Szkoleniowiec Wisły dementuje plotki o premii od Legii za pokonanie "Kolejorza"
Przed ostatnią kolejką minionego sezonu Legia Warszawa miała zaoferować piłkarzom Wisły Kraków specjalną premię, jeśli "Biała Gwiazda" pokonałaby Lecha Poznań, umożliwiając tym samym stołecznemu klubowi obronę mistrzowskiego tytułu. To wersja Dariusza Dudki, którą sprawdzi Komisja Ligi - w sobotę do wypowiedzi byłego wiślaka odniósł się obecny szkoleniowiec krakowskiej drużyny, Kazimierz Moskal.
fot. Polska Press
Kurz po emocjonującym finiszu T-Mobile Ekstraklasy jeszcze nie zdążył opaść, gdy portal Futbolplus.pl doniósł o ofercie, którą piłkarzom Wisły Kraków przed kończącym rozgrywki spotkaniem z Lechem Poznań mieli złożyć przedstawiciele Legii Warszawa. "Legia Warszawa była tak niezwykle zdeterminowana do obrony tytułu mistrza Polski, iż przed ostatnią kolejką gotowa była zmotywować piłkarzy Wisły dwumilionową premią za pokonanie Lecha i tym samym, w przypadku rozprawienia się «eLki» z Górnikiem, zachowania trofeum na Łazienkowskiej" – czytamy w tekście z 10 czerwca. Wtedy nikt nie dał wiary szokującym doniesieniom o propozycji stołecznego klubu, a już na pewno nie astronomicznej kwocie dwóch milionów złotych oferowanych krakowianom za powstrzymanie "Kolejorza" przed zdobyciem mistrzostwa Polski kosztem tytułu dla Legii.
Sprawa nabrała nieoczekiwanego obrotu przed kilkoma dniami, gdy na łamach "Przeglądu Sportowego" Dariusz Dudka potwierdził, że Legia była gotowa nagrodzić podopiecznych Kazimierza Moskala premią finansową, gdyby ci ostatni pokonali zmierzający po tytuł zespół Lecha. – Słyszałem o tym, że Legia chciała dać nagrodę Wiśle, jeśli ta wygrałaby z Lechem w ostatniej kolejce. Kapitan zespołu Arek Głowacki nie zgodził się jednak i chłopcy zagrali fair – przyznał Dudka i tym samym rozpętał małą burzę, która znajdzie swój finał w Komisji Ligi.
Wersji byłego wiślaka nie potwierdza Kazimierz Moskal. W sobotę opiekun "Białej Gwiazdy" publicznie zdementował słowa Dudki na konferencji prasowej po towarzyskim spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec. – Słyszał o tym? Ja też słyszałem wiele rzeczy – zaczął. Szkoleniowiec potwierdził, że w Poznaniu wiślacy walczyli o zwycięstwo z normalnych pobudek, po czym dodał: – Dziwię się, że Dariusz Dudka zabiera głos w takiej sprawie, skoro nie było go wtedy w Poznaniu. To dorabianie teorii po fakcie i to w takim okresie, w którym nie ma o czym pisać.
W ostatniej kolejce minionego sezonu Moskal poprowadził wiślaków do bezbramkowego remisu z nowym mistrzem Polski. Sam Dudka nie wyjechał wtedy z drużyną na mecz z "Kolejorzem", a tuż po zakończeniu sezonu nie porozumiał się z Wisłą w sprawie nowej umowy i przeniósł się do Wielkopolski.