Stokowiec: Dziękuję za wiarę w ten zespół (WIDEO)
Po pierwszym zwycięstwie od sześciu kolejek - triumfie nad Lechem Poznań 2:0, konferencja prasowa trenera Jagiellonii Białystok, Piotra Stokowca, przebiegała w bardzo radosnej atmosferze. Szkoleniowiec Jagi przede wszystkim dziękował za wiarę i zaufanie, z którym spotkał się jego zespół pomimo kiepskich wyników.
fot. sylwester wojtas
- Wreszcie spotykamy się w trochę lepszych nastrojach. Myślę, że kamień spadł wszystkim z serca, bo od dawna zasługiwaliśmy na to zwycięstwo tutaj, w Białymstoku. Lech postawił nam dzisiaj trudne warunki – mecz był zacięty, tak jak przypuszczałem, i potoczył się według naszego scenariusza. Udało się nam strzelić bramkę, tak jak zakładaliśmy, ale te plany nie zawsze wychodzą. Nie był to łatwy mecz, trzeba przyznać, że trochę szczęście nam dzisiaj dopisało, którego nam wcześniej brakowało, trochę też umiejętności, w szczególności naszego bramkarza w końcówce. - mówił po czwartkowym meczu szkoleniowiec Jagiellonii i kontynuował:
- Cieszę się z jednego – że w tych trudnych momentach kibice cały czas byli z nami i za to chciałem im serdecznie podziękować z drużyną. Także mieliśmy taki komfort, że nie było żadnych nacisków zarządu, każdy rozumiał, że jest ta presja na zawodnikach, więc nie dokładaliśmy dodatkowej. Jeszcze wiele meczów u siebie przed nami, ale mam nadzieję, że już wyszliśmy z tego kryzysu i teraz będziemy grali na miarę oczekiwań kibiców oraz naszych umiejętności, bo w te nigdy nie wątpiłem. Ostatnio przegrywaliśmy przez drobne detale, a dzisiaj ta nasza praca została wynagrodzona, mieliśmy trochę szczęścia, było dobre sędziowanie i cóż więcej powiedzieć. Wreszcie święta, może takie akurat specyficzne, będą spokojne i jedziemy w poniedziałek do Piasta. Bez Daniego, ale na pewno z radosnymi sercami, bo w ostatnich meczach były trudne chwile, ale nigdy nie oddaliśmy pola i tą drogą będziemy szli, bo grać w piłkę potrafimy.
O trafionych wyborach personalnych (Baran, Waszkiewicz):
- Nie chcę święcić tutaj triumfów. Jest na to prosta odpowiedź – ostatnie dwa mecze w naszym wykonaniu były bardzo dobre i postawiłem na wszystkich, co w nich grali. Jest prosta zasada – jak ktoś jest w formie, to gra, bez względu na nazwisko. Tak wyszło w przypadku tych, którzy popełniali błędy czy też przez kartki musieli pauzować, jak Kuba Tosik i Kuba Słowik, ale wcześniej oni też nie ustrzegli się błędów. Staramy się być obiektywni, wybierając skład, i myślę, że ta sportowa rywalizacja wychodzi nam na dobre.
O wierze kibiców:
- Dziękuję wszystkim, chciałbym jeszcze raz podkreślić tę wiarę, bo w tych meczach, w których nie wygrywaliśmy i które wynikowo chluby nie przynoszą, drużyna zasługiwała na więcej. Takie jest życie, że się nie udawało, ale konsekwentnie pracowaliśmy w trudnych momentach i z tego możemy się cieszyć. Tę pracę każdy widział i doceniał – to jest dopiero początek, jeden mecz, a kolejne przed nami, jednak myślę, że to był ten przełom. Wszystkim było szkoda po tym meczu na własnym stadionie z Górnikiem Zabrze. Ten, kto wtedy był wkurzony, przyszedł dzisiaj zobaczyć, jak zareaguje zespół i zareagowała ona na miarę oczekiwań.
O tym, czy Jagiellonia dalej będzie przysparzać kibicom tak wiele emocji (z przymrużeniem oka):
- Każdego kosztowało to na pewno wiele nerwów, ale myślę, że na stadion też przychodzi się po emocje i my te emocje dajemy. Radość jest, ale z tego powodu nie zwariujemy. Wygraliśmy z bardzo dobrym przeciwnikiem – Lech to jest firma, to jest marka. W jakim składzie by nie grali, to zawsze trzeba na nich uważać. Wygrana z Lechem – to na pewno dobry moment na przełamanie.
JAGIELLONIA - serwis specjalny Ekstraklasa.net