Udany debiut Wyrobka w Zagłębiu Sosnowiec
Lepszego debiutu w barwach Zagłębia, Jerzy Wyrobek nie mógł sobie wymarzyć. Sosnowiczanie już w pierwszym meczu pod jego wodzą przełamali fatalna passę 10. kolejnych spotkań bez zwycięstwa i w końcu opuścili ostatnie miejsce w tabeli.
fot. Patryk Trybulec/Polskapresse
Młodzi piłkarze po raz pierwszy od kilku tygodni schodzili z boiska uśmiechnięci, ale trener Wyrobek w dobre nastroje wprowadzał ich już od kilku dni. Zawodnicy zgodnie przyznają, że w szatni panuje dobra atmosfera.
- Trener opowiedział nam już mnóstwo dowcipów. Niestety żadnego nie zapamiętałem - uśmiechał się Rafał Jankowski.
Napastnik Zagłębia miał podwójne powody do radości, bo to jego efektowny gol zdobyty głową wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Popularny "Jankes" od czterech spotkań nie skierował piłki do bramki żadnego z rywali, a w przełamaniu strzeleckiej niemocy pomogło mu dokładne dośrodkowanie Dawida Ryndaka.
W sobotę za zdobywanie goli odpowiedzialny był także Patryk Stefański, który decyzją trenera Wyrobka przesunięty został do ataku. Do tej pory sosnowiczanie występowali zazwyczaj tylko z jednym "żądłem".
- Gramy u siebie. Potrzebujemy punktów i nie było na co czekać - argumentował szkoleniowiec.
Roszada okazała się strzałem w dziesiątkę, bo także Stefański wpisał się na listę strzelców, a jego gol podciął skrzydła Nielbie dążącej do zdobycia wyrównującego gola.
Rozwiązanie trenera Wyrobka spodobało się także samym napastnikom, którzy nie szczędzili sobie nawzajem komplementów.
- Trener ustawiał nas tak od początku tygodnia. Myślę, że dobrze się rozumieliśmy z Jankowskim. On wie jak przytrzymać piłkę, a potem spokojnie ją rozegrać - relacjonował Stefański.
- Bardzo dobrze grało mi się ze "Stefanem", bo to szybki i przebojowy napastnik - rewanżował się natomiast Jankowski.
Przez całe spotkanie trener Wyrobek w zasadzie nie opuścił ławki rezerwowych, a emocje okazywał niezwykle rzadko. Po meczu rozbawił jednak dziennikarzy, gdy nieco zziajany dotarł na drugie piętro klubowego budynku, gdzie odbyła się konferencja prasowa. - Wejście tutaj to dla mnie największa kara - żartował.