menu

Warta – Kolejarz LIVE! Poznańska sinusoida kontra ubiegłoroczna rewelacja

21 września 2012, 23:14 | Wojciech Maćczak

W zeszłym sezonie Kolejarz Stróże dwukrotnie pokonał poznaniaków 1:0 po bramkach Janusza Wolańskiego. Czy i tym razem podopieczni Przemysława Cecherza okażą się lepsi od grających w kratkę Warciarzy? Relacja NA ŻYWO od 16:00 w Ekstraklasa.net!

Kolejarz Stróże miał ostatnio patent na Wartę, jak będzie w sobotę?
Kolejarz Stróże miał ostatnio patent na Wartę, jak będzie w sobotę?
fot. Roger Gorączniak (Ekstraklasa.net)

Podopieczni Czesława Owczarka mają w tym sezonie spore problemy z ustabilizowaniem formy. W dotychczasowych ośmiu kolejkach ani razu nie zdarzyło się, by zanotowali dwa razy z rzędu ten sam rezultat. I nie chodzi tu o dokładny wynik, ale po prostu o zwycięstwa, remisy lub porażki. Ostatnio przegrali 1:3 z Bogdanką Łęczna, a więc zgodnie z tym, co działo się do tej pory, mecz z Kolejarzem powinien zakończyć się remisem lub zwycięstwem Warty. A dodając do tego fakt, że obydwa dotychczasowe spotkania na własnym boisku poznaniacy zremisowali 2:2, jasno wynika, jakiego rezultatu możemy się spodziewać.

Tyle jeżeli chodzi o statystyki, te jak wiadomo nie grają. Dotychczasowe mecze pokazały, że problemem poznaniaków jest brak skutecznego napastnika. Po odejściu Piotra Reissa nie ma w składzie „Zielonych” pewnego egzekutora, który wziąłby na siebie ciężar strzelania goli. Krzysztof Bartoszak i Bartłomiej Pawłowski mają na koncie po dwa trafienia, zaledwie jedno zaliczył do tej pory Piotr Giel. Najlepszym snajperem Warty jest grający w pomocy Wojciech Trochim, ale jego dorobek (5 bramek) również nie powala na kolana.

Prawdziwego egzekutora dorobił się natomiast zespół ze Stróż. Został nim 35-letni Maciej Kowalczyk, który snajperem nigdy nie był, a jego życiowym osiągnięciem było osiem bramek, strzelonych dla Korony Kielce w sezonie 2006/07. Teraz po ośmiu kolejkach ma na koncie aż 10 trafień i pewnym krokiem zmierza po koronę króla strzelców zaplecza Ekstraklasy. Kolejni kandydaci do tego tytułu – Daniel Mąka i Paweł Abbott z Zawiszy Bydgoszcz – zdobyli dotychczas po pięć bramek. Dodajmy, że tylko dwa gole z dorobku Kowalczyka strzelone zostały z rzutów karnych, pozostałe wpadły z akcji.

Poza byłym napastnikiem Arsenału Kijów, w zespole Kolejarza nie ma gwiazd, ale każdą formacją kieruje zawodnik, ograny w Ekstraklasie. Może poza bramką, bo między słupkami stoi wypożyczony z Zagłębia Lubin Konrad Forenc, który na najwyższym szczeblu zadebiutować jeszcze nie zdążył. Liderem formacji defensywnej jest Krzysztof Markowski, do niedawna wspomagał go w tej roli Witold Cichy. Tyle że w wyniku brutalnego faulu jednego z zawodników Stomilu Olsztyn były gracz Odry Wodzisław doznał złamania nogi w kostce i będzie pauzował co najmniej do końca rundy. W pomocy bryluje 30-letni Adam Giesa i o trzy lata starszy Wolański, a o ataku wszystko już napisaliśmy. Poza wymienionymi skład uzupełniają zawodnicy, którzy w Ekstraklasie zaliczyli co najwyżej epizody. Jest jeszcze doświadczony Krzysztof Gajtkowski, tyle że eks-warciarz wchodzi na boisko głównie z ławki rezerwowych.

Z tych zawodników trener Przemysław Cecherz zmontował niezłą ekipę, która w zeszłym sezonie dopiero na ostatniej prostej odpadła z rywalizacji o Ekstraklasę. Swoją drogą sam młody szkoleniowiec zrobił w ostatnim czasie ogromne postępy. W 2009 roku trenował trzy zespoły na zapleczu Ekstraklasy – wiosną pracował w Turze Turek, a jesienią w Stali Stalowa Wola i Zniczu Pruszków. Wszystkie te kluby… spadły do II ligi, choć należy zaznaczyć, że w żadnym z nich Cecherz nie pracował do końca sezonu. Widać wyciągnął wnioski z popełnionych wtedy błędów, bowiem w ubiegłym sezonie z przeciętnego zespołu Kolejarza stworzył jedną z najlepszych drużyn zaplecza Ekstraklasy. Po sezonie wymieniany był jako kandydat na stanowisko trenera KP Katowice. Na szczęście powstanie warszawsko-śląskiego „nowotworu” pozostało jedynie w sferze zapowiedzi, a Cecherz pozostał na kolejny sezon w Stróżach.

Teraz jego zespół zmierzy się z Wartą, której głównym atutem jest młody, wyrównany skład. Na Drodze Dębińskiej nie ma już starych wyjadaczy, którzy chcą jedynie odcinać kupony od dotychczasowych osiągnięć. Grają tu ambitni zawodnicy, chcący osiągać jak najlepsze wyniki, a przy okazji wypromować się i trafić jak najszybciej do najwyższej klasy rozgrywkowej. To na pewno jest jeden z powodów niestabilnej formy poznańskiego zespołu, ale z drugiej strony stanowi o jego sile. „Zieloni” w walce o Ekstraklasę liczyć się raczej nie będą, ale mogą urwać punkty kilku teoretycznie lepszym drużynom. Czy tak będzie w sobotę?