Sławomir Peszko po strzeleniu pierwszego gola dla Lechii: Nie miałem na niego ciśnienia. Gdyby było inaczej, to podszedłbym wcześniej do karnego
Lechia Gdańsk udanie rozpoczęła wiosnę w Ekstraklasie. Na inaugurację wygrała u siebie z Podbeskidziem Bielsko-Biała 5:0 (0:0). Ostatnią bramkę zdobył Sławomir Peszko.
fot. Karolina Misztal / Polska Press
Dla „Peszkina” to debiutanckie trafienie w Lechii. Czekał na nie aż do piętnastego występu. W poprzednich czternastu nie tylko nie wpisał się na listę strzelców, ale i także na listę asystentów, za co niejednokrotnie krytykowała go gdańska widownia. - Nie cieszyłem się za bardzo z gola – mówił na gorąco po spotkaniu z Podbeskidziem Peszko i dodawał: - Może z tyłu głowy siedziało mi, że wciąż czekam, ale tak naprawdę nie traktowałem tego w sposób priorytetowy. Gdybym miał ciśnienie, to podszedłbym do karnego, którego ostatecznie wykonał Sebastian Mila. Statystyki są ważne, ale nie przyszedłem do Lechii, żeby zostać królem strzelców. Chcę po prostu dobrze dla niej grać.
Peszko gola strzelił w 86 minucie (podał mu wprowadzony Michał Chrapek). Piłkę do bramki skierował głową. Pomógł słupek, od którego futbolówka jeszcze się odbiła, i bezradność przypatrującego się bramkarza, Wojciecha Kaczmarka.
Lechii nadzwyczaj łatwo przyszło zwycięstwo z Podbeskidziem. Chociaż do przerwy remisowała z nim 0:0, to jednak dwie czerwone kartki dla „Górali” (najpierw dla Kohei Kato, zaraz potem dla Marka Sokołowskiego) zrobiły swoje. - Drugą połowę rozegraliśmy perfekcyjnie. Podbeskidzie było bezradne. My wykazaliśmy cierpliwość, bo przed przerwą nie wszystko nam wychodziło. Wbrew pozorom bardzo spokojnie reagujemy na ten wynik. Oczywiście jest bardzo dobry, ale to było dopiero pierwszy mecz po przerwie. No i Podbeskidzie grało przez długi czas w dziewiątkę – podsumował Peszko. - Nie przypominam sobie, żebym wcześniej wystąpił w meczu, w którym przeciwnik grał całą połowę w dziewięciu. To daje ogromną przewagę. Już przy 4:0 była pełna swoboda. Nie chcieliśmy w ogóle odpuszczać. Graliśmy do samego końca. Stąd mój gol w końcówce – podkreślił.
Dzisiejszym meczem na ławce trenerskiej zadebiutował Piotr Nowak. Lechię ustawił nadzwyczaj ofensywnie. Do boju puścił tylko trzech obrońców. Resztę ukierunkował na atakowanie. - Nowa taktyka daje mi więcej luzu w ofensywie – wyjawił Peszko, po czym zaraz dopowiedział: - Ale to nie tak, że teraz jedynie atakuję. Muszę też wracać pod własne pole karne. Pierwsza połowa dzisiejszego meczu, gdy graliśmy jedenastu na jedenastu, było ważnym przetarciem. Jak przyspieszaliśmy akcję, to robiły się wolne strefy. Fajną rolę w tym wszystkim odegrał Milos Krasić, który występuje na nowej pozycji. Generalnie uważam, że coraz lepiej rozumiemy się jako drużyna. Dzięki temu skupiamy się na wspólnym celu.
Klasyfikacja kanadyjska w Lechii po 22 kolejkach:
1. Grzegorz Kuświk – 5 bramek, 2 asysty
2. Michał Mak - 5 bramek, 1 asysta
3. Maciej Makuszewski, Lukas Haraslin - 3 bramki, 1 asysta
5. Daniel Łukasik - 1 bramka, 3 asysty
6. Ariel Borysiuk, Mario Maloca - 2 bramki, 1 asysta
8. Sebastian Mila, Milos Krasić – 1 bramka, 2 asysty
10. Rafał Janicki - 2 bramki
11. Adam Buksa - 1 bramka, 1 asysta
12. Bruno Nazario, Jakub Wawrzyniak - 2 asysty
14. Stojan Vranjes. Aleksandar Kovacević, Gerson, Sławomir Peszko - 1 bramka
18. Piotr Wiśniewski, Paweł Stolarski, Flavio Paixao, Michał Chrapek - 1 asysta