Taka Legia Warszawa nie pasuje do Ligi Mistrzów
Powrót mistrza Polski do Ligi Mistrzów był bolesny. Legia Warszawa przegrała u siebie 0:6 z Borussią Dortmund, a kibice narozrabiali. W niedzielę stołeczny klub zagra w Lotto Ekstraklasie z Zagłębiem Lubin.
Nie ma co kopać leżącego, ale widząc, w jakiej formie jest Legia Warszawa oraz co prezentuje Borussia Dortmund, różnicę między zespołami otrzymaliśmy na tacy. A to nasze myślenie życzeniowe, że może ten jeden mecz na dwadzieścia legionistom wyjdzie... Podstaw do takiego myślenia nie znajdowałem. Stołeczny klub jak do tej pory wygląda w naszej lidze fatalnie i nie było żadnych przesłanek, by spodziewać się, że zagra mecz dziesięciolecia. Bo takiego potrzebowaliśmy do wyrównanej walki z Dortmundem - skomentował środowe starcie były trener klubów Ekstraklasy Robert Podoliński.
Nic takiego się nie wydarzyło. Przyjemności skończyły się na hymnie Champions League przed meczem. Już w 18. min było 3:0. Goście szybko pokazali polskiemu zespołowi miejsce w szeregu. To też historyczny wyczyn - w historii Ligi Mistrzów żaden zespół nie stracił tak szybko trzech bramek u siebie.
- To katastrofa. Wiedzieliśmy, że pierwsze 30 minut będzie trudne. Rozmawialiśmy o tym, a tego nie wdrożyliśmy. Znów zawiodły stałe fragmenty gry. Mimo żebyliśmy wyżsi, to oni przeważali. Chcieliśmy strzelić choć jednego gola, ale nie byliśmy w stanie, choć Borussia nie grała na 100 proc. Taka jest rzeczywistość - ocenił Hasi, którego decyzje coraz bardziej przypominają maszynę losującą Lotto.
Parę środkowych obrońców stworzyli Jakub Czerwiński i Maciej Dąbrowski. Obaj do tej pory znali się z meczów przeciwko sobie - Pogoni Szczecin i Zagłębia Lubin. W Legii jeszcze razem nie grali. Na lewej wystąpił Guilherme, który z defensywą ma niewiele wspólnego. Z kolei Waleri Kazaiszwili dostał szansę, choć odbył z zespołem zaledwie dwa treningi. W pełni sił nie był też Thibault Moulin. W kadrze są jednak piłkarze, który śmiało mogli ich zastąpić, choćby Miroslav Radović. Mecz na ławce zaczął też najlepszy strzelec Legii i król strzelców poprzedniego sezonu Nemanja Nikolić.
- Dowiedziałem się o tym w poniedziałek. Nie byłem zadowolony z tego faktu, bo przecież jednym z powodów, dla których zostałem w Legii, była Liga Mistrzów. Trener tłumaczył mi powody swojej decyzji, była ona spowodowana planem taktycznym, jednak zawsze będę chciał grać, a nie siedzieć na ławce - stwierdził rozgoryczony reprezentant Węgier. Nietęgie miny mieli też pozostali legioniści.
- W Legii obserwowaliśmy natomiast bardzo dużo problemów z komunikacją. Czerwiński i Dąbrowski zagrali ze sobą pierwszy raz. Odjidja bardzo spokojnie i dostojnie przedreptał ten mecz. Moim zdaniem najbardziej nie nadążał za tym, co się działo na boisku. Katastrofalny występ - ocenił Podoliński.
- Wyszliśmy na boisko bez pomysłu, zagraliśmy bez walki. Wiadomo, że Borussia to lepszy zespół, ale grając na własnym boisku musimy wymagać od siebie więcej - przyznał w rozmowie z Canal+ Sport Radović.
Porażka była wielce prawdopodobna. Jednak styl, w jakim Legia jej doznała, był poniżej przyzwoitości. Na razie władze klubu nie zamierzają robić nerwowych ruchów, czego coraz bardziej spodziewają się kibice.
- Na pewno nie jest to Legia, którą wszyscy chcielibyśmy oglądać. Odłóżmy na bok Ligę Mistrzów. Sytuacja w ekstraklasie jest naprawdę niepokojąca. Legia niczym nie zaskakuje rywali. Nie dość, że ma problemy ze zdobywaniem bramek, to jeszcze bardzo często musi ratować ją rewelacyjnie spisujący się Arek Malarz. Przewrotnie uważam jednak, że mecz z Borussią może dobrze wpłynąć na legionistów. Spójrzmy też na zawirowania personalne, na transfery w ostatniej chwili... To wszystko ma wpływ na to, jak Legia dziś wygląda. A tak naprawdę nic złego się jeszcze nie wydarzyło. A żeby było śmieszniej, w lidze też niczego jeszcze nie przegrała, bo wszystko rozstrzygać się będzie po podziale punktów - analizował Podoliński.
W środę znów dali o sobie znać w negatywny sposób chuligani Legii. Próbowali przejąć sektor zajmowany przez kibiców BVB. Użyto gazu. - Zidentyfikowaliśmy już 70 osób, które brały udział w zajściach. 15 z nich otrzymało zakazy stadionowe, ale to nie koniec. Odrębne dochodzenie prowadzi policja - oznajmił doradca zarządu Legii dr Seweryn Dmowski.
Przed meczem Legii użyli środków pirotechnicznych (fani Borussi odpalali je wielokrotnie w trakcie spotkania). Ponadto legioniści wykrzykiwali obraźliwe hasła w kierunku Niemców. Według części mediów kibice krzyczeli „Jude, Jude Borussia” (Żydzi, Żydzi Borussia). Klub tłumaczy, że nie użyto słowa „Jude” a „Nutte”, co oznacza „prostytutka”. - Aż boję się pomyśleć, jak zareaguje UEFA. W Polsce miało miejsce coś, co jest żenujące w oczach całej Europy - mówił Onetowi prezes PZPN Zbigniew Boniek.
Na razie na temat kar trwają spekulacje. Może skończyć się na karze finansowej, ale także na zamknięciu stadionu na kolejne mecze w Lidze Mistrzów (następne z Realem Madryt). Raport UEFA powinien trafić na Łazienkowską w piątek. W niedzielę natomiast Legia zagra w lidze z Zagłębiem Lubin.
współpraca Tomasz Dębek, SK