menu

Szlagier, w którym na bój wyjdzie młode pokolenie

9 listopada 2012, 09:24 | Daniel Kawczyński

Zderzenie Widzewa Łódź i Lecha Poznań to bez dwóch zdań jedno z najbardziej szlagierowych starć Ekstraklasy. Tradycja rywalizacji jest długa i stara jak świat, a dzisiejszego wieczoru o należytą kontynuację zadba wschodzące młodego pokolenie talentów, które z każdym meczem błyszczy coraz bardziej.

Młodzież puka do pierwszego składu Widzewa
Młodzież puka do pierwszego składu Widzewa
fot. Łukasz Kasprzak

Po obu stronach barykady nie powinno zabraknąć zawodników urodzonych po 1990 roku, którzy w niedalekiej przyszłości będą stanowić o sile nie tylko klubu, ale przede wszystkim reprezentacji Polski. Warto więc przyjrzeć się widowisku z dużym udziałem piłkarskiego narybku, o którym wkrótce powinno być głośno.

Zacznijmy od Widzewa, który w obliczu kiepskiej sytuacji finansowej, postanowił zbudować mieszankę doświadczenia z młodością, ze zdecydowanym naciskiem na to drugie. Na efekty nie trzeba długo czekać. Na lewej stronie obrony świetnie ze swoich zadań wywiązuje się 21-letni Jakub Bartkowski, regularnie powoływany do reprezentacji U-21. Na środku obrony dwa pełne występy zaliczył ostatnio 19-letni Sebastian Duda, ale dzisiaj usiądzie na ławce, bo do składu powraca po kontuzji Hachem Abbes. Swoją szansę postara się za to wykorzystać 18-letni pomocnik Krystian Nowak, coraz bardziej ocierający się o kadrę U-19. Najprawdopodobniej zastąpi wykluczonego za cztery żółte kartki Radosława Bartoszewicza. Swoich chwil oczekują jeszcze: pomocnicy Sebastian Radzio (rocznik 1991), Bartłomiej Kasprzak (1993) , Adrian Pietrowski (1990) i napastnik Patryk Stępiński (1995).

Nie zapominajmy również o dobrze zapowiadającej się młodzieży z Legii Cudzoziemskiej. Nigeryjczyk Princewill Okachi (1991) przyszedł do Widzewa z maltańskiego drugoligowca (!) jako napastnik. Wypadał beznadziejnie i musiał poszukać miejsca gdzie indziej. Okazało się, że w pomocy radzi sobie świetnie i odtąd zaczął tam regularnie występować. Ale trener Radosław Mroczkowski poszedł jeszcze dalej i zrobił z niego defensywnego pomocnika! Okachi poczyna tam sobie równie fenomenalnie. Świetnie odbiera i wyprowadza piłki, odbiera ataki i do tego angażuje się do ofensywy. W ten sposób z beznadziejnego stał się jednym z najbardziej uniwersalnych graczy Ekstraklasy. Porównano go już nawet do... Claude'a Makelele.

Na prawej stronie pomocy błyszczy 19-letni Brazylijczyk Alex Bruno, który wraz z pukającym do seniorów rodakiem Emersonem Carvalho (1993) przyleciał do Łodzi z Widzewem, po zimowym zgrupowaniu w Tunezji. Początek sezonu miał wyśmienity - z GKS-em Bełchatów i Zagłębiem Lubin władował zwycięskie bramki. Po każdej z nich wykonywał charakterystyczny brazylijski taniec. Potem szło mu nieco gorzej, ale ostatnio począł odzyskiwać dawny blask, aż tu nagle przyszły dwa mecze dyskwalifikacji. Swoją winę już odpokutował i dzisiaj może znów ujrzymy go na boisku.

Najwięcej kipiącego talentu jest jednak w formacji ofensywnej. 19-letni Mariusz Rybicki doczekał się już porównań do Roberta Lewandowskiego, a nawet... Neymara, choć to raczej ze względu na charakterystyczną fryzurę. Do bram seniorów pukał już w zeszłym sezonie, ale regularnie zaczął grać dopiero od tego sezonu. Dotąd zagrał już dziesięć razy w Ekstraklasy, głównie wchodził z ławki rezerwowych, ale to nie przeszkodziło mu zdobyciu dwóch bramek. Ostatnią pokonał bramkarza Jagielloni w Białymstoku, gdzie wreszcie doczekał się występu od pierwszych minut i to w pełnym wymiarze czasowym.

Wielką przyszłość wróży się także 17-letniemu Mariuszowi Stępińskiemu. Już w zeszłym sezonie rozegrał osiem meczów w Ekstraklasie, w tym jeden od początku do końca. Podobno chciała go pozyskać włoska Fiorentina, ale odmówił, chcąc grać dalej w Widzewie. Teraz nie zwalnia tempa. Wchodzi co prawda z ławki rezerwowych i to na niezbyt długo, lecz i tak stara się zdobywać bramki. Z Jagiellonią uratował remis w 90.minucie i tym samym trafił po raz drugi w tym sezonie.

Jak łysy koń zna się ze swoim rówieśnikiem z Lecha - Karolem Linettym. Obaj są etatowymi zawodnikami reprezentacji Polski do lat 17 i mieli olbrzymi wkład w zajęcie trzeciego miejsca na Mistrzostwach Europy u-17. To niebagatelne osiągnięcie zaowocowało kolejnymi ofertami. Linettyego chciały podobno Anderlecht Bruksela i Borussia Dortmund, ale odrzucił możliwość przenosin. Do zeszłego tygodnia zazdrościł Stępińskiemu regularnego pojawiania się w Ekstraklasie, lecz z Wisłą zaliczył upragniony debiut, za co zebrał multum pozytywnych recenzji. W piątek ma zastąpić doświadczonego Łukasza Trałkę.

Ale nie tyko on ma na Bułgarskiej wielki talent. Pamiętacie filmik z udziałem m.in. Szymona Drewniaka z libacji alkoholowej w internacie ? Dziś to jeden z najlepiej zapowiadających się pomocników. W minionych rozgrywkach zagrał sześć razy w Ekstraklasie, teraz dobija do miana etatowego. W Krakowie cieszył się ostatnio z debiutanckiego gola, którym notabene zapewnił trzy punkty. Obok niego na boisku również stale szlify zbiera Mateusz Możdżeń (1991), dla którego to drugi pełny sezon w Ekstraklasie. Udało mu się nawet zagrać i zdobyć bramkę w eliminacjach do Ligi Europy !

Na tę chwile, za zdecydowanie największy talent Lecha uchodzi - Marcin Kamiński. Ma raptem 20 lat, a już pełni rolę podstawowego stopera, będąc niekiedy prawdziwym utrapieniem dla napastników. Nie dziwią więc powołania do kadry młodzieżowej, a niewykluczone, że wkrótce będzie sprawdzony przez Waldemara Fornalika.

To nie jedyny rodzynek wśród stoperów. Z Jagiellonią Białystok szansy wykazania doczekał się wreszcie Tomasz Kędziora (1994).

Kontuzja Bartosza Ślusarskiego otwiera kolejne drzwi przed Bartoszem Bereszyńskim (1992). Syn długoletniego gracza Lecha - Przemysława Bereszyńskiego wystąpił w tym sezonie 11 razy, w tym siedem w Ekstraklasie i trzy w eliminacjach do Ligi Europy z upragnieniem czeka na pierwszego gola.

Swojej okazji wyczekują ciągle wyczekujący obrońcy Jarosław Ratajczak (1991), Adrian Cieślak (1992) i napastnik Patryk Wolski (1993).

I na koniec wypada zapytać. Która młodzież okaże się lepsza? Widzewska czy poznańska?


Polecamy