Górnik Łęczna zagra z Radomiakiem. Ważny pojedynek ligowych beniaminków
Zielono-czarni zagrają w Radomiu z tamtejszym Radomiakiem. Obie drużyny w ubiegłym sezonie wywalczyły awans i obie długo czekają już na ligowe zwycięstwo.
fot. Wojciech Szubartowski
Piłkarze z Łęcznej w minionej kolejce przełamali serię trzech porażek z rzędu. Podopieczni Kamila Kieresia zremisowali 1:1 na własnym boisku z Piastem Gliwice. Znów bohaterem beniaminka z Lubelszczyzny był Bartosz Śpiączka, który w ostatniej minucie pierwszej połowy zdobył bramkę dającą jego drużynie punkt. Starcie z gliwiczanami było dopiero czwartym meczem zielono-czarnych, w którym nie zaliczyli porażki. Wygrane spotkanie z Wisłą Płock z 13 września pozostaje jedynym zwycięstwem ekipy z "Grodu Dzika".
Kolejną szansą na ucieczkę z ostatniego miejsca w ekstraklasowej tabeli będzie dla łęcznian wyjazdowa konfrontacja z radomskim Radomiakiem. "Zieloni" podobnie jak "Górnicy" są beniaminkami w najwyższej klasie rozgrywkowej w kraju. Są jednak zdecydowanie najlepiej radzącą sobie ekipą wśród zespołów, które w ubiegłym sezonie wywalczyły awans. Zespół z Łęcznej zamyka stawkę z sześcioma punktami na koncie. Termalica Bruk-Bet Nieciecza legitymuje się dorobkiem jedynie o jedno oczko wyższym i także znajduje się w strefie spadkowej. Radomianie z kolei w jedenastu kolejkach nazbierali 13 punktów i wyprzedzają w tabeli nie tylko pozostałych beniaminków, ale i Wartę Poznań, Górnika Zabrze i warszawską Legię.
- Dla nas to jest bardzo ważny mecz. Chodzi o to, żeby punktować. To jest odpowiedź na to, że jednak coś robimy. Po ostatnim spotkaniu pozostał pewien niedosyt. Mamy po tym meczu fundament w postaci wyklarowanej "jedenastki". Zdajemy sobie sprawę z tego, że Radomiak jest trudnym rywalem. Może ostatnio nie wygrywa, ale też nie przegrywa. My tę wiarygodność musimy budować w każdym spotkaniu niezależnie od tego z kim i gdzie gramy. Radomiak gra inaczej niż w pierwszej lidze. Bardziej pragmatycznie. Przede wszystkim poświęcają dużo uwagi obronie i przynosi im to efekty. My jedziemy do Radomia pełni energii. Będziemy starali się zagrać o trzy punkty - mówi trener Górnika, Kamil Kiereś.
Podopieczni Dariusza Banasika zaskoczyli całą piłkarską Polske, gdy rozpoczęli sezon od remisu z poznańskim Lechem i wygranej z Legią Warszawa. W minionych sześciu meczach ligowych jednak podopieczni Dariusza Banasika zdobyli zaledwie pięć punktów. Ostatnie zwycięstwo zanotowali jeszcze w sierpniu, gdy pokonali na własnym boisku Wartę Poznań. Obie ekipy zatem mają nadzieję na przełamanie w najbliższym starciu. Faworytami będą jednak gospodarze, którzy przed własną publicznością jeszcze nie przegrali.
- Powiedziałem przed tym starciem zawodnikom, że przyjmę każdy wynik poza podziałem punktów. Walczymy przecież o to, by wreszcie wygrać w ekstraklasie - mówił po ostatnim wyjazdowym remisie z Jagiellonią Białystok trener Radomiaka. Wydaje się zatem, że w domowej konfrontacji z łęcznianami nie będzie mowy o zachowawczej grze. W końcu nawet łęcznianie krócej od piłkarzy z Radomia czekają na ligowe zwycięstwo.
Górnik również musi postawić wszystko na jedną kartę. Po najbliższym wyjeździe zielono-czarnych czekają dwa trudne mecze na własnym boisku. Do Łęcznej najpierw przyjadą liderzy z poznańskiego Lecha, a następnie Raków Częstochowa, który ma trzy punkty straty do pierwszego miejsca i jeden rozegrany mecz mniej. W tych spotkaniach o przełamanie serii bez wygranej będzie zdecydowanie trudniej. Warto dodać, że Radomiak zdołał obu wymienionym rywalom urwać w bieżącym sezonie punkty.
- Widzimy w jaki sposób gra Radomiak z określonymi drużynami. Musimy zakładać, że być może z nami zagra inaczej. To się może wydarzyć. W życiu czasem jest tak, że pojedynczy mecz ma swoją własną historię. Mocno wierzymy, że ta historia potoczy się w takim kierunku, na jaki liczymy. Mimo kłopotów udało nam się zbudować pewne elementy. W ostatnim spotkaniu odbudowaliśmy grę obronną całego zespołu. Chciałbym, by ten obraz się zachował - tłumaczy z nadzieją szkoleniowiec z Łęcznej.
Najbardziej niebezpieczną bronią Górnika jest z pewnością Bartosz Śpiączka. Napastnik jest autorem sześciu z dziewięciu goli, jakie udało się zielono-czarnym zdobyć w bieżącym sezonie. Dorobek strzelecki na tym poziomie daje Śpiączce miejsce na podium klasyfikacji najskuteczniejszych snajperów ekstraklasy. Więcej goli od popularnego "Śpiony" zdobył od początku rozgrywek jedynie Mikael Ishak z Lecha Poznań i Pelle van Amersfoort z Cracovii. Tyle samo bramek co snajper z Łęcznej zliczyli Ivi López z Rakowa Częstochowa i Jesús Jiménez z Górnika Zabrze. To sprawia, że Śpiączka jest najskuteczniejszym Polakiem w ekstraklasie. Napastnik Górnika przede wszystkim imponuje grą głową. Radomianie z pewnością będą starali się ograniczyć ilość wrzutek ze skrzydeł, bo podopieczni Kamila Kieresia udowodnili, że potrafią uczynić z nich swój atut.
Gospodarze piątkowego spotkania mogą się z kolei pochwalić jedną z najbardziej szczelnych defensyw ligi. Od początku sezonu stracili tylko jedenaście goli. Lepszym wynikiem mogą się pochwalić tylko ekipy z Poznania, Gdańska i Szczecina. Bilans bramek strzelonych podopieczni Dariusza Banasika mają tylko o jednego gola wyższy niż straconych. Należy także dodać, że Radomiak jest najczęściej remisującym zespołem w stawce. Spotkania z udziałem "Zielonych" w bieżącym sezonie już siedmiokrotnie zakończyły się podziałem punktów.
Mecz 12. kolejki PKO BP Ekstraklasy: Radomiak Radom - Górnik Łęczna zaplanowano na piątek 22 października, godz. 18:00. Transmisję "na żywo" przeprowadzi telewizja Canal+ Sport oraz nSport+.
ZOBACZ TAKŻE: