menu

Lech Poznań nie zagrał, jak na przyszłego mistrza przystało. Kolejorz ratuje remis z Wisłą w ostatniej sekundzie. Antonio Milić bohaterem

14 marca 2022, 09:25 | RED.

Lech Poznań uratował remis w 7 minucie doliczonego czasu gry! Bramkę na wagę punktu strzelił piętą Antonio Milić. Z taką grą, jaką poznaniacy zademonstrowali w pierwszej połowie meczu w Krakowie, o mistrzostwo będzie niestety bardzo trudno. Kolejorz niestety źle punktuje wiosną. Z 18 możliwych punktów zdobył tylko 8. Zatracił też skuteczność i tak jak pod Wawelem, kolejny raz nie potrafi sobie poradzić z agresywnie grającym rywalem. To poważny alarm dla piłkarzy Macieja Skorży i całego klubu, a cieniem na tym wyniku kładzie się być może poważny uraz Bartosza Salamona.

Wisła Kraków - Lech Poznań 1:1 (1:0).
fot. Andrzej Banas
Wisła Kraków - Lech Poznań 1:1 (1:0).
fot. Andrzej Banas
Wisła Kraków - Lech Poznań 1:1 (1:0).
fot. Andrzej Banas
Wisła Kraków - Lech Poznań 1:1 (1:0).
fot. Andrzej Banas
Wisła Kraków - Lech Poznań 1:1 (1:0).
fot. Andrzej Banas
Wisła Kraków - Lech Poznań 1:1 (1:0).
fot. Andrzej Banas
Wisła Kraków - Lech Poznań 1:1 (1:0).
fot. Andrzej Banas
Wisła Kraków - Lech Poznań 1:1 (1:0).
fot. Andrzej Banas
Wisła Kraków - Lech Poznań 1:1 (1:0).
fot. Andrzej Banas
Wisła Kraków - Lech Poznań 1:1 (1:0).
fot. Andrzej Banas
Wisła Kraków - Lech Poznań 1:1 (1:0).
fot. Andrzej Banas
Wisła Kraków - Lech Poznań 1:1 (1:0).
fot. Andrzej Banas
Wisła Kraków - Lech Poznań 1:1 (1:0).
fot. Andrzej Banas
Wisła Kraków - Lech Poznań 1:1 (1:0).
fot. Andrzej Banas
Wisła Kraków - Lech Poznań 1:1 (1:0).
fot. Andrzej Banas
Wisła Kraków - Lech Poznań 1:1 (1:0).
fot. Andrzej Banas
Wisła Kraków - Lech Poznań 1:1 (1:0).
fot. Andrzej Banas
1 / 17

Pierwsza połowa w wykonaniu Lecha Poznań była fatalna. Miała być sportowa złość i koncentracja, jak zapowiadał trener Maciej Skorża, był chaos, bezradność, brak jakości i zero kreacji. Kolejorz, zamiast grać w piłkę, wdał się w klincz z walczącą z dużą determinacją Wisłą. Na to poznaniacy powinni być przygotowani. Gospodarze przystępowali do tego meczu z nożem na gardle. Wszyscy ich rywale w walce o pozostanie w ekstraklasie zdobyli w tej kolejce punkty.

Kolejorz źle wszedł w to spotkanie. Obok rywali powstrzymywał go też po aptekarsku gwiżdżący arbiter. Wiele decyzji pana Kwiatkowskiego było niezrozumiałych i złych. Lecz przesadą byłoby stwierdzenie, że to przez sędziego "Poznańska Lokomotywa" nie mogłam się rozpędzić przy Reymonta.

Zobacz zdjęcia z meczu:
[przycisk_galeria]

Winą za to obarczyć trzeba zarówno środek pola jak i skrzydła poznańskiego zespołu. Karlstroem i Murawski nie potrafili przyspieszyć gry. Za mało było odwagi, za dużo podań do tyłu. Konkrety? Brak.

Jedną z nielicznych szans w pierwszej połowie miał w 16 min. Michał Skóraś. Dostał piłkę pod polem karnym Wisły, minął rywala i strzeli tylko w słupek bramki Wisły.

Wisła wiedziała, że Lech słabo broni przy słabych fragmentach gry i starała się wypracować sobie rzut wolny lub rożny. W 26. min. gospodarze byli po takiej sytuacji bliscy uzyskania prowadzenia. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Marko Poletanovića zakotłowało się w polu karnym Lecha. Do piłki dopadł Joseph Colley, ale uderzył wprost w Filipa Bednarka.

W odpowiedzi Joao Amaral dośrodkował idealnie na głowę Dawida Kownackiego, ale strzał głową napastnika Lecha był za słaby by zaskoczyć Mikołaja Biegańskiego.

Potem niewiele ciekawego działo się na murawie. Lech wyraźnie nie miał pomysłu na rozmontowanie obrony gospodarzy, zwalniał swoje akcje, swojego miejsca na boisku nie mogli znaleźć ani Amaral, ani Ishak.

W końcówce pierwszej odsłony do głosu doszła niespodziewanie Wisła. W 41 min. po rzucie rożnym lechici sami stworzyli okazję dla gospodarzy, źle wybijając piłkę. Trafiła ona do Ondraska, którego strzał był minimalnie niecelny.

Chwile później w wyniku nieporozumienia między Pereirą i Kownackim "Biała Gwiazda" wyszła na prowadzenie. Nasi zawodnicy ponownie tak wybijali piłkę, że trafiła ona do Savicia, ten podał do Zdenka Ondraska, który precyzyjnym uderzeniem umieścił piłkę w samym okienku bramki gości.

Liczyliśmy, że wprowadzony za Murawskiego w przerwie Pedro Tiba, wprowadzi trochę jakości w poczynania lechitów i rzeczywiście dwie akcje naszej drużyny po zmianie stron były nawet obiecujące. Dwa razy interweniował bramkarz Wisły. Ale groźne były też kontry "Białej Gwiazdy". Zdobyła ona nawet gola, po rzucie rożnym, lecz tym razem VAR okazał się sprzymierzeńcem Kolejorza, dopatrując się faulu na Bednarku.

Mecz nabrał rumieńców. Kolejny rzut rożny dla Wisły o mało znów nie zakończył się golem. Skóraś główkował tak, że był bliski strzelenia samobója.

Po drugiej stronie, po dobrym dośrodkowaniu Tiby, do piłki doszedł Ishak. Strzał Szweda z najbliższej odległości zablokowali obrońcy Wisły.

Oceny piłkarzy Lecha Poznań:


W ostatnim kwadransie, kiedy gospodarze bardzo już opadli z sił, Lech niemal nie schodził z połowy Wisły. Na niewiele to jednak się nie zdało, choć poznaniacy mieli dwie okazje, by doprowadzić do wyrównania. Niecelnie jednak główkował Marchwiński, a potem Ishak przestrzelił z trzech(!) metrów. To było niezrozumiałe i smutne.

Na szczęście, mimo że z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Bartosz Salamon, Kolejorz grał ambitnie do końca. Zdobył gola, po ostatniej akcji meczu.

Ba Loua dośrodkował w pole karne, Antonio Milić zachował się jak rasowy napastnik i piętą doprowadził do wyrównania.
Ten wyścig o tytuł jest SZALONY!!! [unicode_pictographs]%F0%9F%94%A5[/unicode_pictographs] @LechPoznan w 97. minucie zdobywa bramkę na wagę jakże cennego punktu! To TRZEBA zobaczyć jeszcze raz [unicode_pictographs]%F0%9F%98%B1[/unicode_pictographs]⚽ pic.twitter.com/3RyYzqhS9Y— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 13, 2022