menu

Trwa czarna seria beniaminka. Wisła Płock - ŁKS 2:1

31 sierpnia 2019, 16:55 | R. Piotrowski

W 7. kolejce ekstraklasy piłkarze ŁKS ponieśli piątą z rzędu porażkę. Beniaminek nie sprostał tym razem Wiśle Płock, w czym rywalowi pomogły te same błędy, które łodzianie popełniali i w poprzednich przegranych spotkaniach.


fot. Łukasz Sekulski, napastnik beniaminka, zdobył w Płocku gola, ale łodzianie przegrali 1:2 [Fot. Grzegorz Gałasiński]

Wisła i ŁKS sobotnie zawody rozpoczęły w podobnych jak przed tygodniem składach, wyjąwszy z tego trzy zmiany dokonane w sumie przez obu szkoleniowców w liniach obrony. W zespole gospodarzy w miejsce Jakuba Rzeźniczaka i Michała Marcjanika pojawili się Cezary Stefańczyk (kiedyś ŁKS) i Jarosław Fojut, natomiast za bramki stracone w meczu z Legią „zapłacił” w łódzkim zespole Artur Bogusz, którego zastąpił debiutujący w ekstraklasie Kamil Rozmus.

Nie zamierzamy deprymować lewego defensora ŁKS, lecz nie da się ukryć, że pierwszą połowę w jego wykonaniu trudno byłoby uznać za udaną. To jego prosta strata piłki w środku pola pozwoliła już w 2. minucie przeprowadzić miejscowym groźną kontrę, a w jej następstwie wywalczyć rzut rożny. Chwilę po tym piłkę na pole karne z narożnika boiska dośrodkował Dominik Furman, a tam ełkaesiacy dwukrotnie przegrali walkę o futbolówkę i to w najbardziej newralgicznym sektorze szesnastki. Pierwsze uderzenie głową Damiana Michalskiego zdołał obronić Michał Kołba, ale wobec dobitki Grzegorza Kuświka (uwolnił się spod opieki Kamila Rozmusa) był bezradny.

ŁKS już chwilę po rozpoczęciu spotkania leżał więc na deskach, a po pierwszym ciosie rywala otrząsnął się dopiero po upływie kwadransa. Sygnał do ataku dał Łukasz Sekulski. Dzięki pressingowi urodzonego w Płocku napastnika błąd popełnił Damian Rasak, ełkaesiacy ruszyli na bramkę Wisły i byli o włos od doprowadzenia do remisu. Nie udało się, bo pierwszy strzał Daniela Ramireza z ostrego kąta, tak jak i dobitkę Bartłomieja Kalinkowskiego zatrzymał Thomas Dähne.

Co nie powiodło się łodzianom w tej sytuacji, udało się kilka minut później. Główna w tym zasługa Patryka Bryły i fatalnej interwencji niemieckiego bramkarza Wisły, który po uderzeniu skrzydłowego (pomocnik kopnął zewnętrzną częścią stopy) odbił piłkę wprost pod nogi Łukasza Sekulskiego, a były zawodnik płockiego klubu wpakował ją do siatki, doprowadzając tym samym do wyrównania.

Jaki był ŁKS w pierwszej połowie? Ano taki jak w poprzednich sześciu spotkaniach – nieźle prezentował się z piłką przy nodze na połowie rywala, ogromne problemy miał, kiedy to rywal operował futbolówką przed jego polem karnym. „Elektryczna” defensywa beniaminka kilkukrotnie przyprawiała kibiców ŁKS o rozstrój żołądka, lecz przed przerwą pomimo kilku kardynalnych błędów przyjezdnym stare grzechy uszły na sucho, tak jak w 38. minucie, kiedy złe zachowanie z jednej strony środkowych pomocników gości, a z drugiej Kamila Rozmusa (złamał linię spalonego) mogło się zakończyć tragicznie, a nie zakończyło tak tylko dlatego, ponieważ sędzia nie dopatrzył się niczego zdrożnego w ataku Kamila Juraszka na Grzegorza Kuświka. Gdyby pan arbiter zdecydował inaczej, stoper ŁKS zapewne opuściłby boisko (wcześniej został już ukarany żółtą kartką), a gospodarze dostaliby w prezencie jedenastkę.

Krzysztof Jakubik zaufał jednak VAR-owcom, jedenastki nie podyktował, a ełkaesiakom kamień spadł z serca. Pod koniec pierwszej połowy sami mogli objąć prowadzenie, bo po fatalnym wznowieniu gry od własnej bramki Thomasa Dähne, nieznacznie pomylił się bardzo aktywny w tej części spotkania Patryk Bryła, z kolei po drugiej stronie boiska w słupek po strzale z rzutu wolnego trafił Dominik Furman.

Po zmianie stron piłkarzom mocno się we znaki dała pogoda (bardzo wysoka temperatura), więc ani jedni, ani drudzy nie poruszali się po boisku tak żwawo, jak w pierwszych czterdziestu pięciu minutach. Ełkaesiacy częściej utrzymywali się przy piłce, natomiast gospodarze od czasu do czasu zapędzali się pod bramkę łodzian bocznymi sektorami boiska i przede wszystkim liczyli na stałe fragmenty gry. Opłaciło się, bo po rzucie rożnym płocczanie objęli prowadzenie, rozstrzygając tym samym losy spotkania.

Opłaciło się! Kwadrans przed końcem Dominik Furman dośrodkował piłkę na pole karne, a chociaż ełkaesiacy zdołali ją wybić, ta znalazła się pod nogami Giorgiego Merebaszwiliego. Gruzin, pozostawiony bez opieki przed szesnastką (któryż to raz w tym sezonie łodzianie zapominają o tym sektorze boiska?!) uderzył celnie, tuż przy słupku.

ŁKS musiał po raz drugi tego dnia gonić wynik, choć sam chwilę wcześniej był bardzo bliski powodzenia. Zwłaszcza w 63. minucie, kiedy kapitalnie w polu karnym Wisły Łukasza Sekulskiego znalazł Daniel Ramirez. Skończyło się na strachu miejscowych, bo napastnik fatalnie spudłował posyłając futbolówkę głową nad poprzeczką. Kilka minut później, lecz jeszcze przed golem Gruzina, na solową akcję zdecydował się natomiast Patryk Bryła i jemu jego zabrakło precyzji. Frazesu o niewykorzystanych sytuacjach powtarzać nie będziemy...

W końcówce ełkaesiakom zabrakło i sił, i chyba pomysłu na rozmontowanie defensywy rywala, co więcej to płocczanie byli bliżsi szczęścia i gdyby nie świetna interwencja Michała Kołby (główkował Ricardinho, dośrodkował z rzutu wolnego oczywiście Dominik Furman) zapewne przegraliby różnicą nie jednego a dwóch goli. Marne to jednak pocieszenie, podopieczni trenera Kazimierza Moskala przegrali przecież już piąty mecz z rzędu i ugrzęźli w strefie spadkowej. Czy na dobre?

Wisła Płock - ŁKS Łódź 2:1 (1:1)
Gole: 1:0 Grzegorz Kuświk (3), 1:1 Łukasz Sekulski (18), 2:1 Giorgi Merebaszwili (75)
Żółte kartki: Damian Rasak – Kamil Juraszek, Jan Sobociński, Ricardo Guima
Wisła: Thomas Dähne - Cezary Stefańczyk, Jarosław Fojut, Alan Uryga, Damian Michalski (82, Piotr Tomasik), Ricardinho, Mateusz Szwoch, Damian Rasak (76, Maciej Ambrosiewicz), Dominik Furman, Giorgi Merebaszwili, Grzegorz Kuświk (71, Suad Sahiti). Trener: Radosław Sobolewski.
ŁKS: Michał Kołba - Jan Grzesik, Kamil Juraszek, Jan Sobociński, Kamil Rozmus, Łukasz Piątek, Ricardo Guima (76, Maciej Wolski), Bartłomiej Kalinkowski (79, Rafał Kujawa), Patryk Bryła (67, Jose Pirulo), Daniel Ramirez, Łukasz Sekulski. Trener: Kazimierz Moskal.
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce)


Polecamy