilusz.
Maciej był jesienią bardzo pewnym punktem kieleckiej defensywy i to w dużej mierze jego zasługa, że obrona Korony należała do najlepszych w ekstraklasie. Jeśli odejdzie, to będzie to spora strata dla zespołu trenera Marcina Brosza, choć prezes Paprocki zapewnia, że Korona ma już ewentualnego następcę Wilusza. Maciek Wilusz Nowy Rok witał z żoną w Dubaju, ale nie wspomina wyjazdu najmilej. - Chcieliśmy zobaczyć, jak wygląda sylwester w tym znanym zakątku świata, ale mieliśmy trochę pecha, gdyż po pożarze jednego z luksusowych hoteli, całe ścisłe centrum Dubaju zostało właściwie zamknięte i niewiele mogliśmy obejrzeć. Mówi się trudno – stwierdził Maciej Wilusz.
A pechowe zdarzenie w Dubaju dotyczy luksusowego hotelu Address Downtown (300 metrów wysokości), który stoi niedaleko najwyższego budynku świata Burji Kalifa (829 metrów). W czwartek, dwie godziny przed witaniem Nowego Roku i pokazem fajerwerków w Dubaju, hotel stanął w płomieniach, pożar wybuchł na wysokości 20. piętra i jego gaszenie trwało kilkanaście godzin. 14 osób odniosło lekkie obrażenia, a ścisłe centrum Dubaju zostało na wiele godzin odizolowane.