menu

Wdowczyk przed Śląskiem: Nie będzie eksperymentów, gramy o dziewiąte miejsce

9 maja 2016, 16:54 | Jakub Podsiadło

Wyższe miejsce w ligowej tabeli na koniec sezonu oznacza dla Wisły Kraków nie tylko więcej pieniędzy. We wtorkowym spotkaniu ze Śląskiem Wrocław piłkarze Dariusza Wdowczyka będą także walczyć o szacunek kibiców. Na pewno bez Wilde-Donalda Guerriera, ale za to ze zdrowym Rafałem Pietrzakiem.

Dariusz Wdowczyk, Wisła Kraków
Dariusz Wdowczyk, Wisła Kraków
fot. Wojciech Matusik/Gazeta Krakowska

<script type="text/javascript" src="http://widget.ekstraklasa.net/js/w.js#scorebox.html?mecz_id=570a5f2de1e17d1702386898&c=6&h=93&w=700"></script>

Biorąc pod uwagę nagrody pieniężne na koniec sezonu, między dziewiątym a dwunastym miejscem w ligowej tabeli jest niemal okrągły milion złotych różnicy. Wisła ma duże szanse, żeby wygrać grupę spadkową, ale motywacja przed meczem ze Śląskiem nie kończy się na pieniądzach. – Osiągnęliśmy nasz cel na tę rundę, wygrywając z Jagiellonią. Nie zmienia to faktu, że walczymy o dziewiąte miejsce i podtrzymanie passy – zaczął Dariusz Wdowczyk na przedmeczowej konferencji.

Czy po tym, jak krakowianie zapewnili sobie utrzymanie w lidze, trener będzie eksperymentował ze składem? – Trudno mówić o jakichkolwiek eksperymentach, bo takowym można nazwać nawet wystawienie Tomasza Cywki na lewej obronie – żartował Wdowczyk, ale chwilę potem dodał: – W porównaniu do jedenastki z meczu z Jagiellonią, w składzie będzie tylko jedna korekta. W osiemnastce meczowej znalazł się Krystian Kujawa – chciałbym, żeby choć na chwilę pojawił się na boisku – zasugerował szkoleniowiec.

Do kadry meczowej wraca także Rafał Pietrzak, który zdaniem trenera „cudownie ozdrowiał”. Zastąpi on Wilde-Donalda Guerriera – nieoficjalnie Haitańczyk podpadł Wdowczykowi brakiem zaangażowania podczas przegranego meczu w Kielcach, zaś według oficjalnej wersji krnąbrny skrzydłowy musi się zająć nowo narodzoną córką. Trener będzie mógł skorzystać również z Bobana Jovicia, któremu właśnie skończyła się pauza za kartki.

– W dwóch ostatnich meczach chcę zobaczyć walkę na boisku. Myślę, że kibice, którzy przyjdą na stadion, zasługują na to samo – podsumował opiekun „Białej Gwiazdy”.


Polecamy