Stilić: Ruch wiedział jak z nami zagrać
W sobotnim meczu 25. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Wisła Kraków przegrała z Ruchem Chorzów 0:1 (0:0) ponosząc pierwszą porażkę na własnym boisku od czerwca ubiegłego roku. – Przy Ruchu nie byliśmy w stanie grać tak, jak zwykle – komentował zaraz po zakończeniu meczu Semir Stilić.
– Spodziewaliśmy się, że mecz z Ruchem będzie ciężki i tak też się stało – rozpoczął Stilić. – Goście dobrze zabezpieczali tyły i trudno nam było stwarzać sobie okazje. Dzisiejszy mecz był z serii tych, w których kto strzela pierwszy bramkę, ten wygrywa. Ruch miał to szczęście i wykorzystał swoją sytuację.
– Ruch dobrze wiedział, w jaki sposób dzisiaj z nami zagrać, żebyśmy nie byli w stanie grać tak, jak zazwyczaj to robimy. Grali bardzo ostro, w meczu było dużo kontaktu fizycznego – tłumaczył Bośniak.
Brak gola Wisły w sobotnim meczu oznacza, że podopieczni Franciszka Smudy nie strzelili bramki już od 180 minut. Po porażce z Ruchem pojawiły się oczywiste pytania o to, czy drużyna przechodzi poważniejszy kryzys jeśli chodzi o skuteczność. – Nie, myślę, że tak nie jest. Zarówno tutaj, jak i w Gdańsku stwarzaliśmy sobie sytuacje do zdobycia bramek. Dzisiaj piłka zupełnie jakby nie chciała wpaść do bramki, tak jak w ostatniej minucie, gdy odbiła się od poprzeczki. To raczej nie głębszy problem - zauważył.
Porażkę z Ruchem obserwowało niewiele ponad 10 tysięcy widzów, co w porównaniu choćby do ostatnich derbów Krakowa jest bardzo słabym wynikiem. Dodatkowo, na skutek decyzji Komisji Ligi na meczu z Ruchem sektor najzagorzalszych fanatyków był zamknięty. – Bez kibiców było trochę dziwnie, ale na boisku koncentrujemy się głównie na grze. Nie zmienia to faktu, że lubimy, jak mamy wsparcie kibiców i na trybunach jest dużo ludzi – zakończył pomocnik Wisły.