Oprawa 2013 roku. „UEFA - Ultra Extreme Fanatical Atmosphere” (15)
Skrót UEFA nie kojarzy się kibicom zbyt dobrze. Dla wielu to po prostu stojąca ponad prawem organizacja piłkarska nastawiona na zysk, zapominająca przy tym, o co tak naprawdę w piłce chodzi. Fani Legii Warszawa postanowili oprawą „UEFA - Ultra Extreme Fanatical Atmosphere” zadbać trochę o dobry piar piłkarskiej centrali…
PODOBA CI SIĘ TA OPRAWA? ZAGŁOSUJ W PLEBISCYCIE!
A okazja do tego nie mogła być lepsza, niż mecz ze Steauą Bukareszt. Tak blisko piłkarskiego raju legioniści nie byli od … ostatniego udziału w Lidze Mistrzów. Ale to przecież było z hakiem ponad dekadę temu, inne czasy, czyli niższy poziom a zwłaszcza mniejsze pieniądze. No i prestiż. Po remisie z Bukareszcie nastroje w Warszawie były bojowe i optymistyczne, wszyscy wierzyli jak nie teraz, to kiedy? Wystarczyło choćby dowieźć bezbramkowy remis na własnym stadionie, do tego przy wsparciu kibiców. Żylety. No właśnie nie do końca, bo legendarnej trybuny miało zabraknąć. UEFA zamknęła sektory fanatyków za bramką właśnie na mecz ze Steauą, za sprzeczne z przepisami zachowanie fanów podczas wcześniejszych meczów eliminacyjnych. W polskim piłkarskim światku zawrzało, wyjątkowo za kibicami i klubem opowiadali się zgodnie eksperci i dziennikarze. Tym bardziej, że motywacja tak drakońskiej kary była wyjątkowo słaba – trochę pirotechniki no i flagi, raz zabranianie przez delegatów, a raz nie. Na nic gromy i odwołania, mecz trzeba było rozegrać bez Żylety. Czyli bez dopingu i oprawy?
Klub i kibice zwarli szyki i zabrali się do roboty. Skoro zorganizowany doping nie może być prowadzony zza jednej bramki, to będzie zza drugiej. Na trybunie Lucjana Brychczego pojawiło się tymczasowe gniazdo, a pracownicy Legii zaczęli przepisywać bilety fanatyków na inne miejsca. Ogrom papierkowej roboty. Co z oprawą? Pozostało ją przygotować i liczyć na pomoc kibiców na co dzień choreografię tylko podziwiających z innych sektorów. A wszystko pod hasłem „Żyleta to nie miejsce, lecz ludzie”. Na trybunie Brychczego rozłożona została wyjątkowa kartoniada… Nieznani Sprawcy postanowili mimo wszystko zakpić z działaczy UEFY. Na wejście piłkarzy kibice i wszyscy zgromadzeni w lożach goście oniemieli, fani z kilku tysięcy foli i kartonów utworzyli mozaikę przedstawiająca napis „UEFA” na tle… czerwonego serca. Po wybrzmieniu hymnu Ligi Mistrzów czar jednak prysł, to oczywiście nie miłość, lecz ironia! Fanatycy sprawnie uzupełnili choreo o spory transparent będący kibicowskim rozwinięciem skrótu „Ultra Extreme Fanatical Atmosphere”. Po chwili trybuna rozbłysła już od dziesiątek rac. Efekt niesamowity. Oprawa (niemal?) idealna, z jednej strony perfekcyjne wykonanie, z drugiej kapitalny pomysł i kontekst.