Teodorczyk dla Ekstraklasa.net: Muszę zobaczyć powtórkę tej bramki
- To chyba najbardziej niezwykły gol w mojej karierze. Jakoś głową, bokiem, czy twarzą… nie wiem, jak to strzeliłem, ale najważniejsze, że wpadło – mówił po spotkaniu z Ruchem Chorzów Łukasz Teodorczyk. Napastnik „Kolejorza” otworzył wynik spotkania, pokonując Michała Buchalika w bardzo nietypowy sposób.
Gergo znów asem Lecha! "Kolejorz" wyrwał Ruchowi zwycięstwo
- Przede wszystkim gratuluję kolejnej strzelonej bramki. Gol zdobyty w bardzo dziwny sposób, ale najważniejsze, że wpadło do siatki. Jak to wyglądało z twojej perspektywy?
- Z mojej perspektywy było tak, że dostałem trochę za mocno zagraną piłkę, próbowałem to jakoś skorygować, trochę na kolanach. W sumie nie mam pojęcia, jak to zrobiłem, muszę zobaczyć powtórkę. Jakoś głową, gdzieś bokiem, twarzą. To nieważne jak wpadło, ważne że w sieci, jakby to powiedział rybak.
- W Internecie zdążyło się już pojawić zdjęcie, na którym z takim niedowierzaniem patrzysz w kierunku piłki, czekając, czy wpadnie, czy nie.
- Nie miałem pojęcia, czy wpadnie. Ona tak naprawdę leciała za bramkę, miała jakąś dziwną rotację, ale najważniejsze, że się wturlała. To chyba najbardziej niezwykły gol w mojej karierze.
- A w momencie strzału wierzyłeś, że to może być gol?
- Ja tak naprawdę nie zrobiłem żadnego ruchu, tylko próbowałem tą piłkę jakoś skorygować. Wydaje mi się, że obrońca mógł się w tej sytuacji dużo lepiej zachować.
- Miałeś również spory udział przy golu na 2:2. Co prawda nie udało Ci się wykorzystać sytuacji sam na sam, ale na szczęście Rafał dobił i doprowadziliście do remisu.
- Miałem udział, ale z drugiej strony patrząc to ja taką sytuację muszę wykorzystać. Strzelałem z półobrotu, nie widziałem bramkarza. Na nasze szczęście odbił piłkę przed siebie, Rafał dobrze nabiegał, dobił i strzelił gola.
- Podnieśliście się w bardzo trudnej sytuacji. Najpierw prowadzicie, po czym tracicie dwa gole, jest 1:2 i trzeba to odrabiać.
- Bardzo trudna, ale konsekwentnie robimy to, co sobie założyliśmy. Drużynę poznaje się w trudnych momentach, my dzisiaj wygraliśmy mecz dwiema bramkami i trzeba się z tego cieszyć.
- Dzisiaj chyba pozytywnie zaskoczyli was kibice? Nie było żadnych negatywnych okrzyków, gwizdów.
- Przez 90 minut był bardzo dobry doping i to z pewnością nam pomogło.
- Chciałem się jeszcze zapytać o powołanie do kadry. Spodziewałeś się tego?
- Ciężko powiedzieć, czy się spodziewałem. Ja staram się robić swoje, czyli strzelać do bramki. Napastnika z tego się rozlicza, a ja kilka goli ostatnio strzeliłem. Cieszę się bardzo z tego powołania i na pewno będę chciał pokazać się z jak najlepszej strony.
- Tym bardziej, że spotkanie z Irlandią odbędzie się tu, w Poznaniu.
- To jeszcze lepiej, bo być może będę miał okazję zagrać u siebie.
Rozmawiał w Poznaniu: Wojciech Maćczak/Ekstraklasa.net
LECH POZNAŃ - serwis specjalny Ekstraklasa.net