menu

Sparing: Śląsk zrewanżował się Wiśle za ligę. Gol Picha na wagę wygranej.

11 listopada 2017, 14:23 | Kaja Krasnodębska

Sobota. Samo południe. Sosnowiec. Właśnie takie okoliczności towarzyszyły towarzyskiemu spotkaniu Wisły Kraków ze Śląskiem Wrocław. W odróżnieniu od ostatniego ligowego starcia wygranego przez Białą Gwiazdę 2:0, tym razem lepsi okazali się podopieczni Jana Urbana. Zwyciężyli 1:0 po goli Roberta Picha.


fot. Pawel Relikowski / Polska Press

Drugi weekend listopada przyniósł już ostatni z zaplanowanych na 2017 rok termin na zgrupowania narodowych reprezentacji. Podczas gdy niektóre z drużyn walczą o ostatnie biletu ku mistrzostwom świata w Rosji, inne sprawdzają swe umiejętności podczas towarzyskich spotkań. Najlepsi piłkarze poszczególnych krajów, już na początku tygodnia udali się na obozy narodowych kadr i z tego powodu dwa tygodnie pauzy w rozgrywkach Lotto Ekstraklasy. Szkoleniowcy wykorzystują ją, by dopracować niedociągnięcia, gruntownie przygotować się do końcówki rundy jesiennej, a także sprawdzić umiejętności mniej występujących na co dzień zawodników. Takie też były cele sobotniego sparingu Białej Gwiazdy ze Śląskiem Wrocław. Jako że z Kraków i stolicę Dolnego Śląska dzieli prawie 300 kilometrów, obie ekipy postanowiły spotkać się w połowie drogi. W samo południe wybiegły na murawę stadionu w Sosnowcu, gdzie domowe boje rozgrywa pierwszoligowe Zagłębie.

Zarówno wśród podopiecznych Kiko Ramireza jak i Jana Urbana znalazło się wielu zawodników, którzy w ciągu ostatnich tygodni więcej czasu niż na boisku spędzali na ławce rezerwowych czy trybunach. Do bramki Białej Gwiazdy po długiej nieobecności powracał Julian Cuesta, a w polu między innymi Jakub Bartkowski, Rafał Pietrzak, Tibor Halilović czy Zdenek Odrasek. Po drugiej stronie barykady na szpicy oglądać można było Arkadiusza Piecha, który w ligowych starciach prezentował się częściej na skrzydle, czy też Jakuba Słowika i Konrada Poprawy. Ostatni z nich jeszcze w czwartek znalazł się w meczowym składzie na starcie reprezentacji u20 z Portugalią.

A już w sobotę w samo południe wraz z kolegami ruszył do sparingowego boju. I trzeba powiedzieć, że wrocławianie bardzo mocno weszli w to spotkanie. Mimo że jego stawką jedynie prestiż, to podopieczni Jana Urbana zamierzali pokazać się z jak najlepszej strony. Nie minęło dziesięć minut, a Julian Cuesta dwukrotnie zmuszony był do trudnych interwencji. Najpierw uderzeniem z dystansu zaskoczyć próbował go Michał Chrapek, natomiast chwilę później w poprzeczkę trafił Robert Pich. Na premierowy atak ze strony Białej Gwiazdy trzeba było czekać prawie kwadrans, a i tak nie udało się go zakończyć uderzeniem. Mocniej skrzydłem ruszył Rafał Pietrzak, lecz z dośrodkowaniem Ze Manuela bez problemu poradzili sobie defensorzy Śląska. Jakub Słowik po raz pierwszy dotknął piłki dopiero po centrze Kamila Wojtkowskiego.

Po słabym początku w wykonaniu Wisły, wraz z upływem czasu mecz trochę nam się otworzył. Sporo gry w środku pola, ale zawodnicy zarówno jednej jak i drugiej ekipy wychodzili ze swoimi próbami. Przy futbolówce pokazywali się między innymi Jakub Kosecki, Arkadiusz Piech czy Patryk Małecki. I mimo że wrocławianie wciąż wyglądali nieco lepiej od swoich rywali, pierwsza połowa pachniała remisem. Spokojne tempo, a także drobne niedociągnięcia i przede wszystkim przytomna gra Juliana Cuesty sprawiały, że Śląsk nie potrafił wpakować piłki do siatki. Aż do 45 minuty, kiedy hiszpańskiego golkipera pokonać zdołał Robert Pich. Pomocnik wykorzystał rajd skrzydłem Jakuba Koseckiego.

Druga połowa okazała się nieco lepszą w wykonaniu krakowian. Po przerwie za sprawą Ze Manuela czy Kamila Wojtkowskiego zdołali stworzyć sobie optymalne sytuacje do zdobycia bramki. Jakub Słowik, który na co dzień przegrywa rywalizację o wyjściową jedenastkę z Jakubem Wrąblem, ani raz nie dał się zaskoczyć. Przez pełne 90 minut skutecznie radził sobie z każdą próbą, dając swym kolegom sporą pewność z tyłu. Również dzięki temu jako jeden z nielicznych rozegrał całe spotkanie. Po przerwie zarówno Kiko Ramirez jak również Jan Urban dokonali bardzo wielu roszad. Swoją szansę w ekipie wrocławian w większości otrzymali juniorzy. Wartym wspomnienia wydaje się zwłaszcza występ Mathieu Scaleta. Pomocnik z francuskim paszportem ma za sobą epizod w juniorskich drużynach Wisły Kraków. Nigdy jednak nie dostał swej szansy w pierwszej drużynie.

I z biegiem czasu nie może bardzo żałować – patrząc na cały mecz, to Śląsk okazał się lepszą drużyną. Nie tylko ostatecznie zwyciężył 1-0, ale wykreował sobie więcej szans czy też dłużej utrzymywał się przy piłce. Jan Urban może być ze swoich podopiecznych naprawdę zadowolony i optymistycznie patrzeć na nadchodzące spotkania z Arką Gdynia czy Zagłębiem Lubin. A przecież w Sosnowcu nie zagrał najlepszy strzelec Marcin Robak. Również Wisła wystąpiła bez swojego snajpera oraz kilku kluczowych zawodników. Nie było Rafała Boguskiego, Arkadiusza Głowackiego czy dochodzącego dopiero do zdrowia Ivana Gonzaleza. I chyba ich nieobecność może być głównym usprawiedliwieniem tej porażki. Na plus Kamil Wojtkowski, nieźle prezentowali się także Jakub Bartkowski i powracający po bardzo długiej pauzie Rafał Pietrzak. Czy swoim solidnym występem zapracują na częstszą grę w lidze?

Wisła Kraków – Śląsk Wrocław 0-1 (0-1)
0-1Robert Pich (45 min.)
Wisła Kraków: Julián Cuesta - Jakub Bartkowski, Piotr Świątko, Maciej Sadlok (46. Tomasz Cywka), Rafał Pietrzak - Zé Manuel (61. Martin Košťál), Víctor Pérez (66. Kacper Laskoś), Tibor Halilović, Kamil Wojtkowski, Patryk Małecki (61. Marko Kolar) - Zdeněk Ondrášek (46. Denys Bałaniuk)

Śląsk Wrocław: Jakub Słowik - Mariusz Pawelec, Piotr Celeban, Konrad Poprawa (79. Paweł Kucharczyk), Augusto - Róbert Pich, Michał Chrapek (58. Dragoljub Srnić), Kamil Vacek, Łukasz Madej (58. Maciej Pałaszewski), Jakub Kosecki (79. Mathie

Samochody "Lewego". Czym jeździ polski snajper?


Polecamy