Lukaku uratował Evertonowi remis z West Hamem w 3. rundzie Pucharu Anglii
W meczu 3. rundy Pucharu Anglii West Ham United zremisował z Evertonem 1:1. Kiedy wszystko wskazywało na to, że spotkanie po golu Jamesa Collinsa wygrają "Młoty", w doliczonym czasie gry bramkę na wagę remisu zdobył Romelu Lukaku. O tym, która drużyna awansuje do kolejnego etapu rozgrywek zadecyduje drugi mecz.
fot. Wikimedia Commons
Już pierwsza połowa pokazała, że mecz Evertonu z West Hamem będzie niezłym widowiskiem. Obie drużyny postanowiły bardziej myśleć o atakowaniu na bramkę rywala i byliśmy świadkami kilku bardzo dogodnych sytuacji do strzelenia gola. Nie brakowało też piłkarskiej jakości, zwłaszcza w prostopadłych podaniach piłkarzy Roberto Martineza. Ale West Ham nie odstawał.
Pierwsza ciekawa sytuacja miała miejsce w trzynastej minucie gry. Sprzed pola karnego przymierzył Romelu Lukaku, a Adrian najpierw „wypluł” przed siebie piłkę, a następnie w ostatniej chwili uprzedził biegnącego do niej Barkley’a. Pięć minut potem odpowiedzieli goście – Jenkinson dośrodkował z prawej strony boiska, a będący w bardzo dobrej pozycji Jarvis uderzył zbyt lekko, by pokonać bramkarza.
Już w 20. minucie spotkania znów dali o sobie znać The Toffees. Sprzed szesnastki strzał oddał Steven Naismith, a futbolówka nieznacznie minęła bramkę. Minutę potem swoją okazję po stracie Nolana w środkowej strefie i podaniu od Barry’ego, zmarnował Mirallas. Strzał Belga zablokował Reid.
Tempo prowadzenia widowisko nie spadało i już w 26. minucie meczu zakotłowało się pod bramką „Młotów”. Ross Barkley popisał się świetnym prostopadłym podaniem do Lukaku, ten nieco podprowadził piłkę i minimalnie przestrzelił. Minutę później to właśnie były piłkarz Chelsea popisał się bardzo dobrym zagraniem do Naismitha, a ten oddał nieznacznie niecelny strzał z ostrego kąta.
West Ham próbował się odgryzać i oddawać strzały, ale zazwyczaj jego akcje kończyły się dośrodkowaniami, które wybijali spod własnej bramki gospodarze, lub wyłapywał je bramkarz. Raz jedna taka wrzutka mogła skończyć się golem, jednak z doskonałej pozycji przestrzelił Morgan Amalfitano. Tymczasem przed przerwą znów blisko otworzenia wyniku byli podopieczni Roberto Martineza. Po strzale Lukaku znów niepewnie interweniował Adrian, ale wszystko dla podopiecznych Sama Allardyce’a skończyło się na strachu.
Po przerwie obraz gry, na szczęście dla wszystkich obserwatorów, nieszczególnie się zmienił i wciąż oglądaliśmy kapitalne widowisko. Tym razem jednak lepiej zaczęli goście – już w 5. minucie po wznowieniu gry Jenkinson przeprowadził świetną indywidualną akcję. Minął na prawej stronie Oviedo, ściął do pola karnego i oddał mocny strzał, który obronił jednak Joel Robles.
Sześć minut później „Młoty” wyszły już na prowadzenie. Z rzutu rożnego dośrodkował Morgan Amalfitano, a James Collins w polu karnym zgubił krycie obrońców, wbił się między Naismitha i Barry’ego, a następnie oddał mocny strzał głową, którym nie pozwolił goalkeeperowi na skuteczną interwencję. Nie minęła pełna minuta, a goście powinni prowadzić dwiema bramkami. Mark Noble dośrodkował z lewej strony boiska, a Robles fenomenalną paradą zatrzymał strzał głową Valencii z bliskiej odległości.
The Toffees powoli zaczynali wracać do gry, jednak wciąż mieli problemy z oddawaniem naprawdę groźnych strzałów. Martinez wprowadził na boisko Eto’o, a ten od razu dostał żółtą kartkę za brzydki faul na przeciwniku. W 68. minucie gry blisko podwyższenia rezultatu był nawet Downing, ale piłka po jego strzale ostatecznie minęła bramkę.
Z minuty na minutę gospodarze wyglądali coraz lepiej, a coraz goręcej zaczynało się robić pod bramką Adriana. Prawdziwy wulkan wybuchł jednak w ostatnich dziesięciu minutach. Najpierw 83., po podaniu Barkley’a blisko strzelenia gola był Lukaku, jednak piłka minęła bramkę. Minutę potem sam młody Anglik stworzył sobie świetną okazję mijając kilku przeciwników, ale jego strzał świetnie obronił hiszpański goalkeeper.
W 90. minucie blisko trafienia do siatki był Seamus Coleman, jednak obrońca łączony z Manchesterem United, minimalnie przestrzelił głową po dośrodkowaniu Oviedo. Kiedy wydawało się już, że niechybnie do kolejnej rundy awansuje West Ham, gospodarze doprowadzili do remisu. Na lewej stronie zaatakowali wprowadzony z ławki McGeady i Oviedo, po czym ten drugi dośrodkował, a piłka trafiła do Romelu Lukaku. Belg miał tyle swobody w polu karnym, że mógł ją sobie spokojnie przyjąć i wpakować do bramki.
Mecz zakończył się remisem, a regulamin Pucharu Anglii mówi, że w takim wypadku pojedynek trzeba powtórzyć. To więc jeszcze nie koniec rywalizacji tych dwóch ekip i rewanż czeka nas już niedługo (początek 4. rundy 24 stycznia, powtórka zostanie zapewne rozegrana 14).
Czytaj również: