Trenerzy Ireneusz Mamrot i Dariusz Żuraw po meczu Lech Poznań - Jagiellonia
W ostatnich dwóch meczach gorzej wyglądaliśmy w ofensywie. Myślę, że zawodzi decyzyjność - powiedział trener Jagi Ireneusz Mamrot po wyjazdowym remisie 1:1 z Lechem Poznań
Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii
Graliśmy na trudnym terenie i wracamy stąd z punktem. Jest niedosyt, ponieważ objęliśmy prowadzenie, ale później je straciliśmy. W ostatnich dwóch meczach gorzej wyglądaliśmy w ofensywie. Myślę, że zawodzi decyzyjność.
Mecz rozpoczął się nieźle. Pomimo początkowej przewagi Lecha szybko strzeliliśmy bramkę. Jeśli chodzi o grę ofensywną, nie stworzyliśmy dzisiaj wielu okazji, ale prawda jest taka, że Lech też nie miał żadnej dzisiaj. Popełniliśmy jednak błąd w sytuacji z rzutem karnym. Wiemy, jakie są przepisy, sędziowie uczulają nas na to i wyjeżdżamy stąd z remisem.
Z jednej strony trzeba punkt zdobyty w Poznaniu szanować, ale z drugiej jest niedosyt, bo przyjechaliśmy tu po trzy punkty i prowadziliśmy 1:0. Żal straconych punktów, ale z drugiej strony w dwóch ostatnich meczach stworzyliśmy sobie za mało sytuacji. Do poprawy są przede wszystkim decyzje, bo są sytuacje, gdy powinniśmy oddawać więcej strzałów zza pola karnego, a czasami za bardzo szukamy podań zbyt blisko bramki. Czasem trzeba podjąć decyzję o strzale, a tych było w ostatnich dwóch spotkaniach za mało w naszym wykonaniu.
Mając przewagę liczebną w meczu z Legią, graliśmy za wolno. Dzisiaj momentami też tak było. Od dwóch spotkań tak gramy, musimy szukać innych rozwiązań. Dzisiaj były zmiany, ale i Lech zagrał inaczej niż w poprzednich meczach. Jak już wspomniałem, problemem jest decyzyjność. Gdy możemy grać do przodu, zagrywamy piłkę do tyłu. Uważam, że fizycznie wyglądamy bardzo dobrze. Nie wiem, ile dziś przebiegliśmy, ale w meczu z Legią tych kilometrów było bardzo dużo. Dlatego nie zgodzę się, że mamy problem fizyczny. Być może w ostatnich dwóch meczach nasi zawodnicy ofensywni byli w nieco słabszej dyspozycji, ale wierzę, że szybko to poprawimy.
Dariusz Żuraw, trener Lecha Poznań
Podsumowując, myślę, że to było wyrównane spotkanie. Ani jeden, ani drugi zespół nie był w stanie przez swoją grę przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść, czy też nie był na tyle mocny, aby stworzyć sobie więcej sytuacji bramkowych i wygrać ten mecz.
Wydaje mi się, że w pierwszej połowie graliśmy trochę lepiej, ale po straconej bramce był taki moment, gdy mieliśmy trochę problemów. Dobrze jednak, że wróciliśmy i strzeliliśmy bramkę na 1:1. Podsumowując, myślę, że po dwóch porażkach wywalczyliśmy jeden punkt. Mam nadzieję, że to dobry prognostyk na przyszłość.
Spotkały się dwa dobrze grające w piłkę zespoły. Moim zdaniem Jagiellonia jest naprawdę dobrze poukładana i ma dobrych piłkarzy. Uczulaliśmy nasz zespół, że rywale po przechwycie bardzo szybko przechodzą do kontrataku, ale przydarzyły nam się straty w środku pola i po jednej z nich straciliśmy bramkę. Zespół jednak dobrze zareagował i starał się tworzyć sytuacje, aczkolwiek z tak solidnym przeciwnikiem wiadomo, że nie będzie ich dużo. Pozytywy na pewno były.
Chcieliśmy jeszcze zareagować w ofensywie, ale uniemożliwiły nam to urazy. Byłem przygotowany na wpuszczenie Christiana Gytkjaera, chciałem też wprowadzić do gry Makiego, ale niestety tak to w piłce czasem jest. Nasze plany zostały pokrzyżowane, musieliśmy zmienić zawodników z defensywy. Szanujemy ten punkt. Cieszę się, że młodzi zawodnicy, którzy wyszli na boisko, dali sobie radę. „Kamyk” zagrał cały mecz, choć pierwotnie miał grać trochę mniej. Jeśli chodzi o absencje Darko i Christiana, to oni nie są w stuprocentowej dyspozycji, dlatego dziś nie zagrali w podstawowym składzie. Wiedzieliśmy, że ten mecz trzeba będzie wybiegać i wywalczyć. Myślę, że pod tym kątem nasze decyzje się obroniły