menu

Śląsk nie dał Wiśle najmniejszych szans. Wrocławanie zagrają w finale Pucharu Polski

17 kwietnia 2013, 20:21 | Bartosz Michalak

W rewanżowym meczu 1/2 finału Pucharu Polski Śląsk Wrocław pokonał w Krakowie Wisłę 3:2. Po raz kolejny wysoką formę potwierdził Sebastian Mila, który zaliczył asystę i zdobył bramkę rozstrzygającą o wyniku spotkania. Biała Gwiazda pożegnała się z marzeniami o grze w europejskich pucharach.

Wisła-Śląsk
fot. Ryszard Kotowski
Wisła Kraków - Śląsk Wrocław
fot. Ryszard Kotowski
Wisła -Śląsk
fot. Ryszard Kotowski
1 / 3

Skrót meczu Wisła - Śląsk 2:3 (BRAMKI, WIDEO)

Sikorski nie doczekał… pierwszego gwizdka

Rzadka sytuacja. Zanim sędzia Paweł Raczkowski rozpoczął dzisiejszy mecz, obydwie drużyny musiały poczekać na wchodzącego na boisko Rafała Boguskiego. Co ciekawe, kiedy sędziowie wyprowadzali obie jedenastki w szeregach „Białej Gwiazdy” dostrzec można było jeszcze Daniela Sikorskiego, który jednak dość nieoczekiwanie nagle zgłosił niedyspozycję.

Wisła mecz ze Śląskiem rozpoczęła z Emmanuelem Sarkim w składzie, który po raz pierwszy znalazł się w wyjściowym składzie krakowian. Nieoczekiwanie na ławce zasiadł natomiast Ivica Iliev, a Arkadiusz Głowacki nie zdołał wyleczyć urazu i ostatecznie znalazł się tylko na trybunach.

Ospały początek meczu

Pojedynek przy Reymonta rozpoczął się dość asekuracyjnie. Obydwie ekipy wyraźnie „badały się” nawzajem. Odnotować należy jednak po jednej udanej akcji Wisły i Śląska. Najpierw Michał Chrapek, który dość niespodziewanie zagrał dzisiaj od pierwszej minuty, popisał się kapitalną, prostopadłą piłką ze środka pola do Sarkiego. Ciemnoskórego pomocnika gospodarzy w ostatniej chwili powstrzymał jednak świetnie wychodzący z bramki Rafał Gikiewicz.

Śląsk w pierwszych minutach gry zagroził wiślakom tylko po bardzo silnym, ale niecelnym strzale z dystansu Przemysława Kaźmierczaka.

Pobudka Wisły i… zabójczy cios Stevanovicia

Pierwsze bardzo poważne zagrożenie Wisła stworzyła w okolicach 20. minuty, kiedy Sarki przerzucił futbolówkę do Patryka Małeckiego, a ten momentalnie zgrał ją do wchodzącego w pole karne Łukasza Garguły. Płaski strzał ofensywnego pomocnika „Białej Gwiazdy” był jednak zbyt słaby i ostatecznie padł łupem Gikiewicza.

Zobacz więcej zdjęć z meczu Wisła Kraków - Śląsk Wrocław

Podopieczni Tomasza Kuliwka od tego momentu przejęli inicjatywę na placu gry. Groźne akcje przeprowadzali zarówno Małecki oraz Jovanović. Jednak to goście nieoczekiwanie strzelili bramkę. Śląsk zdobył gola po dobrze wykonanym rzucie wolnym przez Sebastiana Milę. Do mocno bitej piłki dopadł Dalibor Stevanović i pewnym strzałem umieścił ją w siatce. 0:1

Szybka odpowiedź Wilka!

Kiedy wydawało się, że goście będą spokojnie kontrolować sytuację na boisku już trzy minuty po bramce słoweńskiego pomocnika, zdołał wyrównać Cezary Wilk, który popisał się świetnym strzałem z powietrza.

Polub nowy fanpage Wisły Kraków! Bądź na bieżąco! Wiedz więcej!

Marcin Kowalczyk po jednym z zagrań w pole karne za słabo wybijał ją głową. Wykorzystał to defensywny pomocnik „Białej Gwiazdy”, który ustawiony na wprost bramki Gikiewicza, celnie przymierzył, uderzając piłkę z prostego podbicia. 1:1

Zmarnowana okazja Moulounguiego

Napastnik wrocławskiej ekipy w 39. minucie mógł strzelić drugą bramkę dla ekipy „Wojskowych”. Były snajper francuskich kubów, po fantastycznym podaniu Przemysława Kaźmierczaka, znalazł się w sytuacji sam na sam z Sergeiem Pareiko, lecz z jego strzałem zdołał sobie poradzić estoński golkiper „Białej Gwiazdy”.

Co ciekawe groźnie było także kilka sekund później, kiedy po precyzyjnym dośrodkowaniu z narożnika boiska Sebastiana Mili, piłkę do Ćwielonga klatką piersiową zgrywał Waldemar Sobota. Popularny „Pepe” w świetny sposób złożył się do uderzenia z woleja, a silnie bita futbolówka nieznacznie minęła bramkę.

Podwójna nieskuteczność Boguskiego

Obaj piłkarze mieli świetne sytuacje do strzelenia bramki. W 33. minucie gry bramkę dającą Wiśle prowadzenie mógł zdobyć Rafał Boguski, którego płaski strzał z lewej strony pola karnego o centymetry minął bramkę Gikiewicza. W jeszcze dogodniejszej okazji filigranowy napastnik znalazł się tuż przed zakończeniem pierwszej części gry, kiedy po zgraniu piłki przez Michała Chrapka, strzałem „szpicem” trafił w dobrze ustawionego golkipera Śląska. „Boguś” ze względu na fakt, że był ustawiony na wprost bramki, powinien zachować się zdecydowanie lepiej.

Niewykorzystane sytuacje się mszczą, czyli Sobota nokautuje Wisłę

Początek drugiej połowy meczu przebiegał pod dyktando gospodarzy. Krakowianie całkiem dobrze radzili sobie w ataku pozycyjnym i wydawało się, że gol dla „Białej Gwiazdy” to tylko kwestia czasu. I tym razem jednak podopieczni Tomasza Kulawika zostali skarceni.

Ekipa Śląska Wrocław w 54. minucie gry wyprowadzili kapitalną kontrę. Po zagraniu piłki ze środka boiska, głową przegrał ją Sebastian Mila. Ta trafiła wprost pod nogi wychodzącego na pozycję jeden na jeden z Pareiko, Waldemara Soboty i niewysokiemu skrzydłowemu ekipy gości nie pozostało nic innego, jak umieścić futbolówkę w siatce. 1:2 Asysta Mili była przedniej jakości, ale fakt, że minęła ona obu stoperów „Białej Gwiazdy” pozostawia sporo do myślenia… Piłkarze z Krakowa od tamtej chwili potrzebowali aż trzech trafień do rezultatu, który umożliwiłby im grę w tak upragnionym finałowym dwumeczu Pucharu Polski.

Wejście smoka Ilieva!

W okolicach 60. minuty spotkania trener Kulawik zdecydował się na przeprowadzenie w swojej drużynie podwójnej zmiany. W miejsce niewidocznego Patryka Małeckiego pojawił się Kamil Kosowski, natomiast zabójczo nieskutecznego Rafała Boguskiego zastąpił Ivica Iliev.

To, że Serb zasiadł dzisiaj na ławce rezerwowych było sporym zaskoczeniem i jak widać błędem. Skrzydłowy kilka chwil po wejściu na plac gry popisał się fantastyczną indywidualną akcją po lewej stronie boiska, którą zakończył przepięknym strzałem prawą nogą na dłuższy słupek bramki strzeżonej przez Rafała Gikiewicza. 2:2

Kolejna bramka „stadiony świata” - Sebastian Mila ostatecznie dobija gospodarzy!

Podobnym strzałem do tego, który dał Wiśle remis, popisał się nie kto inny, jak prawdziwy lider Śląska Wrocław, Sebastian Mila! Na 10 minut przed końcem spotkania piłkę w polu karnym gospodarzy przejął właśnie rozgrywający wrocławskiej ekipy. Ustawiony po prawej stronie „16” Wisły Mila, bez dłuższego zastanowienia zdecydował się na uderzenie lewą nogą. Futbolówka obdarzona dużą rotacją znalazła swoje miejsce w samym „okienku” bramki Pareiki. 2:3

Koniec marzeń o europejskich pucharach dla „Białej Gwiazdy”

Kibice w Krakowie obejrzeli naprawdę dobry mecz. Nie brakowało szybkich i składnych akcji, a także, co najważniejsze pięknych bramek. Niestety jednak dla gospodarzy, mimo boiskowej dominacji w niektórych fragmentach spotkania, nie potrafili wystrzec się błędów, co w efekcie przyniosło piłkarzom Stanislava Levego aż trzy gole.

Wisła nie dała rady zatrzymać wrocławskiego duetu Mila - Sobota, co ostatecznie skończyło się dla niej fatalnie…

Fantastyczne zachowanie kibiców Wisły!

Fani "Białej Gwiazdy" mimo niekorzystnego wyniku i kolejnej bolesnej porażki swojej ukochanej drużyny na koniec spotkania potężnym głosem odśpiewali klubowy hymn Wisły Kraków.

Kibice pokazali tym samym, że są swojej ekipie wierni na dobre i na złe!

Zawodnik meczu:

Sebastian Mila

Kontakt z autorem

Polub nas na Facebooku! Już prawie 40 tysięcy fanów dyskutuje z nami na naszym fan-page'u. Tam dzieje się jeszcze więcej!


Polecamy