Widzew - Korona LIVE! Rozpędzeni złocisto-krwiści pogrążą łodzian?
W sobotnie popołudnie, na stadionie przy Alei Piłsudskiego spotkają się sąsiedzi w tabeli T-Mobile Ekstraklasy o zupełnie odmiennych nastrojach. Relacja NA ŻYWO w Ekstraklasa.net!
Dwunasta Korona jest na fali wznoszącej, ale na wyjazdach poczyna katastrofalnie, na domiar złego ma sytuację kadrową nie do pozazdroszczenia. Jedenasty Widzew konsekwentnie zmierza ku dołowi i nie potrafi punktować u siebie. Kto zdoła się przełamać?
Ze szczytu na niziny
Przyszłość szybko zweryfikowała realne możliwości Widzewa. Piękny sen rewelacyjnego początku i sensacyjnego liderowania prysł jak bańka mydlana. Wszystko zdążyło już wrócić do szarej, łódzkiej rzeczywistości, coraz bardziej przygnębiającej. Gdyby nie masowe nałapanie punktów na starcie i wołająca o pomstę do nieba postawa ekip niżej ulokowanych, widmo spadku zaglądałoby bardzo głęboko w oczy. Jeśli wziąć pod uwagę wyniki z ostatnich dziewięciu kolejek, Widzew byłby przedostatni (z zalewie pięcioma oczkami), lepszy tylko od Podbeskidzia.
Nie da się ukryć, że piłkarze z Alei Piłsudskiego od dłuższego czasu niczym nie rozpieszczają kibiców. Ostatnie zwycięstwo odnieśli prawie półtora miesiąca temu w Gliwicach (pokonali Piast 2:1), czyli pięć kolejek temu. Odtąd zremisowali tylko raz (z Jagiellonią) i aż czterokrotnie schodzili z boiska pokonani. Zdecydowanie najgorzej wiodło im się w trzech poprzednich spotkaniach, w których nie wywalczyli nawet jednego punktu.
Na temat przyczyn słabej formy, trener Radosław Mroczkowski nie chce się wypowiadać: - Opowiem dopiero po rundzie. Były lepsze i gorsze momenty. Można się doszukać różnych powodów, ale myślę, że najwłaściwsza ocena nastąpi dopiero po rundzie-mówił na przedmeczowej konferencji prasowej. I dodał: - Wszyscy jesteśmy przygnębieni, że ostatnio nie punktujemy. Na pewno nie jest to dla nas miły moment. Pamiętajmy jednak, że mamy jeszcze dwa mecze do rozegrania, w których chcemy zdobyć punkty.
Ostatnia szansa na przełamanie
Najgorzej widzewiakom gra się u siebie. Stadion im. Ludwika Sobolewskiego, dotąd uchodzący za twierdzę niełatwą do sforsowania, nagle stał się wielkim przekleństwem. Dzisiaj mijają dokładnie trzy miesiące od ostatniego, domowego zwycięstwa (z GKS-em Bełchatów). Potem przyszedł jeszcze remis, a następnie trzy porażki. Dla podopiecznych Mroczkowskiego to ostatnia szansa na przełamanie złej passy i godne pożegnanie się z kibicami przed zimową przerwą.
- Każdy w końcu chciałby wygrać. Stać nas na dobry rezultat, nie ma co ukrywać-mówi Łukasz Broź, który zastępuje na stanowisku kapitana, kontuzjowanego bramkarza Macieja Mielcarza.
Feralne wyjazdy
Dla Widzewa nie ma łatwych przeciwników, a najbliższy będzie szczególnie trudny, bo choć Korona plasuje się na dwunastymi miejscu, to w przeciwieństwie do gospodarzy jest na fali wznoszącej. Najpierw radziła sobie mocno w kratkę,lecz od trzech tygodni pozostaje niepokonana, swój progres potwierdziła zresztą demolując 4:0 Piasta Gliwice. Jednakże wyjazdy nie są mocną stronę kielczan, w tym sezonie jeszcze nie poczuli smaku wygranej na terenie oponenta. Obok czterech porażek, zapisali na koncie zaledwie trzy remisy.
- Mamy ostatnią nadzieję na wyjazdowe zwycięstwo. W Łodzi chcemy zagrać przede wszystkim skutecznie, na zero z tyłu. Na pewno przydarzy nam się jakaś szansa na zdobycie bramki - mówi szkoleniowiec Ojrzyński.
Zdziesiątkowani
Słaba forma wyjazdowa to absolutnie nie największa bolączka "złocisto-krwistych". Na olbrzymią niekorzyść działa bowiem sytuacja kadrowa, która przypomina szpital wojskowy przepełniony ilością rannych żołnierzy. Z powodu kontuzji nie zagrają Zbigniew Małkowski, Wojciech Małecki, Pavol Stano i Aleksandar Vuković. Pod znakiem zapytania stoją też występy Pawła Golańskiego i Pawła Sobolewskiego.
Największy problem rodzi jednak nieobecność wykluczonego za nadmiar kartek Tomasza Lisowskiego, notabene byłego widzewiaka. W gronie potencjalnych zastępców lewego obrońcy, Ojrzyński wymienia Tadas Kijanskasa, Mateusza Bodziocha i... Macieja Korzyma -nominalnego napastnika! Za Stano powinien zagrać Krzysztof Kiercz, natomiast miejsce Małkowskiego między słupkami zajmie Ołeksij Szlakotin.