menu

Tomasz Frankowski: Wisła pójdzie tropem Jagiellonii

11 maja 2017, 08:05 | Bartosz Karcz

– Sądzę, że tendencja spadkowa nie jest trwała i Jagiellonia będzie punktowała do końca sezonu. Pytanie, czy tych punktów będzie na tyle dużo, żeby obronić pierwsze miejsce. Już teraz do Białegostoku przyjeżdża Wisła, która też teoretycznie nie zagrała dobrego spotkania z Lechią Gdańsk, ale to oznacza, że szykuje się mecz takich trochę zranionych tygrysów – mówi Tomasz Frankowski, który dla Wisły Kraków strzelił w swojej karierze 156 bramek, a dla Jagiellonii Białystok 61.


fot. Wojciech Wojtkielewicz

– Co obecnie jest sportowym tematem numer jeden w Białymstoku? Walka o mistrzostwo Polski Jagiellonii, czy przewidywane odejście z klubu po sezonie trenera Michała Probierza?
– Szczerze mówiąc ostatnie dni spędziłem w Krakowie i dopiero we wtorek wróciłem do Białegostoku. Nie wiem zatem dokładnie, co teraz jest najbardziej gorącym tematem, choć jeśli chodzi o trenera Probierza, to białostockie wróble o jego odejściu ćwierkają już od dawna. Mówi się, że niezależnie od wyniku na koniec sezonu, Michał da sobie czas na odpoczynek.

– Na odpoczynek, czy podjęcie pracy w mocniejszej lidze? Pojawiają się spekulacje, że obejmie klub w 2. Bundeslidze, Turcji, a może Grecji.
– Jeśli tak miałoby się stać, to nie wiem, czy można mówić o poważniejszym kierunku. Jak na to nie patrzeć, to prowadzenie ewentualnego mistrza Polski jest jednak nobilitujące. Tak naprawdę nie znamy miejsca, gdzie Michał Probierz będzie pracował w kolejnym sezonie. Ja z nim na ten temat nie rozmawiałem, a nawet gdybym rozmawiał, to znając Michała, nic by nie powiedział. Z natury jest dość tajemniczy.

– Ostatnio szkoleniowiec Jagiellonii dość nerwowo zareagował po meczu w Kielcach, choć trudno się mu dziwić, skoro tak ewidentnie Jagiellonia została skrzywdzona przez sędziów. Przypomnijmy, że uznali Koronie gola z prawie metrowego spalonego.
– Nie dziwię się reakcji Michała, tym bardziej, że w Białymstoku jesteśmy uczuleni na tym punkcie. Chcę przypomnieć sytuację sprzed dwóch lat, gdy Jagiellonia też dość niespodziewanie włączyła się w walkę o mistrzostwo Polski. Był taki mecz z Legią w Warszawie, który „Jaga” przegrała 0:1 po bramce w doliczonym czasie gry z wyimaginowanego rzutu karnego. Nerwy były wtedy tym większe, że 30 sekund wcześniej karny należał się Jagiellonii. Myślę, że teraz może być to taka przezorność Michała Probierza, który pewnie doskonale pamięta tamten sezon, a teraz widzi, że przez błędy sędziowskie jego drużyna znów traci punkty.

– Fakty są jednak też takie, że Jagiellonia w Kielcach nie zagrała dobrego meczu. To może być trwała tendencja, czy wypadek przy pracy?
– Jeden słabszy mecz, którego w dodatku drużyna nie przegrała, o niczym nie świadczy. Chcę przypomnieć, że już jesienią niektórym wydawało się, że Jagiellonia zanotuje spadek formy, a jednak Probierz po nieudanym jednym, czy drugim spotkaniu, szybko potrafił odbudować zespół. Również wiosną, gdy drużyna musiała sobie radzić bez Vassiljeva, też się wydawało, że peleton wchłonie Jagiellonię, a jednak to zespół z Białegostoku cały czas spogląda na resztę stawki z pozycji lidera. Sądzę, że tendencja spadkowa nie jest trwała i Jagiellonia będzie punktowała do końca sezonu. Pytanie, czy tych punktów będzie na tyle dużo, żeby obronić pierwsze miejsce. Już teraz do Białegostoku przyjeżdża Wisła, która też teoretycznie nie zagrała dobrego spotkania z Lechią Gdańsk, ale to oznacza, że szykuje się mecz takich trochę zranionych tygrysów.

– I to podwójnie, bo Wisła, podobnie jak Jagiellonia, też została w ostatniej kolejce wyraźnie skrzywdzona przez sędziego.
– To prawda. Byłem na stadionie i choć początkowo wydawało mi się, że było trochę teatru ze strony Ivana Gonzaleza, to później okazało się, że wściekłość Kiko Ramireza i całej drużyny Wisły była uzasadniona. Przecież Hiszpan był trzymany przez Malocę chyba ze cztery sekundy. Nie wiem, jak sędzia mógł tego nie zauważyć. Inna sprawa, że remis to był maks, jaki Wisła mogła wyciągnąć z tego meczu. Zgadzam się z Kiko Ramirezem, że to było najsłabsze spotkanie Wisły w ostatnim czasie.

– Teraz „Biała Gwiazda” przyjedzie do Białegostoku bez Arkadiusza Głowackiego, który pauzuje za kartki. Bez swojego kapitana zespół z Krakowa będzie w stanie sypnąć nieco piasku w tryby lidera ekstraklasy?
– Pewnie, że tak, Arek to przecież stary pryk… Mam już 38 lat. Oczywiście żartuję, bo jestem pełen uznania dla klasy Arka. Jego cechy wolicjonalne udzielają się całej drużynie i jego brak na pewno będzie sporym osłabieniem. On ciągle gra na bardzo wysokim poziomie, jak na legendę takiego klubu jak Wisła przystało. Cóż, nie zagra Arek, wejdzie Alan Uryga i będzie pewnie chciał się pokazać z jak najlepszej strony. To zresztą w każdej drużynie powinna być normalna sprawa, że jest stoper, który w razie konieczności może zastąpić kolegę. Nawet jeśli Arek przedłuży kontrakt z Wisłą, to ktoś taki jak Uryga byłby w stanie grać nawet częściej, jeśli w klubie będą chcieli, żeby został.

– W Białymstoku jest takie poczucie, że Jagiellonia może wkrótce dokonać rzeczy historycznej i zdobyć pierwszy tytuł mistrza Polski?
– Jest, jest. Jagiellonia jest liderem chyba od października, więc kibice już zdołali przywyknąć do tego, że otwiera się duża szansa na mistrzostwo Polski. Została ostatnia prosta, a ja mam wrażenie, że jeśli Jagiellonia zakończy sezon na miejscu drugim, czy trzecim, to w Białymstoku będzie silne poczucie, że umknęła być może niepowtarzalna szansa na tytuł. Po podziale punktów tabela jest jednak tak spłaszczona, że nawet nie podejmuję się wskazać faworyta do tego mistrzostwa.

– Jak to jest, że Jagiellonia potrafi znaleźć takich piłkarzy, jak choćby Cillian Sheridan, a Legia, która ma znacznie większe możliwości finansowe, boryka się z brakiem napastnika z prawdziwego zdarzenia po odejściu Nemanji Nikolicia i Aleksandara Prijovicia?
– Nie ma co nawet przyrównywać gaży Sheridana do zarobków Necida, który pewnie zarabia trzy, cztery razy więcej. Być może Legia szuka zawodników na wyższym pułapie. Nie wiem dlaczego akurat w tym przypadku im nie wyszło, ale tak w futbolu czasami bywa. Przykłady wspomnianych Nikolicia i Prijovicia pokazują, że w Warszawie też potrafią znaleźć bardzo dobrych napastników, na których zarobili bardzo dobre pieniądze. Określiłbym to jako klasyczny niefart, bo mimo wszystko Tomas Necid też wydaje się na papierze przyzwoitym piłkarzem, a jednak w Legii nie potrafi strzelać regularnie bramek. Jeśli natomiast chodzi o Jagiellonię, to Sheridan rzeczywiście był bardzo dobrym strzałem. Powiem szczerze, że po jednym czy drugim meczu wydawało mi się, że Irlandczyk nie udźwignie ciężaru gry w Jagiellonii. Pomyliłem się jednak, bo chłopak daje radę. Oby jeszcze poprawił dorobek przez te kilka kolejek, to wszyscy w Białymstoku będą zadowoleni.

– Wspomniał Pan, że oglądał Wisłę w meczu z Lechią Gdańsk. To rzeczywiście nie było udane spotkanie „Białej Gwiazdy”, ale jak generalnie podoba się Panu zespół Kiko Ramireza?
– To, że jest postęp widać przede wszystkim po liczbie punktów, jakie zdobywa ten zespół. Odkąd Ramirez przejął Wisłę, ta zaczęła notować bardziej regularne wyniki i spokojnie zapewniła sobie miejsce w ósemce. Dobrze wyglądają też indywidualnie poszczególni zawodnicy, tacy jak Małecki, Brlek, niezłe momenty miał też Boguski. Trzeba jednak przyznać, że więcej można wymagać od napastników. Dorobek Pawła Brożka, Zdenka Ondraska czy Mateusza Zachary na kolana nie rzuca. Na ten moment żaden z nich nie może być do końca zadowolony z tego sezonu. Jeśli zatem napastnicy zaczną w Wiśle bardziej regularnie trafiać do siatki, to przy ul. Reymonta będą mogli zacząć myśleć o czymś więcej niż tylko piąte miejsce, które obecnie zajmuje zespół. Skoro drużyna gra lepiej, to i napastnicy powinni zakręcić się wokół przynajmniej dziesięciu bramek w sezonie. Tutaj na pewno są jeszcze rezerwy.

– Jakiego meczu spodziewa się Pan w sobotę? Niedawno Wisła w Warszawie w spotkaniu z Legią zagrała bardzo ostrożną pierwszą połowę i dopiero po przerwie bardziej szukała swoich szans w ofensywie. Myśli Pan, że zespół z Krakowa poczeka również na to, co zrobi Jagiellonia?
– Myślę, że tak. Z Lechią mecz Wiśle nie wyszedł. Teraz spodziewam się, że krakowianie dadzą pograć Jagiellonii i poszukają swoich szans w kontrach. Nie wiem, w jakim składzie Wisła zacznie ten mecz. Być może szansę od początku dostanie Zachara, który jest w tym momencie chyba szybszy od Brożka, co przy kontratakach będzie ważnym elementem. Z drugiej strony, jeśli Kiko Ramirez popatrzy w statystyki, to wystawi Pawła. On bardzo lubi grać przeciwko Jagiellonii i lubi jej strzelać bramki. Wisła będzie chciała zapewne strzelić gola, ale nie za wszelką cenę, więc nie rzuci się na Jagiellonię. To „Jaga” musi wygrać, a z tego co pamiętam, Jagiellonii chyba nigdy nie grało się łatwo przeciwko Wiśle. Będzie ciekawie, a wiele może zależeć od tego, kto pierwszy strzeli bramkę w tym spotkaniu.

– Patrząc nieco bardziej do przodu, myśli Pan, że w przyszłym sezonie Wisła może na dobre włączyć się w walkę o czołowe lokaty?
– Nie wiem do końca co dzieje się w klubie, bo mimo że byłem ostatnio w Krakowie, nie rozmawiałem z nowymi władzami Wisły. Nie odkryję jednak Ameryki, jeśli powiem, że o wszystkim decyduje budżet. Wiele zależeć będzie też od dyrektora sportowego, skautingu. W Polsce jest tak, że Legia, Lech czy Lechia mogą pozwolić sobie na każdego piłkarza. Jagiellonia natomiast ma ludzi, którzy mają nosa do dobrych, ale nieco tańszych zawodników. Dzięki Czarkowi Kuleszy i skautom udaje się znaleźć takich piłkarzy, jak Vassiljev, Romanczuk czy teraz Sheridan. Myślę, że w obecnej sytuacji Wisła pójdzie raczej tropem Jagiellonii, czyli będzie szukała tańszych zawodników, co jednak wcale nie musi oznaczać, że gorszych. Kraków zawsze przyciągał. Nie trzeba specjalnie reklamować miasta, stadionu, klubu. Jeśli ktoś zaproponuje podobne warunki, to zawodnik chętniej pójdzie do Wisły niż do – z całym szacunkiem – Jagiellonii. Dobrze, żeby w Wiśle ustabilizowała się też sytuacja organizacyjna, bo to klub, który zasługuje na walkę o największe zaszczyty w naszej lidze.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków;nf

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24 - SPORTOWY PRZEGL�D INTERNETU

[wideo_iframe]//get.x-link.pl/e0129fab-d2a5-65aa-1916-f1cc78be88b2,7d2dff34-6fd1-a232-3c04-75eb49ea4c8a,embed.html[/wideo_iframe]


Polecamy