Sobolewski dla Ekstraklasa.net: Wydawało mi się, że ten mecz będzie trudniejszy
W spotkaniu zamykającym 8. kolejkę Ekstraklasy, Polonia Warszawa zremisowała bezbramkowo z Koroną Kielce. Swoimi spostrzeżeniami po tym spotkaniu, podzielił się z nami pomocnik gości, Paweł Sobolewski.
Remis z Polonią to dla was aż punkt czy raczej tylko punkt?
Cieszymy się z każdej zdobyczy, tym bardziej, iż dzisiaj graliśmy na trudnym terenie. Wydawało mi się, że ten mecz będzie trudniejszy. Polonia "na papierze" wygląda imponująco, jednak na murawie dzisiaj nie było tego widać. Gospodarze nie stworzyli nawet jednej specjalnie dogodnej sytuacji bramkowej. My takowe mieliśmy. Warto podkreślić chociażby mój strzał oraz dwa dobrze rozegrane stałe fragmenty gry. Mecz z pewnością nie był interesującym widowiskiem dla kibiców, ale cieszymy się z punktu zdobytego na wyjeździe.
Tak jak Pan wspomniał mieliście lepsze sytuacje do zdobycia bramki. Czy w związku z tym nie szkoda straty dwóch "oczek"?
Oczywiście, że szkoda. Wiadomo, iż każdy chciałby wywalczyć trzy punkty, ale dzisiaj zdobyliśmy jeden. To osiągnięcie cieszy, biorąc pod uwagę, że graliśmy na wyjeździe z taką drużyną, jak Polonia Warszawa. Należy także zwrócić uwagę, że nie straciliśmy bramki, a jest to dla nas również bardzo ważne.
Drużyny, które w tym sezonie podejmują Koronę nie są z tego specjalnie zadowolone, ponieważ po meczach z wami konieczna jest wymiana murawy. Nie odpuszczacie żadnej piłki, nie ważne czy jest 3. czy 93. minuta meczu...
Staramy się walczyć i w każdym meczu zdobywać punkty. Naszym celem nie jest piękna gra, ale regularne punktowanie. Mamy w drużynie świetną atmosferę, tworzymy kolektyw i to jest dla nas szczególnie istotne. Takie mamy charaktery, że nikt nie odstawia nogi. Czasami czytam, że gramy ostro. Ok, zgadzam się z tym, ale gramy też fair. Oglądałem niedawno mecz z Wisłą. Oni też grają twardo i faulują, a nikt im tego nie wypomina. Wszyscy skupili się wyłącznie na Koronie, a pozostałe ekipy w naszej lidze grają tak samo, jak my.
Piłkarze Polonii w paru sytuacjach nie wytrzymywali dzisiaj nerwowo. Kilkakrotnie po wślizgach w waszym wykonaniu, na murawie dochodziło do spięć.
Tak, to jest walka. Każdy rywalizuje o punkty, my szczególnie skupiamy się na utrzymaniu w lidze. Mamy szesnaście punktów, a taka liczba jeszcze nikomu nie dała utrzymania. Walczymy dalej i cieszymy się z naszego dorobku punktowego. Miłe jest także, że wciąż jesteśmy drużyną niepokonaną.
Wspomniał Pan wcześniej, że spodziewaliście się więcej po gospodarzach. Ale tak naprawdę czego się spodziewaliście? Więcej walki, może zaangażowania?
Myślę, że piłkarze Polonii również ambitnie walczyli i bardzo chcieli wygrać dzisiejsze spotkanie. Chodzi mi o to, że po nas można spodziewać się przede wszystkim walki, grania długimi piłkami czy bronienia się. Przed sezonem wiele osób mówiło, że Korona będzie drużyną do bicia. Polonia z kolei już taką drużyną przed startem rozgrywek nie była. Gospodarze grają o mistrzostwo, a po grze tego nie było widać.
Czy macie teraz coraz mniej respektu do rywali z którymi się mierzycie?
Nie, do każdego spotkania podchodzimy tak samo. Teraz przed nami mecz z Górnikiem Zabrze, Polonia już za nami. Mecz z Górnikiem będzie bardzo trudny, ponieważ piłkarze z Zabrza grają podobnie jak my. W ostatnich dwóch meczach zagrali trochę słabiej, więc teraz będą chcieli szczególnie pokazać się z jak najlepszej strony.
Ciągle liczycie punkty potrzebne do utrzymania?
Oczywiście, że tak. Aktualnie mamy szesnaście punktów, a żeby się utrzymać potrzeba ich co najmniej trzydzieści. Zawsze może przyjść jakiś kryzys i coś się w nas zablokuje. Dlatego teraz, kiedy mamy dobrą passę, chcemy zdobywać jak najwięcej punktów. Na pewno kiedyś przyjdzie mecz, który przegramy, ale mamy nadzieję, że nastąpi to nieprędko.
Czy przegrany mecz Pucharu Polski z Gryfem miał jakiś wpływ na waszą dzisiejszą postawę? Może chcieliście się zrehabilitować za słabszy występ z niżej notowaną drużyną?
Wiadomo, że to była wpadka. Musi Pan jednak zauważyć, że nie pojechaliśmy tam w pełnym składzie. Ośmiu piłkarzy z naszego podstawowego składu zostało w domu. Aczkolwiek zawodnicy, którzy zagrali z Gryfem, powinni to spotkanie wygrać i brak kilku nominalnie podstawowych zawodników ich nie usprawiedliwia. Niektórzy z chłopców, którzy zagrali w Wejherowie, również wyszli dzisiaj na boisko.
W Warszawie rozmawiał Radosław Pietrzak