menu

Trybuny na meczu Lech – Wisła. Pożegnanie Turiny, widowiskowa oprawa i spora zadyma

5 maja 2013, 23:14 | Wojciech Maćczak

Przed pierwszym gwizdkiem sędziego ciężko było stwierdzić, czy mecz Lecha Poznań z Wisłą Kraków zasłuży na miano ligowego klasyka, jakim zazwyczaj były starcia tych dwóch drużyn. Wiadomo było natomiast, że będzie to mecz efektowny pod względem kibicowskim, bo na trybunach znajdą się liczne ekipy kibiców obu drużyn. Zwłaszcza gospodarze zaprezentowali efektowną oprawę, ale niestety na stadionie nie obyło się bez ekscesów.

Lech Poznań - Wisła Kraków
fot. Grzegorz Dembiński/Bulgarska.pl
Lech Poznań - Wisła Kraków
fot. Grzegorz Dembiński/Bulgarska.pl
Lech Poznań - Wisła Kraków
fot. Grzegorz Dembiński/Bulgarska.pl
Lech Poznań - Wisła Kraków
fot. Grzegorz Dembiński/Bulgarska.pl
1 / 4

Zobacz więcej zdjęć z zadymy podczas meczu Lech - Wisła

Dla kiboli Lecha spotkanie zaczęło się półtorej godziny przed pierwszym gwizdkiem sędziego Huberta Siejewicza. Kilka tysięcy osób zebrało się na rondzie Jana Nowaka-Jeziorańskiego, by wspólnie przemaszerować na Bułgarską. Dotychczas tego typu pochody odbywały się najczęściej podczas świętowania sukcesów, odnoszonych przez zespół. W Poznaniu na przykład wielki marsz kibiców ze stadionu na Stary Rynek przeszedł po spotkaniu z Zagłębiem Lubin w 2010 roku, kiedy to Lech zapewnił sobie mistrzostwo Polski. Całość przebiegła spokojnie, co z pewnością ucieszyło osoby twierdzące, że tego typu wydarzenia powinny być organizowane cyklicznie.

Tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego kibice Lecha wspaniale pożegnali zmarłego Ivana Turinę, byłego bramkarza poznańskiego klubu. Po minucie ciszy stadion wybuchnął brawami, po czym z gardeł kilkudziesięciu tysięcy fanów popłynęło nazwisko chorwackiego golkipera, strzegącego bramki „Kolejorza” w sezonie 2008/09. Wyszło naprawdę spektakularnie, zresztą możecie ocenić to sami.

Podobny rozmach towarzyszył oprawie, zaprezentowanej przez gospodarzy. Składało się na nią hasło „Poczujcie ogień naszej wściekłości. Dla takich „bogów” nie ma litości” oraz motyw graficzny – wściekły antyczny wojownik z wyciągniętą ręką, w której zapłonęły race.

Tego, że kibice obu drużyn nie darzą się sympatią nikomu chyba tłumaczyć nie trzeba. Od początku meczu jedni i drudzy obrzucali się wyzwiskami, długo jednak na stadionie było miarę spokojnie. Później jednak w sektorze gości wybuchła zadyma, wiślacy zaczęli rzucać petardami w stronę sektorów, zajmowanych przez miejscowych. Kibole Lecha nie byli jednak w tej sytuacji bez winy.

Poszło o flagę “Nieobliczalni”, wiszącą pomiędzy górnym piętrem trybuny, na którym zasiedli kibice gości, a pustym dolnym poziomem. Otóż ochrona wpuściła na dolne sektory kiboli Lecha, którzy zdarli flagę przyjezdnych i kilka chwil później wywiesili ją odwróconą na własnym sektorze. Według niektórych relacji byli oni przebrani za stewardów, co pewnie dodatkowo spotęgowało gniew wiślaków. Niemniej delegat opisał późniejsze wydarzenia jako prowokację ze strony gospodarzy i wytknął Lechowi uchybienia organizacyjne.

Utrata flagi wywołała prawdziwą furię przyjezdnych. Wiślacy zaczęli rzucać petardami w kierunku sektorów zajmowanych przez gospodarzy, próbowali także sforsować płot i wedrzeć się na miejsca zajmowane przez poznaniaków. Na sektor wkroczyła policja rozpylając gaz. Później sytuacja się nieco uspokoiła, dzięki czemu nie doszło do dalszej eskalacji zadymy.

Kocioł poznaniaków znajduje się po przeciwległej stronie stadionu, a kibice Wisły swoją złość wyładowywali na najbliższych sektorach, gdzie miejsca zajmują między innymi rodziny z dziećmi. Czy ich ambicją było wystraszyć hukiem paru dzieciaków? Faktem jest, że zaczęli rzucać w ich stronę petardami, a później właśnie to ci ludzie najbardziej ucierpieli, gdy policja rozpyliła gaz.

Zresztą z początkiem zadymy sporo osób próbowało odejść jak najdalej od sektora gości, część zajęła miejsca na trybunie prasowej. Byli to spokojni ludzie, próbujący oddalić się od miejsca potencjalnego zagrożenia, a także odetchnąć po drapiącym w gardło gazie.

Polub nas na Facebooku! Już prawie 40 tysięcy fanów dyskutuje z nami na naszym fan-page'u. Tam dzieje się jeszcze więcej!


Polecamy