Szlagier, w którym na bój wyjdzie młode pokolenie
Zderzenie Widzewa Łódź i Lecha Poznań to bez dwóch zdań jedno z najbardziej szlagierowych starć Ekstraklasy. Tradycja rywalizacji jest długa i stara jak świat, a dzisiejszego wieczoru o należytą kontynuację zadba wschodzące młodego pokolenie talentów, które z każdym meczem błyszczy coraz bardziej.
fot. Łukasz Kasprzak
Po obu stronach barykady nie powinno zabraknąć zawodników urodzonych po 1990 roku, którzy w niedalekiej przyszłości będą stanowić o sile nie tylko klubu, ale przede wszystkim reprezentacji Polski. Warto więc przyjrzeć się widowisku z dużym udziałem piłkarskiego narybku, o którym wkrótce powinno być głośno.
Zacznijmy od Widzewa, który w obliczu kiepskiej sytuacji finansowej, postanowił zbudować mieszankę doświadczenia z młodością, ze zdecydowanym naciskiem na to drugie. Na efekty nie trzeba długo czekać. Na lewej stronie obrony świetnie ze swoich zadań wywiązuje się 21-letni Jakub Bartkowski, regularnie powoływany do reprezentacji U-21. Na środku obrony dwa pełne występy zaliczył ostatnio 19-letni Sebastian Duda, ale dzisiaj usiądzie na ławce, bo do składu powraca po kontuzji Hachem Abbes. Swoją szansę postara się za to wykorzystać 18-letni pomocnik Krystian Nowak, coraz bardziej ocierający się o kadrę U-19. Najprawdopodobniej zastąpi wykluczonego za cztery żółte kartki Radosława Bartoszewicza. Swoich chwil oczekują jeszcze: pomocnicy Sebastian Radzio (rocznik 1991), Bartłomiej Kasprzak (1993) , Adrian Pietrowski (1990) i napastnik Patryk Stępiński (1995).
Nie zapominajmy również o dobrze zapowiadającej się młodzieży z Legii Cudzoziemskiej. Nigeryjczyk Princewill Okachi (1991) przyszedł do Widzewa z maltańskiego drugoligowca (!) jako napastnik. Wypadał beznadziejnie i musiał poszukać miejsca gdzie indziej. Okazało się, że w pomocy radzi sobie świetnie i odtąd zaczął tam regularnie występować. Ale trener Radosław Mroczkowski poszedł jeszcze dalej i zrobił z niego defensywnego pomocnika! Okachi poczyna tam sobie równie fenomenalnie. Świetnie odbiera i wyprowadza piłki, odbiera ataki i do tego angażuje się do ofensywy. W ten sposób z beznadziejnego stał się jednym z najbardziej uniwersalnych graczy Ekstraklasy. Porównano go już nawet do... Claude'a Makelele.
Na prawej stronie pomocy błyszczy 19-letni Brazylijczyk Alex Bruno, który wraz z pukającym do seniorów rodakiem Emersonem Carvalho (1993) przyleciał do Łodzi z Widzewem, po zimowym zgrupowaniu w Tunezji. Początek sezonu miał wyśmienity - z GKS-em Bełchatów i Zagłębiem Lubin władował zwycięskie bramki. Po każdej z nich wykonywał charakterystyczny brazylijski taniec. Potem szło mu nieco gorzej, ale ostatnio począł odzyskiwać dawny blask, aż tu nagle przyszły dwa mecze dyskwalifikacji. Swoją winę już odpokutował i dzisiaj może znów ujrzymy go na boisku.
Najwięcej kipiącego talentu jest jednak w formacji ofensywnej. 19-letni Mariusz Rybicki doczekał się już porównań do Roberta Lewandowskiego, a nawet... Neymara, choć to raczej ze względu na charakterystyczną fryzurę. Do bram seniorów pukał już w zeszłym sezonie, ale regularnie zaczął grać dopiero od tego sezonu. Dotąd zagrał już dziesięć razy w Ekstraklasy, głównie wchodził z ławki rezerwowych, ale to nie przeszkodziło mu zdobyciu dwóch bramek. Ostatnią pokonał bramkarza Jagielloni w Białymstoku, gdzie wreszcie doczekał się występu od pierwszych minut i to w pełnym wymiarze czasowym.
Wielką przyszłość wróży się także 17-letniemu Mariuszowi Stępińskiemu. Już w zeszłym sezonie rozegrał osiem meczów w Ekstraklasie, w tym jeden od początku do końca. Podobno chciała go pozyskać włoska Fiorentina, ale odmówił, chcąc grać dalej w Widzewie. Teraz nie zwalnia tempa. Wchodzi co prawda z ławki rezerwowych i to na niezbyt długo, lecz i tak stara się zdobywać bramki. Z Jagiellonią uratował remis w 90.minucie i tym samym trafił po raz drugi w tym sezonie.
Jak łysy koń zna się ze swoim rówieśnikiem z Lecha - Karolem Linettym. Obaj są etatowymi zawodnikami reprezentacji Polski do lat 17 i mieli olbrzymi wkład w zajęcie trzeciego miejsca na Mistrzostwach Europy u-17. To niebagatelne osiągnięcie zaowocowało kolejnymi ofertami. Linettyego chciały podobno Anderlecht Bruksela i Borussia Dortmund, ale odrzucił możliwość przenosin. Do zeszłego tygodnia zazdrościł Stępińskiemu regularnego pojawiania się w Ekstraklasie, lecz z Wisłą zaliczył upragniony debiut, za co zebrał multum pozytywnych recenzji. W piątek ma zastąpić doświadczonego Łukasza Trałkę.
Ale nie tyko on ma na Bułgarskiej wielki talent. Pamiętacie filmik z udziałem m.in. Szymona Drewniaka z libacji alkoholowej w internacie ? Dziś to jeden z najlepiej zapowiadających się pomocników. W minionych rozgrywkach zagrał sześć razy w Ekstraklasie, teraz dobija do miana etatowego. W Krakowie cieszył się ostatnio z debiutanckiego gola, którym notabene zapewnił trzy punkty. Obok niego na boisku również stale szlify zbiera Mateusz Możdżeń (1991), dla którego to drugi pełny sezon w Ekstraklasie. Udało mu się nawet zagrać i zdobyć bramkę w eliminacjach do Ligi Europy !
Na tę chwile, za zdecydowanie największy talent Lecha uchodzi - Marcin Kamiński. Ma raptem 20 lat, a już pełni rolę podstawowego stopera, będąc niekiedy prawdziwym utrapieniem dla napastników. Nie dziwią więc powołania do kadry młodzieżowej, a niewykluczone, że wkrótce będzie sprawdzony przez Waldemara Fornalika.
To nie jedyny rodzynek wśród stoperów. Z Jagiellonią Białystok szansy wykazania doczekał się wreszcie Tomasz Kędziora (1994).
Kontuzja Bartosza Ślusarskiego otwiera kolejne drzwi przed Bartoszem Bereszyńskim (1992). Syn długoletniego gracza Lecha - Przemysława Bereszyńskiego wystąpił w tym sezonie 11 razy, w tym siedem w Ekstraklasie i trzy w eliminacjach do Ligi Europy z upragnieniem czeka na pierwszego gola.
Swojej okazji wyczekują ciągle wyczekujący obrońcy Jarosław Ratajczak (1991), Adrian Cieślak (1992) i napastnik Patryk Wolski (1993).
I na koniec wypada zapytać. Która młodzież okaże się lepsza? Widzewska czy poznańska?