Walęciak: Nie chcemy się martwić o ligowy byt
- Prawda jest taka, że się przywiązuje do miejsca. Jak się już gdzieś zaaklimatyzuję, to szkoda tego potem mi burzyć - mówi Dariusz Walęciak, który w meczu z Zawiszą może zagrać po raz 100 w barwach Kolejarza Stróże.
fot. Arkadiusz Ławrywianiec / Polskapresse
Liczy Pan swoje oficjalne występy w Kolejarzu?
Dokładnie to nie, ale myślę, że będzie już koło setki.
Mecz z GKS-em, jeśli wierzyć statystykom, był łącznie z pucharowymi 99. spotkaniem w barwach Kolejarza. Tak więc setka "stuknie" Panu w spotkaniu z Zawiszą Bydgoszcz.
Prawdę powiedziawszy myślałem, że tych meczów mam już więcej. Z tego co pamiętam, to tylko Tomek Księżyc miał na koncie ponad sto występów dla Kolejarza.
Pan w przeciwieństwie do Tomasza Księżyca gra w Kolejarzu, więc niedługo rekordzista będzie tylko jeden.
Jeśli zdrowie pozwoli i trener będzie mnie widział w składzie, to bardzo chętnie.
No to w klubie jak przeczytają, to zaczną szampana mrozić.
Z taką pompą to chyba bym nie chciał. Jak koledzy przeczytają, to będą sobie "haha" robić. Ale co tam, atmosfera w zespole jest świetna. Będzie jeszcze weselej. [śmiech]
Pamięta Pan jeszcze ten pierwszy mecz?
Tak. To było jeszcze za czasów starej III ligi. Graliśmy z Okocimskim Brzesko. Nawet bramkę wtedy strzeliłem. Trochę tych meczów się od tego czasu rzeczywiście zagrało. Lepszych i gorszych. Najpierw awansowaliśmy do II, potem do I ligi. To długa droga.
A ten nieudany barażowy dwumecz ze Stalą Stalowa Wola? Kolejarz co prawda w pierwszym meczu wygrał, ale Pan zszedł z boiska już w 20 minucie. W rewanżu było już gorzej.
Już kilka meczów grałem wtedy z kontuzją kolana i skończyło się to źle. Potem musiałem pauzować przez cztery miesiące. Więc setkę meczów w Kolejarzu uzbierałbym już zdecydowanie wcześniej.
Jak na dzisiejsze realia, to rzadko Pan zmienia kluby. Grał Pan tylko w GKS-ie Bełchatów, Heko Czermno i Kolejarzu. Taki z Pana dobry pracownik?
O to trzeba by zapytać prezesów, ale prawda jest taka, że się przywiązuje do miejsca. Jak się już gdzieś zaaklimatyzuję, to szkoda tego potem mi burzyć. Mam rodzinę. Jej spokój też jest dla mnie bardzo ważny.
W lidze jak na razie idzie zespołowi bardzo przyzwoicie. Teraz wywalczyliście trzy oczka na ciężkim terenie w Katowicach. GKS zagrał słabo, czy Kolejarz bardzo dobrze?
Trener nas bardzo dobrze ustawił taktycznie, a nam się udało ten plan zrealizować do początku do końca.
Nawet w osłabieniu po czerwonej kartce dla Niane?
Mecz nam wyszedł, a przeciwnikowi nie. Nie popełniliśmy takiego błędu jak w ostatnim meczu z Bogdanką. Przed tygodniem też szybko zdobyliśmy gola, ale wtedy chyba za szybko uwierzyliśmy, że wygramy. W sobotę zagraliśmy czujnie przez całe 90 minut. Zresztą mam wrażenie, że przy naszym sposobie gry lepiej nam się walczy na wyjazdach. Większe boiska nam służą.
Blisko wam do czuba tabeli...
Ważne, by teraz dalej grać swoje i dalej łapać punkty. Pod koniec sezonu nie chcemy się martwić o ligowy byt, tylko grać spokojnie. Taki jest plan.