Wigrom zabrakło jednego gola. Arka doczołgała się do finału Pucharu Polski
Drużyna Wigier Suwałki tanio skóry w Gdyni nie sprzedała. W rewanżowym półfinale Pucharu Polski pierwszoligowiec zwyciężył beznadziejnie grającą Arkę 4:2. Zawodnikom Wigier do wyeliminowania faworyzowanych gospodarzy zabrakło zatem jednego gola! Drugiego finalistę wyłoni środowy rewanż, w którym Lech Poznań w Szczecinie będzie bronił trzybramkowej zaliczki z pierwszego pojedynku z Pogonią.
fot. Przemyslaw Świderski
fot. Przemyslaw Swiderski
fot. Przemyslaw Swiderski
fot. Przemyslaw Swiderski
fot. Przemyslaw Swiderski
fot. Przemyslaw Swiderski
fot. Przemyslaw Swiderski
fot. Przemyslaw Swiderski
fot. Przemyslaw Swiderski
fot. Przemyslaw Swiderski
fot. Przemyslaw Swiderski
Arkowcy zapowiadali przed meczem, że zagrają solidnie i na sto procent swoich możliwości. Już sam rezultat spotkania świadczy o tym, iż podopieczni trenera Grzegorza Nicińskiego nie spełnili swojej obietnicy. Zaś drużyna Wigier zrobiła to, co założyła sobie przed meczem. Szkoleniowiec gości postawił na grę ofensywną, nie zważając na klasę rozgrywkową rywala.
Napędzony zespół z Suwałk oglądaliśmy od pierwszego gwizdka arbitra. Pierwsza poważna okazja nadarzyła się w 8. minucie gry, kiedy Omar Santana uderzył z okolic 20 metra od bramki Arki. Bohaterem w tej sytuacji okazał się być Michał Marcjanik - stoper Arki wybił futbolówkę z linii bramkowej. Wigry mimo to poszły za ciosem i był to bardzo opłacalny krok. W 22. minucie po strzale Damiana Kądziora na tablicy świetlnej widniał już wynik 0:1. Przy bramce asystował Kamil Zapolnik. Następne 20 minut gry to obraz rozpaczliwie broniącej się Arki. W 44. minucie Yannick Sambea nieprzepisowo zatrzymał w polu karnym Mateusza Radeckiego. Arbiter bez zawahania wskazał na wapno, a precyzyjnym strzałem w prawy róg zadanie dokończył Zapolnik.
Po bezbarwnej dla gdynian pierwszej połowie kibice zaczęli martwic się o losy drużyny w żółtych koszulkach. Ponadto zawodnicy z Suwałk zagrali świetnie, niczym nie odbiegając od faworyta, jakim w teorii była Arka. Do odrobienia strat z pierwszego pojedynku gry gościom brakowało gola, więc wynik wydawał się być wciąż sprawą otwartą.
Szybko po przerwie podyktowany został rzut wolny dla Arki. Do futbolówki podszedł Dominik Hofbauer, który zacentrował płasko w pole karne. Niebezpieczna piłka została oddalona przez defensorów gości, lecz zawodnicy Arki domagali się rzutu karnego po rzekomym zagraniu ręką jednego z piłkarzy Wigier. Upłynęło około 10 sekund gry i arbiter główny spotkania wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Mateusz Szwoch i niemal skopiował strzał swojego rywala sprzed przerwy. Gol ten ewidentnie uspokoił kibiców Arki, lecz nie na długo. Niczego nie zapowiadający rzut z autu zawodników gości przyniósł trzecią bramkę. Katem dla Arki okazał się Santana, który ograł rywali i precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w siatce. W Gdyni po raz kolejny zapanował nerwowy nastrój. Arkowcy ruszyli w celu odrobienia strat, co poskutkowało fenomenalną bramką kontaktową Hofbauera. Austriak oddał strzał po kombinacyjnie rozegranym rzucie wolnym sprzed pola karnego. Hieronim Zoch nie miał najmniejszych szans na obronę tego uderzenia i w tym momencie to drużyna gości stanęła przed arcytrudnym zadaniem. Do końca meczu pozostało niespełna 30 minut, a Wigry potrzebowały dwóch goli.
Zawodnicy z Suwałk próbowali odnaleźć szansę na zdobycie bramki z akcji, lecz nie przynosiło to rezultatu. W 80. minucie doszło do kuriozalnego zdarzenia. Pavels Steinbors wznawiając grę nie zorientował się, że za jego plecami czyha Kądzior. Bramkarz Arki wypuścił piłkę przed siebie w celu wznowienia gry nogą, lecz nie przewidział pozycji rywala. Zawodnik gości wybiegł zza bramkarza i z dziecinną łatwością wpakował futbolówkę do siatki. Sytuacja ta napędziła pierwszoligowca do zdobycie upragnionej, ostatniej bramki. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego goście strzelili upragnionego gola, ale liniowy podniósł do góry chorągiewkę, sygnalizując pozycję spaloną.Mimo to zawodnicy Wigier do samego końca próbowali przechylić szalę na swoją korzyść. Bezskutecznie. Ostatecznie to gospodarze cieszyli z wymęczonego awansu.
Atrakcyjność meczu: 9/10
Piłkarz meczu: Damian Kądzior
PUCHAR POLSKI w GOL24
Więcej o PUCHARZE POLSKI - newsy, wyniki, terminarz, drabinka
TOP 15 stadionów w Polsce [GALERIA, WIDEO]
[reklama]