Subiektywne podsumowanie minionego sezonu. Znów najlepszy melanż zrobili piłkarze Legii
Sezon, jeden z najgorszych w historii ekstraklasy, zakończony. Przypadkowo jego końcówka była emocjonująca. Na dwie kolejki przed końcem aż pięć drużyn miało szansę na mistrzostwo Polski. Ostatecznie najlepszą drużyną wśród słabych został Śląsk Wrocław. Kto jeszcze się wyróżnił? Przedstawiamy nasze, subiektywne podsumowanie sezonu.
Najlepszy trener - Waldemar Fornalik
"Waldek King" - piszą o swoim trenerze kibice Ruchu Chorzów. W polskiej piłce jest obecny od 30 lat, a nigdy nie uwikłał się w żaden wielki skandal. Zawsze kulturalny, skromny, ale niestrachliwy (w zeszłym sezonie po meczu z Polonią wytknął piłkarzom, że mogli grać nieczysto). Za to po cichu, bez szukania taniego poklasku, robi świetną robotę za niewielkie pieniądze. Z korzyścią dla Ruchu już od trzech sezonów i chyba jeszcze długo.
Najlepszy piłkarz - Sebastian Mila
Przedłużenie ręki Oresta Lenczyka. Gdy był kontuzjowany, zespołowi nie szło. Gdy grał, zawsze był jednym z najlepszych na boisku. W sumie zaliczył 12 asyst, najwięcej w lidze.
Największy przegrany - Legia Warszawa
W marcu została liderem ekstraklasy, a przy takim człapaniu żółwi jak w tym sezonie już kilka kolejek temu mogła zapewnić sobie mistrzowski tytuł. Tymczasem ledwo, ledwo załapała się na podium.
Najbardziej bojaźliwa drużyna - Ruch Chorzów
Do momentu gdy stawką meczu nie było wskoczenie na szczyt ekstraklasy, grali kapitalnie. Potrafili wtedy wygrywać z teoretycznie najlepszymi zespołami. Świadomość bycia liderem plątała im jednak nogi. Punkty tracili nawet z ŁKS Łódź.
Najostrzejsza drużyna - Korona Kielce
99 żółtych i 10 czerwonych. Trener Leszek Ojrzyński stworzył zespół grający ostro, ale i taki, na który z przyjemnością się patrzyło, jak zasuwa, jak walczy.
Najlepsza zmiana trenera - Mariusz Rumak
Zastąpił José Mari Bakero, który został zresztą największą ofermą sezonu, i był to strzał w dziesiątkę. Gdy trenerem był Bask, Kolejorz osiem razy wygrał, cztery razy zremisował i miał siedem porażek. Po objęciu posady przez Rumaka bilans jest następujący 7-3-1.
Najsłabszy menedżer - Józef Wojciechowski
Prezes Polonii Warszawa wziął sprawy w swoje ręce i sprowadził na Konwiktorską Avirama Baruchyana oraz Wladimera Dwaliszwilego. Obaj ligi nie zawojowali.
Najsłabszy menedżer, miejsce drugie - Janusz Filipiak (właściciel Cracovii)
Czarował opowieściami o Lidze Mistrzów, ale co roku powielał te same błędy. Zamiast z rozmachem zainwestować w drużynę, sponsorował zagraniczne kluby. Zamiast transferów przed sezonem, finansował wielkie premie za utrzymanie na jego koniec. Był zbyt pyszny, by słuchać rad, co owocowało złą polityką transferową i finansową. Oszczędzał na skautach i szkoleniu młodzieży, a hojną ręką płacił kontrakty przeciętnym piłkarzom. Po trzech sezonach na krawędzi spadku szczęście musiało się skończyć i Cracovia Janusza Filipiaka spadła do 1 ligi.
Najbardziej kontaktowy menedżer - Piotr Świerczewski
Notesem wypchanym numerami telefonów do menedżerów, trenerów w zachodnich klubach pochwalił się w programie "Liga+ Extra" w Canale+.
Cytat sezonu - Patryk Małecki
"Mamy wspaniałych kibiców, ale ci piknikowi, którzy przychodzą tutaj tylko po to, żeby zjeść kiełbasę i pooglądać mecz, to proponowałbym im, żeby poszli na Cracovię, bo tam jest ich miejsce. Takich kibiców nie potrzebujemy".
Największy bumelant - Bruno
Pomocnik Polonii Warszawa błyszczał bardzo krótko, bo tylko w kilku pierwszych kolejkach sezonu. Później jednak, gdy znalazł wspólny język z Edgarem Canim, z każdym meczem obijał się coraz bardziej. Nic dziwnego, że w pewnym momencie trener Jacek Zieliński nie chciał go widzieć nawet na ławce rezerwowych.
Największa żenada - impreza młodych piłkarzy Lecha Poznań
Mniejsza z tym, jak się bawili, co tam robili. Ale żeby to nagrywać i wrzucać film do internetu?!
Najbardziej szczery piłkarz - Marcin Budziński
Zawodnik Cracovii przyznał, że nie umie grać w piłkę i w ogóle do niczego się nie nadaje. Nawet do muzyki, która jest jego pasją. O nagrodę walczył też Jakub Rzeźniczak, ale on tekst "Kolejny sezon psu w d..." napisał na Facebooku. W rozmowie z dziennikarzami wolał mówić, że drużyna dała z siebie wszystko.
Największy potwór - Patryk Małecki
Wszystko zaczęło się od niepodania ręki trenerowi Kazimierzowi Moskalowi. Później była awantura w szatni, a następnie odmówienie gry w Wiśle Kraków. Wydawało się, że władze klubu, gdy go zawiesiły, postawiły na nim krzyżyk. Przyszedł jednak nowy trener i wszystkie grzechy Małeckiego zostały mu wybaczone.
Najlepszy melanż - Michał Kucharczyk, Artur Jędrzejczyk, Maciej Rybus i Ariel Borysiuk
Młodzi legioniści po powrocie z Moskwy, gdzie pokonali Spartaka, świętowali w agencji towarzyskiej i trafili na okładkę tabloidu. Grubo. Nieco słabiej, ale równie udanie, bawili się Łukasz Skorupski i Aleksander Kwiek z Górnika Zabrze, którzy wdali się w bójkę w Lornecie z Meduzą, barze serwującym tanią wódkę.
Największy smakosz - Prejuce Nakoulma
Napastnik Górnika grał na tyle dobrze, że ma zapas kogutów na kilka miesięcy. Przygotuje je "po afrykańsku" a później "będę go zjadł".
Największy błąd sędziego - Krzysztof Myrmus
Asystent Roberta Małka przebił i tak niemałe błędy kolegów po fachu. Nie uznał prawidłowo zdobytej bramki Marcina Kaczmarka dla ŁKS-u w meczu z Wisłą. Sytuacja była tak czysta, że aż dziw bierze, iż nie został skierowany na badanie wzroku!
Największy naciągacz - Paweł Janas
Mimo kiepskich wyników, ale za to z sukcesami w przeszłości, od kilku lat wkręca się do polskich klubów. W tym sezonie prowadził GKS Bełchatów, a obecnie pracuje w Lechii. Oba zespoły walczyły o utrzymanie.
Największy narcyz - Robert Maaskant
Jakkolwiek słabo zagrałaby Wisła, holenderski trener nigdy nie miał sobie nic do zarzucenia.
Największa metamorfoza - Zagłębie Lubin
Po rundzie jesiennej zamykali tabelę. Gdy spojrzymy na zestawienie meczów rozegranych tylko wiosną, Zagłębie jest... pierwsze!
Nagroda specjalna - Józef Wojciechowski
Za całokształt. Bez niego liga nie będzie już taka sama. Nie pomogą nawet wpadki drużyny Macieja Skorży tłumaczone tym, że liga będzie ciekawsza. Nie będzie. J.W. nadał tej szaroburej lidze koloru. Szokował i bawił swoimi decyzjami. Będzie nam go brakowało.