Stępiński: Zadowolony byłbym z 9 punktów
- W drużynie Ruchu jestem od trzech kolejek i w pełni usatysfakcjonowany byłbym jedynie gdybyśmy w tym czasie zdobyli pełną pulę, czyli dziewięć punktów - stwierdził po remisie z Podbeskidziem napastnik Ruchu Chorzów, Mariusz Stępiński.
fot. Arkadiusz Ławrywianiec / Polska Press
W meczu z Podbeskidziem debiutowałeś przed własną publicznością. Jakie to uczucie?
Na stadionie Ruchu panuje atmosfera podobna do tej, do której przyzwyczaiłem się na obiekcie Widzewa. To sprawiło, że dobrze się czułem wybiegając na murawę.
Czy przyjaźń fanów Ruchu Chorzów z kibicami Widzewa pomogła Ci w aklimatyzacji?
W Ruchu jestem od niedawna, także nie miałem jeszcze okazji spotkać się z fanami, odczuć ich sympatii. Jestem jednak pewny, że ze względu na kibicowską przyjaźń, miło przyjmują widzewiaka.
Biorąc pod uwagę sytuację w tabeli, wyniki poprzednich kolejek a także sam obraz gry, remis z Podbeskidziem to raczej dwa punkty stracone, a nie jeden zyskany?
Patrząc na przebieg spotkania, można by nazwać końcowy rezultat sprawiedliwym. Jak dla mnie jednak są to dwa punkty stracone. Jeżeli prowadzisz od początku drugiej połowy i tracisz bramkę pięć minut przed końcem, to pozostaje duży niedosyt.
Siedem punktów w czterech kolejkach. Czy taki wynik Was satysfakcjonuje?
W drużynie Ruchu jestem od trzech kolejek i w pełni usatysfakcjonowany byłbym jedynie gdybyśmy w tym czasie zdobyli pełną pulę, czyli dziewięć punktów. Szkoda dzisiejszego spotkania, zwłaszcza, że było naprawdę blisko.
Wybiegłeś na murawę jako drugi napastnik. Jak się czujesz w takiej roli? Odpowiada Ci ona czy może wolisz być tym jedynym, głównym atakującym?
Gdy ja wszedłem, Eduards przesunął się na prawą stronę, na miejsce Rołanda Gigołajewa. W rezultacie grałem więc z przodu sam. Tak naprawdę jest mi bez różnicy, czy tak jak dzisiaj, jestem na szpicy sam czy mam u swego boku partnera. Ważne, że gram na pozycji napastnika - tutaj czuję się najlepiej.
Wasi rywale przyznają, że siłą Niebieskich jest mocno skonsolidowana gra w środku boiska. Zwracają uwagę szczególnie na postawę Łukasza Surmy i Macieja Urbańczyka. Czy Ty czujesz ich wsparcie?
Bardzo ważny dla całego zespołu jest szczególnie Łukasz Surma. Jego ogromne doświadczenie sprawia, że grając w drugiej linii ustawia cały zespół. I robi to bardzo dobrze. Gdyby nie on, cała drużyna prezentowałaby się najprawdopodobniej dużo słabiej.
Przed Wami teraz pucharowe spotkanie z Wisłą. Dla Ciebie wyjątkowe. Czy fakt iż nie dostałeś tam takiej szansy, na którą zasłużyłeś i liczyłeś będzie miał wpływ na Twoje podejście do meczu?
Oczywiście, mogłoby być tych minut więcej, ale grałem ile grałem. Rozwinąłem się tam myślę. Teraz gram przeciwko Wiśle, co jest normalne w życiu każdego zawodnika. Nie mam żalu do klubu. Poznałem tam bardzo fajnych ludzi, bardzo dobrze się tam czułem i jestem zadowolony z tego wypożyczenia.
Podpisaniem kontraktu z Ruchem, zakończyłeś na obecną chwilę przygodę z ligami zagranicznymi. Zamierzasz zostać tu dłużej, czy może Chorzów jest tylko przystankiem na drodze do powrotu na zachód?
W Chorzowie mam nadzieję pokazać się z jak najlepszej strony, jak najwięcej zrobić dla drużyny. Kiedyś jednak chciałbym wrócić za granicę i cały czas będę do tego dążył.
Rozmawiali i notowali w Chorzowie - Marcin Szczepański, Kaja Kransodębska