Śląsk Wrocław chce sprowadzić jeszcze 5-6 piłkarzy
Dyrektor sportowy Śląska Wrocław zdradził, że drużyna Jana Urbana potrzebuje jeszcze pięciu-sześciu wzmocnień. Na razie jednak rozmowy z kandydatami do gry przy Oporowskiej zostały zawieszone. Klub czeka na formalne przejście przez nowego właściciela - Grzegorza Ślaka.
fot. FOT. Paweł Relikowski
Piłkarze WKS-u przebywają na zgrupowaniu w Kępie. Pod wodzą Urbana trenuje 22 zawodników, ale wśród nich jest trzech graczy, którzy na co dzień występują w rezerwach i drużynach młodzieżowych (Maciej Pałaszewski, Daniel Łuczak i Konrad Poprawa - przyp. red.). Formalnie kadra pierwszego zespołu liczy na tę chwilę 20 zawodników, wśród których jest wyłączony z gry na kilka miesięcy Adam Kokoszka (kontuzja).
To zdecydowanie za mało, by realnie myśleć o wyrównanej walce z ligową czołówką, zwłaszcza, że we wspomnianej dwudziestce jest tylko jeden napastnik...
- Zdajemy sobie sprawę z konieczności dalszego wzmacniania drużyny i zrobimy wszystko co w naszej mocy, by przed rozpoczęciem rozgrywek skompletować optymalną kadrę. Na razie jednak rozmowy transferowe są zawieszone. Czekamy na formalne przejęcie klubu przez nowego właściciela i rozmowę z nim. Lada dzień prezes Michał Bobowiec, trener Urban i ja mamy spotkać się panem Grzegorzem Ślakiem i ustalić plan dalszego działania - powiedział nam dyrektor sportowy WKS-u Adam Matysek.
- W mojej ocenie potrzebujemy jeszcze pięciu lub sześciu nowych piłkarzy. Poza defensywnym pomocnikiem i napastnikiem, o których mówimy otwarcie od dawna, przydałoby nam się kilka innych wzmocnień, np. na pozycję nr 10. Z jednej strony zawieszenie negocjacji może sprawić, iż niektórzy zawodnicy nam uciekną, ale z drugiej mamy nadzieję, że dzięki nowemu właścicielowi będziemy w stanie sprowadzać lepszych jakościowo graczy - dodał Matysek.
Okienko transferowe zamyka się dopiero 30 sierpnia, ale rozgrywki ruszają już za tydzień. To może oznaczać kolejny bardzo gorący tydzień przy Oporowskiej, lecz... nie musi.
Choć Konsorcjum Spółek z liderem Wratislavia-Biodiesel S.A.,na czele którego stoi Ślak, wygrało przetarg, a Rada Miejska Wrocławia w czwartek przegłosowała sprzedaż prawie 55 proc. akcji temu podmiotowi, to wciąż trwają zakulisowe przepychanki.
Szkopuł w tym, że miasto uważa, iż pan Ślak nabył akcje spółki wraz ze wszystkimi obowiązującymi ją umowami. Wśród nich jest umowa z zarządzającą stadionem spółką Wrocław 2012, w myśl której pieniądze z biletów na mecze (także te z lóż VIP-owskich) trafiają na konto zarządcy obiektu, a nie klubu.
- Jednym z moich najważniejszych warunków jest ten, by przez najbliższe trzy lata wszystkie pieniądze z tzw. dnia meczowego trafiały na konto klubu. Dotyczy to też pieniędzy, które zamierzam uzyskać ze znalezienia sponsora tytularnego dla stadionu - powiedział nam parę dni temu Ślak.
Według nieoficjalnych informacji wrocławski biznesmen znalazł już firmę, która za trzyletnie użytkowanie nazwy jest skłonna zapłacić 15 mln zł. W magistracie chcą, by 80 proc. tej kwoty trafiło na kontro Śląska, a pozostałe 20 proc. na konto zarządcy obiektu.
Nowy właściciel nie chce jednak o tym słyszeć i zaznacza, że w ostatecznej ofercie, która wygrała przetarg, widnieją przytoczone przez niego wyżej warunki. Co więcej, na pół godziny przed ogłoszeniem zwycięzcy przetargu wiceprezydent Wrocławia Maciej Bluj miał rozmawiać z Grzegorzem Ślakiem i namawiać go, by zrezygnował z warunku o wpływach z dnia meczowego. Jeśli obu stronom nie uda się szybko wypracować kompromisu, to procedura przejęcia klubu może się przeciągnąć.
W sobotę „Wojskowi” rozegrają ostatni w trwającym okresie przygotowawczym sparing. W ośrodku BoniFaCio zmierzą się z Wisłą Płock. Pierwszy gwizdek wybrzmi o godz. 12.