Widzew - Zagłębie LIVE! Piłkarze Mroczkowskiego wracają do domu
Dopiero w czwartym tygodniu rundy wiosennej, piłkarze Widzewa Łódź wyjdą na murawę własnego stadionu. W rytm powracającego na aleję Piłsudskiego dopingu powalczą o pierwsze trzy punkty po zimowej przerwie.
fot. Alexandra Dryk
Widzew Łódź - Zagłębie Lubin - tekstowa relacja na żywo w Ekstraklasa.net
Ale przed nimi zadanie z serii z arcytrudnych. Zagłębie Lubin zalicza bardzo obiecujący start, a do Łodzi przyjeżdża z zamiarem wylania żalu po odpadnięciu z Pucharu Polski.
Przez pierwsze trzy tygodnie wiosennej rywalizacji w Ekstraklasie, Widzew podróżował po stadionach przeciwników. Do Łodzi nie przywiózł najlepszych wspomnień. Jesienią, na tym etapie zgromadził komplet dziewięciu punktów, tymczasem teraz wywalczył raptem jedno oczko, w dodatku przed tygodniem z bijącym się o życie GKS-em Bełchatów. Ze Śląskiem i Ruchem musiał przełknąć gorycz porażki, chociaż we wszystkich tych spotkaniach miewał fragmenty za które zbierał pozytywne recenzje. Bez wątpienia startowe klęski nauczyły widzewiaków trochę pokory i pokazały miejsce w szeregu. Przed startem sezonu dało się bowiem usłyszeć głosy traktujące rundę rewanżową jako trampolinę do europejskich pucharów.
- Nawet po dobrych meczach, można się starać i nie wygrać. Powściągamy się trochę w wypowiedziach, bo wiemy jak to w sporcie bywa. Wynik nie idzie w parze z dobrą grą i walką. Po porażce z Koroną wszyscy mówili, że Legia pokona GKS Bełchatów. Tymczasem tak się nie stało - wyjaśnił na przedmeczowej konferencji Sebastian Dudek.
Z drugiej strony, gdy w trzech meczach strzela się jedną bramkę, a traci aż pięć, trudno być optymistą. Jednak tym razem są pewne argumenty przemawiające za łodzianami. Po raz pierwszy w tym sezonie zagrają na stadionie im. Ludwika Sobolewskiego, w towarzystwie rozśpiewanych gardeł. Po jesiennym strajku na stadion przy alei Piłsudskiego powracają zorganizowane grupy kibiców i jutro będą prowadzić ożywiony doping z "Niciarki i "Zegara". Czy to poniesie gospodarzy do pierwszego zwycięstwa?
- Bardzo nam tego brakowało w rundzie jesiennej. Wiadomo, że zawsze gra się lepiej, gdy stadion jest wypełniony oddanymi kibicami, gotowymi głośno wspierać swój zespół. Mam nadzieje, że wszelkie sprawy zostały już poukładane i zarówno my jak i kibice będziemy mogli się cieszyć z dobrych wyników osiąganych przez drużynę - mówi Dudek.
Jesienią Widzew poczynał u siebie ze zmiennym szczęściem: 4 zwycięstwa, 1 remis, 3 porażki. Potrafił na przykład pokonać Śląsk Wrocław, by jakiś czas później przegrał z Wisłą Kraków. Tym razem również nie będzie miał łatwego zadania, bo na Aleję Piłsudskiego przyjeżdża Zagłębie Lubin. W Ekstraklasie nie przegrało już od ośmiu kolejek, w których odniosło aż sześć zwycięstw. Z kolei wiosną dwukrotnie cieszyło się z remisu i raz godziło z remisem. W tabeli podopieczni Pavla Hapala błyskawicznie przesunęli się na ósme miejsce i gdyby nie trzy punkty odjęte za korupcję, spokojnie mogliby myśleć o wskoczeniu na podium i grze w europejskich pucharach. Obecnie do strefy pucharowej tracą siedem punktów, a więc może być niezwykle ciężko tym bardziej, że zespoły z przodu tempa nie zwalniają.
Krakowiak czy Dragojević? Jak Widzew zagra z Zagłębiem? [ANALIZA]
Do Europy "Miedziowi" mogli się jeszcze dostać jedną drogą, poprzez Puchar Polski. Ale marzenia o tym muszą odłożyć przynajmniej na następny rok. W rewanżowym spotkaniu z Ruchem Chorzów, przegrali po błędach obrony 0:1, zaś wcześniej na Dialog Arenie padł remis 2:2. W Lubinie wielka rozpacz, albowiem to oni byli faworytem. Głęboko wierzono, że dotarcie do finału tych rozgrywek pozwoli im myśleć o kwalifikacjach do Ligi Europejskiej.
W Łodzi, przyjezdni będą chcieli udowodnić kibicom, że porażka z Ruchem to tylko zwykły wypadek przy pracy. Choć to oni wydają się faworytami, Widzew wcale nie jest bez szans. Wcześniejsze spotkania między tymi drużynami układały się bardzo różnie. Przykładowo jesienią to łodzianie wygrali na wyjeździe 1:0, w historii wszystkich potyczek mają o jedną wygraną więcej niż lubinianie, którzy jutro będą musieli radzić sobie bez motoru napędowego - Szymona Pawłowskiego. Autor siedmiu bramek i pięciu asyst złapał kontuzję stawu skokowego w feralnym meczu z Ruchem i nie jest zdolny do gry. Na boisku zastąpi go prawdopodobnie Adrian Błąd. 21-latek był jednym z czołowych piłkarzy pierwszej ligi w Zawiszy Bydgoszcz i coraz lepiej zadamawia się w ekstraklasowej rzeczywistości, aczkolwiek do perfekcji dużo mu jeszcze brakuje. W talii Hapala nie można też wykluczyć przetasowań linii obrony, fatalnie spisującej się z Ruchem.
Również Widzew nie może mówić o czystej sytuacji kadrowej. Największą bolączką jest lewa strona obrony, gdzie z powodu nadmiaru żółtych kartek nie może zagrać Jakub Bartkowski, zaś niedawno zakontraktowany Denis Kramar wciąż nie został zgłoszony do rozgrywek, z powodu przeszkód stawianych przez byłego pracodawcę. W związku z tym trener Mroczkowski będzie musiał sięgnąć po kogoś z dwójki Marcin Kaczmarek - Dino Gavrić, czyli nominalnego pomocnika lub stopera. Emocji dostarcza walka o miejsce w bramce pomiędzy Milosem Dragojeviciem a młodym Maciejem Krakowiakiem.