menu

Sikora dla Ekstraklasa.net: Zespół jest tak silny, jak jego ławka

3 czerwca 2013, 13:29 | Mateusz Faderewski

- Sam chciałbym przeżyć derby Arki z Lechią. Jako trener będę dążył do tego, żeby to spotkanie odbyło się w Ekstraklasie - mówił po zwycięstwie nad Dolcanem Ząbki, trener Arki Gdynia, Paweł Sikora. Arkowcy wygrali z podwarszawskim zespołem 4:1 i zapewnili sobie piąte miejsce na koniec rozgrywek.

Wygraliście na dość trudnym terenie, jakim jest boisko w Ząbkach. Założeniem było szybkie strzelenie bramki? Trafienie Janusza Surdykowskiego ustawiło ten mecz.
Dodajmy, że szybko strzelona, a za chwilę również szybko stracona. W szatni padło trochę mocniejszy słów. Jest to nasz ostatni mecz, z ŁKS-em, jak wiadomo, nie gramy i nie było na kogo oszczędzać sił. Piłkarze musieli dać z siebie trochę więcej niż sto procent i zrobili to w drugiej połowie. Fajnie, że to zostało udokumentowane bramkami.

Można rzec, że wybiegaliście zwycięstwo przeciwko Dolcanowi. Biorąc pod uwagę ilość zrobionych kilometrów i sprintów, biliście gospodarzy o głowę.
Jesteśmy dobrze przygotowanym motorycznie zespołem do całej rundy. Zresztą widać to było w każdy meczu, gdy staraliśmy się grać ofensywnie, czasami za tą swoją grę byliśmy karceni w postaci licznych kontr. Były spotkania, gdzie rywale oddawali jeden, dwa strzały i z nami wygrywali. Jestem trenerem, który stawia na ofensywę i futbol ma cieszyć zarówno i kibiców, jak i piłkarzy. Bronienie własnej bramki i wychodzenie z dwoma kontrami, to nie jest moja filozofa pracy, dlatego starałem się zmienić nasz styl gry.

Przeciwko Dolcanowi zagraliście ultra ofensywnie. Czy kolejnym przedmeczowym założeniem było zdobycie jak największego obszaru boiska i zdominowanie przeciwnika już na jego połowie? Analiza poprzednich spotkań drużyny Roberta Podolińskiego okazała się pomocna?
Analizujemy każdy mecz, dlatego kluczem jest szybkie wejście w mecz. Taki był plan, aby szybko zaatakować i strzelić bramkę. Dzisiaj się udało. Natomiast powtórzę: na pewno nie było planem, by bramkę szybko stracić.

Czy piąte miejsce na koniec sezonu, to sukces drużyny Arki?
Zaczynając przygotowania i pracę w Arce, moim skromnym marzeniem było zajęcie wysokiego miejsca. Nam to się dzisiaj udało, bo piąta lokata na koniec jest dobrym wynikiem, choć niektórzy twierdzą, że w kilku meczach zabrakło nam szczęścia i mogliśmy grać teraz o nieco wyższe cele. Nawet jeżeli Dolcan wygra teraz w Katowicach i zrówna się z nami punktami, to i tak ich wyprzedzimy, bo mamy lepszy bilans bezpośrednich spotkań.

Czy były momenty kryzysu w zespole?
Jeżeli chodzi o aspekty czysto sportowe, to takich spotkań sobie nie przypominam. Jedynie z Flotą straciliśmy dużo bramek, ale nie byliśmy zespołem gorszym. Jest to drużyna, która gra bardzo prostą piłkę, bazuje na stałych fragmentach i z nich strzela wiele bramek. Od tego meczu zaczęła się nasza dobra seria. Szkoda, że w poprzednim meczu u siebie przeciwko Stomilowi przegraliśmy, ale uważam, że zabrakło nam trochę szczęścia i skuteczności.

Nie ma pan niedosytu, że Arka na dłużej zakotwiczyła w pierwszej lidze?
Gdynia jest bardzo ambitnym miastem. Fantastyczni kibice i piękny stadion, ale na ekstraklasę trzeba zapracować. Czasami to nie tylko chłopaki na boisku, ale i sprawy pozaboiskowe składają się na całość, na wynik. Muszą funkcjonować wszystkie ogniwa. Staramy się wszystko uporządkować w klubie i wydaje mi się, że idziemy w dobrym kierunku.

Co ze wzmocnieniami na kolejny sezon?
Wiadomo, jaka była nasza ostatnia sytuacja, w jakim znajdowaliśmy się położeniu. Było ciężko, choć wsparło nas miasto. Mamy jakiś grunt pod nogami, od którego będziemy chcieli się odbić i iść do przodu. To też zależy od tego, jak zostanie sprecyzowany i dopracowany budżet, by móc myśleć o ewentualnych transferach. Jako trener na pewno będę opowiadał się za wzmocnieniami, o ile mi się uda wyciągnąć pieniądze (śmiech).

Na jakiej pozycji oczekuje pan wzmocnień?
Chciałbym wzmocnień na każdą pozycję, aby rywalizacja się podwoiła. Zespół jest tak silny jak jego ławka. To tez jest komfort mieć dobrych zawodników na ławce. Obecnie na naszej ławce dominuje młodzież, która jest perspektywiczna i ambitna, ale też nie dla wszystkich jest jeszcze czas, aby grać od początku. Przyszedł taki moment, że młodzi zawodnicy dostali więcej szans. Niektórzy to wykorzystali, niektórzy wręcz odwrotnie.

Ale to też wyszło wam na dobre, bo kilku młodych zawodników ograło się.
Tak, ale kryzys to wymusił. Obecnie podejście młodzieży też nie jest do końca w pełni profesjonalne. Więcej muszą postawić na swój rozwój. Nie tylko trening, ale uporządkować dookoła całe swoje życie, czyli odżywianie, indywidualne ćwiczenia, zimna głowa. Tego mi brakuje w pracy z młodzieżą.

Kiedy rozpoczynacie przygotowania do następnego sezonu i jak one będą wyglądały?
Mam już praktycznie zaplanowany cały okres przygotowawczy z jednostkami treningowymi. Zaczynamy 24 czerwca. Do tego czasu musimy skompletować kadrę. Okres przygotowawczy jest krótki, a robienie rewolucji na pewno nie będzie pomocne. Nawet jeżeli się pozyska bardzo dobrych zawodników, a nie zgra odpowiednio zespołu, to później wychodzą różnego rodzaju „kwiatki”. Dlatego zespół zgrany może osiągnąć więcej, niż tylko kilka głośnych transferów.

Jak zakończy się sytuacja z Rafałem Grzelakiem?
Jeszcze rozmawiamy, ale nie będę ukrywał, że od takiego zawodnika spodziewałem się zdecydowanie większego zaangażowania w grę.

Jakie elementy poprawiła Arka w minionym sezonie? Kogo może pan wyróżnić?
Ustabilizowała się gra obrony, tracimy mało goli. Do bramki wszedł Michał Szromnik i mimo kilku błędów, wynikających raczej z nieogrania, z meczu na mecz jest coraz bardziej efektowny i efektywny. Stara się analizować i wyciągać wnioski ze swoich błędów. Gra całej linii obrony - Krzyśka Sobieraja, Tomasza Jarzębowskiego i Bartka Brodzińskiego na pewno jest na plus. Tego brakowało mi wcześniej u bocznych obrońców - szybkiego podłączenia się pod grę, choć musimy nad tym elementem jeszcze popracować. Radek Pruchnik grał to, co chciałem. Marcin Radzewicz miał znakomitą rundę. Dodajmy do wymienionych także Piotrka Tomasika, który powinien spokojnie sobie poradzić w Ekstraklasie. Należy cieszyć się, że Marcus da Silva i Janusz Surdykowski byli w ostatnich spotkaniach naprawdę skuteczni.

Celem Arki na kolejny sezon jest awans do Ekstraklasy?
Nie chcę precyzować celów, boisko to zweryfikuje.

Jednak przyzna pan, że w Gdyni odczuwa się brak derbów Trójmiasta.
Sam chciałbym przeżyć derby Arki z Lechią. Jako trener będę dążył do tego, żeby to spotkanie odbyło się już w ekstraklasie.

W Ząbkach rozmawiał - Mateusz Faderewski / Ekstraklasa.net

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.


Polecamy