Stilić po meczu z Legią: Cały czas rozmawiam z Wisłą w sprawie nowego kontraktu
- Trudno mi powiedzieć, aczkolwiek wydaje mi się, że to był wyrównany mecz, w którym o końcowym wyniku zadecydowała tylko jedna bramka. Mieliśmy swoje okazje, a wydaje mi się, że Legia – oprócz strzelenia bramki – nie stworzyła sobie innej stuprocentowej sytuacji. Warszawianie zdobyli jednak tego gola po rzucie wolnym i utrzymali to prowadzenie do końca - mówił po ostatnim gwizdku pomocnik Wisły, Semir Stilić.
fot. Szymon Starnawski/Polska Presse
Przegrywacie 0:1, aczkolwiek w drugiej połowie miałeś świetną okazję do zdobycia bramki, choć trafiłeś jedynie w słupek.
Blisko było trzech zawodników Legii, a ja starałem się zmieścić piłkę w bramce. Niestety, nie udało mi się to. Ze względu na końcowy wynik tym bardziej szkoda tej sytuacji. Dzisiaj zabrakło nam po trochu wszystkiego. Nie możemy być zatem zadowoleni.
W pierwszej połowie przeprowadziłeś rajd przez ponad pół boiska, byłeś zaskoczony, że nikt cię nie zatrzymuje?
Rzeczywiście byłem trochę zaskoczony, że rywale mnie nie gonili, aczkolwiek mogę mieć do siebie pretensje za zakończenie tej akcji. Wybrałem najgorzej, jak mogłem. Biorę to na siebie, bo powinienem albo podać koledze, albo zdecydować się na strzał trochę wcześniej.
Byłeś zaskoczony, że Legia broniła się w końcówce całym zespołem?
Nie, zupełnie nie byłem zdziwiony. Legia miała korzystny wynik i dlatego też się broniła. My potrzebowaliśmy gola i przycisnęliśmy rywali, ale, niestety, nie udało nam się zdobyć bramki.
Legia faktycznie była lepsza?
Trudno mi powiedzieć, aczkolwiek wydaje mi się, że to był wyrównany mecz, w którym o końcowym wyniku zadecydowała tylko jedna bramka. Mieliśmy swoje okazje, a wydaje mi się, że Legia – oprócz strzelenia bramki – nie stworzyła sobie innej stuprocentowej sytuacji. Warszawianie zdobyli jednak tego gola po rzucie wolnym i utrzymali to prowadzenie do końca.
Nie irytuje was to, że tracicie decydującą bramkę po stałym fragmencie?
Irytacja występuje niezależnie od sposobu, w jaki tracimy bramkę. Tym bardziej, że dzisiaj nie byliśmy słabszą drużyną, a kończymy mecz bez punktów.
Ten tydzień będzie dla was bardzo intensywny.
Tak, już w środę gramy ze Śląskiem. Mecz będzie na naszym stadionie, więc tym bardziej postaramy się go wygrać. A na zakończenie czeka nas jeszcze spotkanie z Lechem.
Wygląda na to, że to będą mecze o nic.
Nie zgadzam się z tym, bo jednak cały czas istnieje jakaś szansa na grę w europejskich pucharach. A nawet gdyby to nie było możliwe, to musimy walczyć do końca. Zamierzamy wygrać dwa ostatnie mecze, ale jak będzie, to się dopiero okaże. Zobaczymy, czy wystarczy nam umiejętności, szczęścia oraz koncentracji, żeby odnieść zwycięstwa w tych spotkaniach. Na pewno nie możemy odpuścić, bo chcemy zająć jak najwyższe miejsce.
Mecz z Lechem będzie dla ciebie szczególny?
Nie.
Co z twoją przyszłością?
Cały czas rozmawiam z Wisłą. Też chciałbym, żeby sytuacja wyjaśniła się jak najszybciej, ale zobaczymy, jak to wszystko się skończy.