Waldemar Fornalik: Piłka nie chciała wpaść do bramki
Ruch Chorzów nawet bez punktu w meczu 9. kolejki LOTTO Ekstraklasy. U siebie przegrał z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza 0:1. Przez całą drugą połowę musiał sobie radzić w dziesiątkę z uwagi na czerwoną kartkę dla Marcina Kowalczyka. – Drużynie należą się pochwały za grę w osłabieniu – tłumaczył na konferencji trener Waldemar Fornalik.
fot. Maciej Gapinski
- Mieliśmy swoje szanse; słupek, do tego dwie sytuacje po rzutach rożnych. Piłka nie chciała jednak wpaść. Na straconego gola zareagowalibyśmy dobrze, ale Marcin Kowalczyk został usunięty z boiska. Nie wiem czy słusznie – mówił na konferencji szkoleniowiec „Niebieskich”. – Piłkarzom należy się pochwała za grę w dziesiątkę w drugiej połowie. Długimi fragmentami próbowali stwarzać okazje, prowadzić grę. Chcieli odrobić straty. Oczywiście, nadziali się na kontrę, po której mogła paść druga bramka, ale tak to już jest przy bieganiu w osłabieniu.
- Nie byliśmy bezradni. Z takim zespołem nie można stracić bramki, to jest stara zasada. Niestety, nie ustrzegliśmy się jednego błędu, który nas kosztował utratę bramki i trzech punktów – podsumował Fornalik. W następnej kolejce jego zespół powalczy na wyjeździe z Lechią Gdańsk. Na razie w tabeli jest na dziewiątym miejscu.
Źródło: własne/Ruch Chorzów
Zgody i kosy w Polsce. Kto z kim trzyma, a kogo nienawidzi?