Sebastian Mila za słaby na grę w kadrze?
- Mila zapisał swoją historię w reprezentacji i za to należy mu się szacunek. Podobnie jak za to, co pokazuje w Śląsku. Nie dziwię się jednak Fornalikowi, bo moim zdaniem na grę w kadrze jest już za słaby - mówi były reprezentant Marek Koźmiński, którego nie dziwią powołania Fornalika dla Dancha, Soboty czy Wszołka.
fot. Ryszard Kotowski
Łukasz Skorupski, Adam Danch, Jakub Wawrzyniak, Waldemar Sobota, Paweł Wszołek, Arkadiusz Piech i Marek Saganowski - to siedmiu piłkarzy z zespołów T-Mobile Ekstraklasy powołanych do reprezentacji Polski na październikowe mecze z RPA (towarzyski - 12.10 w Warszawie) i Anglią (el. MŚ- 16.10 w Warszawie). Dołączyli do powołanych w ubiegłym tygodniu zawodników występujących za granicą.
Największą niespodzianką - jeśli można tak to określić - jest brak Sebastiana Mili i Rafała Murawskiego. Zwłaszcza pierwszego, bo drugi nie prezentuje obecnie formy predestynującej go do gry w reprezentacji. Co innego Mila, który spisuje się na tyle dobrze w lidze, że jego powołania domagali się spora część kibiców i niektórzy eksperci.
Tym bardziej że wciąż nie wiadomo, czy FIFA przychyli się do naszej prośby i skróci karę zdyskwalifikowanemu na dwa mecze za czerwoną kartkę w rozpoczynającym eliminacje MŚ spotkaniu z Czarnogórą Ludovicowi Obraniakowi (decyzja ma zapaść w piątek). Pomocnik Girondins Bordeaux nie zagrał kilka dni później z Mołdawią. W przypadku jego kolejnej absencji Mila wydawał się niektórym idealnym zmiennikiem. Również jest lewonożny i dobrze wykonuje stałe fragmenty gry...
Fornalik doszedł jednak do wniosku, że zamiast niego i Murawskiego bardziej potrzebni są mu inni. Obaj znaleźli się tylko na sześcioosobowej liście rezerwowej. - Jeśli miałbym doszukiwać się jakichś kontrowersji, to właśnie w przypadku Mili. Ja bym go widział w kadrze - mówi były reprezentant Polski Radosław Gilewicz.
- Nie dziwię się jednak Fornalikowi, bo moim zdaniem na grę w kadrze jest już za słaby - nie zgadza się z nim inny były reprezentant Marek Koźmiński, którego nie dziwią również powołania dla Dancha, Soboty czy Wszołka. - Wyróżniają się w lidze, więc czemu nie przyjrzeć się im bliżej. Ci gracze raczej nie są dla selekcjonera opcją w meczu z takim rywalem jak Anglia. Tam nie będzie miejsca na eksperymenty. To inwestycja w przyszłość. Jeśli cokolwiek mnie zaskoczyło, to obecność innego weterana, Saganowskiego. On co prawda też błyszczy w lidze, ale w meczu z Mołdawią niczego nie pokazał. Dlaczego miałby pokazać z Anglią? - zastanawia się.
Nieco innego zdania jest Gilewicz, według którego, jeśli któryś z młodszych piłkarzy dobrze spisze się z RPA, to można dać mu szansę również z Anglią.
- Bardzo dobrze się stało, że to spotkanie zostało przeniesione z Bydgoszczy do Warszawy. Będzie czas na oswojenie się z atmosferą Stadionu Narodowego. Dobry występ w takich okolicznościach może sprawić, że taki piłkarz da później z siebie nie 100, ale 110 procent. To możliwe, popatrzmy, co zrobili gracze BATE Borysów we wtorkowym meczu Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium [wygranym 3:1 - red.]. Nie ma co patrzeć w metrykę i liczbę występów w kadrze, tylko to, czy dany piłkarz może być tej kadrze przydatny. Czy jest w stanie zagrać bez kompleksów z takim rywalem jak Anglia - podkreśla były król strzelców austriackiej Bundesligi.
- Zgoda, ale nie sądzę, by mógł rozwiać takie wątpliwości mecz z drugim raczej zespołem RPA, w dodatku po długiej podróży. Nie dajmy się ponieść emocjom, z Anglią to będzie zupełnie inne granie - uważa Koźmiński.
O wielkim pechu może mówić Sławomir Peszko. Wyrzucony dyscyplinarnie z kadry tuż przed Euro przez poprzedniego selekcjonera skrzydłowy Wolverhampton (wówczas 1. FC Köln, do Anglii jest wypożyczony) miał duże szanse do niej wrócić. Szukający innej opcji na lewym skrzydle w związku z kontuzją Macieja Rybusa Fornalik wybrał się we wtorek na mecz jego zespołu z Crystal Palace (przegrany 1:2). Niestety, Peszko odniósł w nim kontuzję, którą trener Wilków ocenił jako poważną. 25-krotny reprezentant Polski opuścił boisko w 69. minucie, tuż po tym, jak goście wyrównali na 1:1.