Trener Kazimierz Moskal przed spotkaniem z Wisłą Płock: Każdy mecz jest o „życie”
- Mecz jest w Łodzi, więc zamierzamy zagrać odważnie, co nie znaczy, że do stolicy pojechaliśmy przestraszeni. Legia to moim zdaniem faworyt rozgrywek, natomiast Wisła jest trudnym rywalem, ale z pewnością zespołem nie lepszym jakościowo od lidera ekstraklasy - powiedział trener Kazimierz Moskal przed sobotnim meczem ŁKS z Wisłą Płock.
fot. Trener Kazimierz Moskal wierzy w swój zespół [Fot. Grzegorz Gałasiński]
Drużyny, które zmierzą się w sobotę na boisku w al. Unii 2 piłkarską wiosnę rozpoczęły niespecjalnie. ŁKS i Wisła Płock objęły prowadzenie w meczach z Legią i Pogonią, ale w końcówce spotkania straciły po trzy gole, więc zarówno trener Kazimierz Moskal, jak i Radosław Sobolewski ubiegłego weekendu do udanych zaliczyć nie mogli. Teraz zamierzają się „odkuć”.
- Wydawało się, że Pogoń już się w Płocku nie podniesie, a przecież wystarczyła jedna bramka i wszystko zaczęło się tam zmieniać, co pokazuje tylko, jaka jest ta nasza liga. Powinniśmy pamiętać o tym, że zawsze należy grać konsekwentnie bez względu na wynik. Koncentracja od pierwszej do ostatniej minuty, to się liczy – powiedział szkoleniowiec łódzkiej drużyny podczas przedmeczowej konferencji prasowej.
Najsilniejszą bronią „Nafciarzy” są w tym sezonie świetnie stałe fragmenty gry. Płocczanie za ich sprawą zdobyli już 15 goli i pod tym względem nie mają sobie równych w ekstraklasie, z czego trener Kazimierz Moskal oczywiście zdaje sobie sprawę.
- Dla nas nie ma łatwych meczów, bo każdy jest o „życie” i zapewne tak będzie do końca sezonu. W Wiśle występują doświadczeni zawodnicy, w tym Dominik Furman, który świetnie wykonuje rzuty wolne i rzuty rożne – podkreślił opiekun beniaminka.
ŁKS potrzebuje punktów, więc skupia się nie tylko na defensywie. W sobotnim spotkaniu z Wisłą trener Kazimierz Moskal znów postawi w ataku prawdopodobnie na Samuela Corrala. Pozostawiony na pastwę warszawskich obrońców Hiszpan nie miał na Łazienkowskiej łatwego życia. Teraz będzie łatwiej?
- Trzeba wziąć pod uwagę to, z kim graliśmy. Styl gry Igora Lewczuka i Artura Jędrzejczyka sprawił, że Samu był poniewierany. Potencjał obrońców kolejnych rywali oceniam niżej, więc i jemu powinno być łatwiej. Jego atuty? Potrafi nie tylko grać tyłem do bramki, ale szybko się odwrócić i natychmiast uderzyć na bramkę – zauważył trener ŁKS.
W sobotnim meczu trener Kazimierz Moskal nie będzie mógł skorzystać z usług pauzujących z powodu kartek Jana Sobocińskiego i Jana Grzesika. Absencja tak jednego, jak i drugiego to duży problem. Co prawda młody wychowanek ŁKS zawodzi w tym sezonie okrutnie, lecz jego brak w kadrze meczowej sprawił, że klub zgłosił do rozgrywek 18-letniego obrońcę Mieszko Lorenca (z kontuzją zmaga się przecież także Maksymilian Rozwandowicz). Co zaś do Jana Grzesika, to tutaj sytuacja wygląda ciut lepiej, bo na prawej stronie defensywy zastąpi go Artur Bogusz. Ten ostatni na swoją szansę czekał od września i przegranego 1:3 meczu w Lubinie z Zagłębiem.
- Stęskniłem się za boiskiem. Długo miałem problemy ze zdrowiem, dlatego cieszę się, że jestem w końcu gotowy do gry. Rywalizacja o miejsce w wyjściowej jedenastce jest w ŁKS bardzo zacięta, ale to dobrze, bo każdego dodatkowo to motywuje. Janek Grzesik grał ostatnio dobrze, więc muszę dotrzymywać mu kroku – powiedział Artur Bogusz.
Dodajmy do tego, że trener Kazimierz Moskal ma już do dyspozycji zmagającego się dotąd z urazem dłoni Adriana Klimczaka (lekarze wyrazili zgodę na jego występ), a niewykluczone, że w barwach ŁKS zadebiutuje w końcu Antonio Domínguez, czyli potencjalny następca Daniego Ramireza.
- On nadal potrzebuje czasu. Trenuje z nami zaledwie od czwartku. Czy pojawi się na boisku w sobotę? Na pewno ma na to większą szansę niż na Łazienkowskiej? – przyznał Kazimierz Moskal.
Sobotni mecz z Wisłą Płock rozpocznie się o godz. 15. Trwa sprzedaż biletów na to spotkanie. Do rozdysponowania pozostało jeszcze ok. 150 wejściówek (stan na czwartkowe popołudnie), które można nabywać w kasie w al. Unii 2 w czwartek do godz. 18, w piątek od godz. 12 i w sobotę (w dniu meczu) także od godz. 12.
Warto wspomnieć, że 23-letni bramkarz ŁKS Michał Brudnicki, który przebywał ostatnio na wypożyczeniu w Unii Janikowo został teraz przez łódzki klub wypożyczony do końca sezonu do trzecioligowej Unii Skierniewice.