menu

W Bielsku gole tylko z karnych. Podbeskidzie na remis z Ruchem [RELACJA, ZDJĘCIA]

5 grudnia 2015, 19:51 | msz, Przemysław Drewniak

W sobotnim meczu 19. kolejki Ekstraklasy Podbeskidzie Bielsko-Biała zremisowało z Ruchem Chorzów 1:1. Do przerwy "Górale" prowadzili za sprawą trafienia Dariusza Kołodzieja z rzutu karnego, ale w drugiej połowie wynik ustalił Mariusz Stępiński, także skutecznie egzekwując jedenastkę. Bielszczanie przedłużyli serię meczów u siebie bez zwycięstwa do dziewięciu.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Ruch Chorzów
fot. Łukasz Klimaniec / Polska Press
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Ruch Chorzów
fot. Łukasz Klimaniec / Polska Press
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Ruch Chorzów
fot. Łukasz Klimaniec / Polska Press
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Ruch Chorzów
fot. Łukasz Klimaniec / Polska Press
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Ruch Chorzów
fot. Łukasz Klimaniec / Polska Press
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Ruch Chorzów
fot. Łukasz Klimaniec / Polska Press
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Ruch Chorzów
fot. Łukasz Klimaniec / Polska Press
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Ruch Chorzów
fot. Łukasz Klimaniec / Polska Press
1 / 8

Podbeskidzie przystąpiło do starcia z Ruchem osłabione brakiem ośmiu zawodników, których wykluczyły kontuzje lub zawieszenia za kartki. W tej sytuacji trener Robert Podoliński musiał improwizować – w wyjściowym składzie „Górali” znalazł się dawno nie oglądany Dariusz Kołodziej, a na środku obrony obok Krystiana Nowaka wystąpił Celestine Lazarus, który w tym sezonie zagrał tylko w 3. kolejce przeciwko Cracovii. W dodatku tuż przed pierwszym gwizdkiem „wysypał” się Adam Mójta, który miał problemy z kostką. Na lewej obronie zastąpił go Frank Adu Kwame.

Problemy kadrowe nie zdeprymowały jednak gospodarzy, którzy od początku meczu przejęli inicjatywę i częściej utrzymywali się przy piłce. W 13. minucie akcję lewą stroną boiska przeprowadził Jakub Kowalski. Skrzydłowy, z którego w Chorzowie zrezygnowano po zakończeniu poprzedniego sezonu, przedarł się w pole karne, ograł Martina Konczkowskiego, a prawy obrońca Ruchu ratował się wślizgiem i trafił w nogi rywala. Rzut karny skutecznie egzekwował Kołodziej, a więc jeden z tych, którzy skorzystali na absencji kolegów.

Podbeskidzie jako pierwsze strzelało gola także w dwóch poprzednich domowych meczach, z Zagłębiem Lubin i Legią Warszawa. Mimo tego zdobyło w nich tylko jeden punkt, ale tym razem miejscowi kibice mogli mieć nadzieję, że będzie inaczej. Eksperymentalnie ustawiona defensywa bielszczan grała skutecznie, bo Ruch nie potrafił stworzyć sobie okazji do zdobycia bramki. Długimi momentami gra obu drużyn toczyła się głównie w środku pola, a ciekawiej niż na boisku było na trybunach, gdzie zasiadła blisko dwutysięczna grupa kibiców z Chorzowa. Większość z nich zajęło miejsca w sektorach przeznaczonych gospodarzy, przez co doszło do kilku bójek i musiała interweniować ochrona.

Ospale grający Ruch obudził się po przerwie, gdy zdołał zepchnąć do obrony gospodarzy. Bliski szczęścia był Mariusz Stępiński, który po ładnej wrzutce Łukasza Surmy miał przed sobą tylko bramkarza rywali. Po główce reprezentanta Polski Emilijus Zubas popisał się jednak skuteczną interwencją. W 65. minucie Ruch potwierdził swoją przewagę golem – także z rzutu karnego. Kohei Kato podciął Macieja Iwańskiego, a z jedenastu metrów nie pomylił się Mariusz Stępiński, który w klasyfikacji strzelców Ekstraklasy zrównał się z zajmującym drugie miejsce Denissem Rakelsem.

W końcówce obie drużyny stworzyły sobie okazje do zdobycia decydującej bramki, ale dobrą formę z całej rundy potwierdzili bramkarze – Zubas odbił piłkę po groźnej główce Pawła Oleksego, a Matus Putnocky zatrzymał silny strzał Kołodzieja. Ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów – wydaje się, że z przebiegu gry sprawiedliwym. Tym samym Ruch utrzymał swoją pozycję w czołowej ósemce Ekstraklasy, a Podbeskidzie pozostaje jedyną drużyną ligi bez zwycięstwa u siebie.


Polecamy