menu

Tadrowski i Kuklis po meczu z Dolcanem

11 listopada 2012, 13:03 | Andrzej Rukść

W nie najlepszych humorach po porażce z Dolcanem Ząbki byli zawodnicy Arki Gdynia. Nie ma się co dziwić, są w fatalnej formie i chyba tylko zimowa przerwa może uchronić ich od prawdziwej katastrofy. Julien Tadrowski odważnie stwierdził, że przyczyną porażki w spotkaniu była zła taktyka na drugą połowę.

Arka Gdynia - Dolcan Ząbki 1:2
Arka Gdynia - Dolcan Ząbki 1:2
fot. Piotr Kwiatkowski

Julien Tadrowski (Arka Gdynia): Moim zdaniem przegraliśmy ten mecz, bo cofnęliśmy się do defensywy. Takie były założenia taktyczne. Myślę, ze to nie była dobra taktyka. Kiedy prowadzimy 1:0, to powinniśmy dalej atakować i strzelić drugą bramkę. Kibicom mogę tylko powiedzieć, że jak wychodzimy na boisko, to w każdym meczu walczymy dla siebie i dla nich. Chcemy wygrywać i dawać im radość. Dzisiaj graliśmy źle i wiem, że kibice są niezadowoleni. Możemy ich tylko przeprosić.

Piotr Kuklis (Arka Gdynia): Po zdobytej przeze mnie bramce zrobiliśmy kołyskę dla Maćka Szlagi, któremu urodziło się dziecko. Ciężko powiedzieć dlaczego przy prowadzeniu 1:0 się cofnęliśmy, niektórych rzeczy nie da się wytłumaczyć. Być może podświadomie staraliśmy się bronić wyniku.
W tym okresie nie czujemy się na tyle dobrze, aby cały mecz gonić i grać pressingiem na połowie przeciwnika. Mieliśmy wynik i chcieliśmy to mądrze rozegrać, poczekać na kontry. Niestety nie zdało to egzaminu, co odzwierciedla niekorzystny dla nas wynik.

Trener przed meczem mówił nam o dobrych stronach Tataja, powiedział, że musimy na niego uważać. Życie jednak nauczyło mnie, że nie można skupiać całej uwagi na jednym zawodniku, bo jest jeszcze 10 innych, którzy mogą strzelić ci gola.

Wiedzieliśmy, że Dolcan w każdym meczu dąży do tego, aby grać piłką, więc spodziewaliśmy się, że nie cofną się we własne pole karne, aby tylko nam przeszkadzać. Mieliśmy świadomość, że będą starali się kreować grę, aby dojść do sytuacji bramkowych.