menu

Smuczyński: Czułem większe bicie serca. Chciałem się pokazać z jak najlepszej strony

21 marca 2016, 08:26 | Paweł Stankiewicz/Dziennik Bałtycki

Bartłomiej Smuczyński, wychowanek Lechii Gdańsk, a obecnie piłkarz Termaliki, strzelił swojego pierwszego gola w Ekstraklasie i dzięki temu drużyna z Niecieczy zremisowała w Gdańsku z biało-zielonymi 1:1.

Bartłomiej Smuczyński
Bartłomiej Smuczyński
fot. Lucyna Nenow

- Przegrywaliśmy mecz i przy takim wyniku na pewno ciężko wchodzi się na boisko. Jednak udało się wyrównać i ten punkt jest ważny dla naszego zespołu. W drugiej połowie Lechia trochę stanęła. Z tego chcieliśmy skorzystać i wyrównać i tak się właśnie stało. Po strzeleniu bramki, nie ma się co oszukiwać, graliśmy trochę na czas. Było trochę fauli i żółtych kartek, ale udało się zdobyć cenny punkt - mówił po meczu zadowolony Smuczyński.

Tak się złożyło, że tego pierwszego gola w Ekstraklasie piłkarz strzelił właśnie w meczu przeciwko Lechii. - Piłkarz zawsze chce strzelić gola. Może niekoniecznie chciałem, aby stało się to właśnie w spotkaniu z Lechią, ale taka jest piłka. Nie brałem pod uwagę tego, żeby nie cieszyć się po strzelonym golu. To jest impuls. Podbiegłem do naszych wiernych kibiców, których nie było może dużo, ale jak mają napisane na jednej z flag, są nieliczni, ale fanatyczni. Należy im się szacunek, bo przejechali chyba 600 kilometrów do Gdańska. Fajnie, że chociaż jedną bramkę strzeliliśmy dla nich - przyznał Smuczyński.

Piłkarz zapewnia, że nie ma żalu do Lechii, że klub tak łatwo pozwolił mu odejść do Termaliki. - Żal mogę mieć do siebie. Co się stało, to się stało. Pewnie była w tym też moja wina, że Lechia ze mnie zrezygnowała. Lechię zawsze będę miał w sercu, bo tutaj się wychowałem. Jednak takie życie piłkarza, że tam idziesz i grasz, gdzie ciebie chcą. Najpierw poszedłem z Gdańska na wypożyczenie do pierwszoligowego Kolejarza Stróże, a potem do Termaliki. To był dobry krok i nie mam czego żałować - przyznał.

Smuczyński nie ukrywa, że przeżywał mecz z Lechią. - Oczywiście, że czułem większe bicie serca. każdy zawodnik tak ma, że jak wraca tam, gdzie się wychował, to chce się pokazać z jak najlepszej strony. Chce się pokazać i przypomnieć swoje nazwisko - zakończył zawodnik Termaliki.

Dziennik Bałtycki


Polecamy