menu

Skorża o meczu przeciwko Wiśle: Powrót do Krakowa to zawsze pozytywne odczucia

3 grudnia 2014, 09:03 | Bartosz Karcz / Gazeta Krakowska

- Od czasu, gdy zakończyłem pracę w Wiśle, nie byłem wiele razy w Krakowie, ale to miasto wspominam bardzo ciepło. Zawsze gdy przyjeżdżam do Krakowa wiąże się to z pozytywnymi odczuciami - zapewnia Maciej Skorża, który z byłym klubem - Wisłą - zmierzy się w najbliższej kolejce Ekstraklasy już jako trener Lecha.

Maciej Skorża przyjeżdża do Krakowa jako trener Lecha
Maciej Skorża przyjeżdża do Krakowa jako trener Lecha
fot. Krzysztof Porębski

Miał Pan już okazję grać przeciwko Wiśle Kraków jako trener Legii Warszawa, ale czy ciągle przyjazd do Krakowa to dla Pana pewnego rodzaju podróż sentymentalna?
Od czasu, gdy zakończyłem pracę w Wiśle, nie byłem wiele razy w Krakowie, ale to miasto wspominam bardzo ciepło. Zawsze gdy przyjeżdżam do Krakowa wiąże się to z pozytywnymi odczuciami.

Te pozytywne odczucia są teraz tym większe, że w ostatnią niedzielę mógł Panu spaść kamień z serca po pokonaniu 3:0 mocnego Górnika Zabrze?
Takie zwycięstwo było nam potrzebne i na pewno bardzo nas podbudowało. Liczyłem przede wszystkim na to, że drużyna wreszcie pokaże odpowiednie podejście mentalne do meczu i że w momencie gdy obejmiemy prowadzenie, nie wypuścimy szansy z rąk. Niestety, wcześniej stawało się to już powoli regułą. Tym razem było inaczej i liczę, że ustabilizujemy dyspozycję drużyny na odpowiednim poziomie i że nie był to tylko jeden tak udany mecz.

Zna Pan już odpowiedź na pytanie skąd takie wahania formy Lecha, że potraficie efektownie rozbić Bełchatów czy Górnika Zabrze, a jednocześnie przegrać z Piastem czy zremisować u siebie z Podbeskidziem?
Drużyna w tej rundzie przeszła wiele zawirowań i brakuje stabilizacji praktycznie na każdej płaszczyźnie. To czego ostatnio bardzo brakowało drużynie, to takiej determinacji gdy prowadzimy. Nie mieliśmy siły w sobie, żeby za wszelką cenę walczyć o zwycięstwo. A taki element musi mieć w sobie każdy klasowy zespół, który walczy o trofea. Drużyna musi sobie radzić, kiedy nie idzie, kiedy jest ciężko na boisku.

To jest związane z tym, że nie ma Pan w składzie zawodnika czy zawodników, którzy potrafią pociągnąć za sobą zespół w tych trudnych momentach? Choćby takich, jak kiedyś w pańskich czasach Radosław Sobolewski w Wiśle?
Każda drużyna ma swoją hierarchię, grupę ludzi, którzy decydują o obliczu meczu. Oni na boisku są sami i muszą sami radzić sobie z trudnościami. Mam wrażenie, że w tej materii jest w Lechu trochę do zrobienia.

Ma Pan na myśli pracę z tymi zawodnikami, którzy są w Lechu już teraz czy bardziej chodzi o pozyskanie takich piłkarzy w przerwie zimowej?
Na pewno będę chciał, żeby w zimie dołączyły do drużyny nowe twarze. Chodzi o podniesienie jakości zespołu. Zastrzyk świeżej krwi jest bardzo potrzebny. Tak jak mówiłem, ta runda dla Lecha była bardzo trudna i powiew świeżości nam się przyda.

Czyli traktuje Pan jesień jako przegląd wojska i czas na wyciągnięcie wniosków, na kogo będzie Pan mógł liczyć w dłuższej perspektywie.
Trener, który przejmuje drużynę w trakcie rundy ma zawsze mnóstwo pytań, na które odpowiedź znajduje dopiero w czasie swojej pracy. Tak samo było ze mną. Nie do końca wiedziałem, jak drużyna wygląda fizycznie, mentalnie, jaka jest hierarchia w szatni. To wszystko musiałem poznać, żeby wyrobić sobie opinię. To był bardzo owocny czas, który dostarczył mi wiele odpowiedzi na nurtujące pytania, choć jeszcze nie na wszystkie. Bardzo ważnym czasem będzie okres przygotowawczy, kiedy będę miał drużynę 24 godziny na dobę do swojej dyspozycji. Wtedy będę mógł wdrożyć trwałe rozwiązania, które pozwolą nam zrobić krok do przodu.

Jest w Lechu w tym momencie duże ciśnienie, jeśli nie na mistrzostwo Polski, to przynajmniej na miejsce gwarantujące start w europejskich pucharach czy raczej ma Pan czas na spokojną budowę drużyny na nieco dalszą przyszłość?
Nie chcę mówić w tym momencie o celach, nie chcę składać deklaracji. Chcę natomiast zbudować silną drużynę. Chcę wydobyć wszystko co najlepsze z tych piłkarzy, którzy już w Lechu są oraz dołączyć do nich grupę zawodników, którzy podniosą wartość zespołu. Chodzi o to, żeby wiosną Lech był drużyną lepiej punktującą niż obecnie. Patrząc przed sezonem na potencjał Lecha, byłem przekonany, że to jest drużyna, która absolutnie musi walczyć o czołowe lokaty. Taka, która powinna mocno naciskać Legię. Na razie tak się nie dzieje, bo tabela nie kłamie. Jesteśmy daleko od Legii. Jest jeszcze jednak trochę meczów do rozegrania, więc skoncentrujmy się na nich.

Na ile jest Pan dzisiaj innym trenerem od tego Macieja Skorży, który zdobywał dwa razy mistrzostwo Polski z Wisłą Kraków?
Jestem bogatszy o ponad setkę meczów na trenerskiej ławce, a to jest setka meczów doświadczeń. Jestem bogatszy o pracę pod presją czy to w Legii czy w Arabii Saudyjskiej.

Zaskakuje Pana fakt, że dzisiaj to Wisła, mimo swoich problemów organizacyjnych, zajmuje miejsce tuż za plecami Legii w tabeli ekstraklasy?
Absolutnie! Wisła ma bardzo dobrą drużynę i bardzo dobrych, doświadczonych piłkarzy. Dla mnie tak wysoka lokata tego zespołu nie jest żadnym zaskoczeniem.

Gdyby miał Pan dzisiaj taką możliwość, którego z zawodników Wisły wziąłby Pan od razu do swojego zespołu?
Wisła ma na pewno wielu ciekawych piłkarzy, którzy poradziliby sobie w każdej drużynie w lidze. Przed takim meczem, jaki czeka nas w niedzielę, byłoby jednak z mojej strony nietaktem, gdybym odpowiedział na to pytanie.

Razem z Franciszkiem Smudą jesteście Panowie najbardziej utytułowanymi trenerami w ekstraklasie. Z obecnych ligowych szkoleniowców tylko Pan i trener Smuda prowadziliście w swojej karierze Wisłę, Lecha i Legię. Czy w związku z tym traktuje Pan mecz z Wisłą jeszcze bardziej prestiżowo i trochę jak osobisty pojedynek z trenerem "Białej Gwiazdy"?
Nie pochodzę do tego w ten sposób, że jest to pojedynek dwóch utytułowanych trenerów. Zresztą bardziej można tak mówić w przypadku trenera Smudy. To on grał w Lidze Mistrzów, odnosił sukcesy na arenie europejskiej. Ja jestem natomiast ciągle trenerem na dorobku. Dlatego podchodzę do tego meczu, jak do normalnej rywalizacji. Gramy z wiceliderem, o punkty. To jest dla mnie najważniejsze, a nie porównania z trenerem Smudą.

Czytaj cały wywiad z Maciejem Skorżą w Gazecie Krakowskiej!

Gazeta Krakowska


Polecamy