Wierzyciele skarżą się na ŁKS. Występ w rundzie wiosennej poważnie zagrożony
Jeśli szefowie ŁKS nie spłacą choćby części zaległości, istnieje bardzo poważne zagrożenie, że drużyna nie będzie mogła zagrać w rundzie wiosennej 1. ligi.
fot. Łukasz Konieczny
Fani ŁKS Łódź domagają się powrotu Bodzia W.
W ostatnim czasie skargi na ŁKS złożyło kilku byłych piłkarzy. Dołączyli oni do znacznie większej grupy, która poskarżyła się na nierzetelność szefów klubu z al. Unii już znacznie wcześniej. A, że ŁKS ma licencję z tzw. nadzorem finansowym, jest więcej niż prawdopodobne, iż przed rozpoczęciem rundy wiosennej klub będzie musiał przedstawić rzetelny plan spłaty zadłużenia. Takiego planu nie ma, a w kolejne obietnice działaczy nikt nie uwierzy.
- Wszyscy wiedzą, że ŁKS za kilka miesięcy nie będzie już przejmował się spłatą długów. Naciskają więc teraz na PZPN, bo czują, że to dla nich ostatnia szansa, by nie zostać oszukanym - mówi nam jeden z dobrze poinformowanych działaczy Łódzkiego Związku Piłki Nożnej.
Nieoficjalnie wiadomo, że ŁKS dał PZPN pełne prawo nawet do zawieszenia licencji, ponieważ w żadnym stopniu nie realizuje przedstawionego przed rozpoczęciem sezonu planu. W PZPN nie ukrywają, że mają już dosyć "radosnej polityki finansowej" w ŁKS, która polega na tym, że pojawia się coraz więcej piłkarzy, którym klub z al. Unii jest winny pieniądze.
Stadionowi ŁKS grozi katastrofa budowlana
Zawieszenie licencji w praktyce sprawiłoby, że ŁKS nie mógłby przystąpić do rundy wiosennej, ale PZPN może "wykończyć" klub z al. Unii w znacznie prostszy sposób. Wystarczy, że nałoży na niego zakaz transferów, co sprawi, że łódzki klub miałby problem ze znalezieniem jedenastu piłkarzy uprawnionych do gry i musiałby się sam wycofać. Większość graczy, która reprezentowała ŁKS w rundzie jesiennej już opuściła Łódź, a mają zastąpić ich gracze UKS SMS Łódź, ostatnio wypożyczeni do Tura Turek. Zakaz transferowy sprawiłby, że klub z al. Unii nie mógłby ich potwierdzić do gry. A i raczej Akademia Piłkarska ŁKS nie przyszłaby z pomocą, bo klub jest jej winny kilkaset tysięcy złotych.
31 stycznia ma zostać ogłoszona decyzja o karze dla ŁKS. Szefowie łódzkiego klubu będą mieli więc kilka tygodni na interwencję, ale, jeśli okaże się, że będą musieli natychmiast spłacić zadłużenie wobec tych, którzy się poskarżyli do PZPN - a to bardzo prawdopodobne - to wiosenna gra ŁKS w 1. lidze stanie pod znakiem zapytania. Może bowiem okazać się, że bardziej będzie opłacało się zapłacić milion zł kary do Urzędu Miasta Łodzi za wycofanie zespołu z rozgrywek, niż spłacać zaległości.