Setka Rafała Siemaszki w barwach Arki Gdynia. Święta i fajerwerków z tego tytułu po meczu jednak nie będzie
Żółto-niebiescy rozpoczynają w lidze starcia z najlepszymi zespołami z ubiegłego sezonu. W niedzielę pierwszym takim rywalem będzie Jagiellonia Białystok.
Spotkanie z zespołem z Podlasia, które rozpocznie się na Stadionie Miejskim o godz. 15.30, będzie wyjątkowym dla Rafała Siemaszki. Najskuteczniejszy zawodnik zespołu w zakończonym sezonie, zdobywca jedenastu bramek w lidze, który także i w tej rundzie trafił już dwa razy, będzie miał okazję, aby w starciu z „Jagą” po raz setny wybiec na boisko w koszulce Arki.
- Nie zamierzam z tego powodu specjalnie świętować, fajerwerków po meczu nie będzie - śmieje się Siemaszko. - Nie trzeba mnie też specjalnie mobilizować, bowiem czy jest to trzecie, piętnaste, czy setne spotkanie w barwach Arki, zawsze staram się zagrać najlepiej, jak potrafię. Tak samo będzie w niedzielę.
Rafał Siemaszko obok Antoniego Łukasiewicza jest jednym z zawodników, którzy strzelili Jagiellonii gola w ostatnim, przegranym 2:3 meczu w Gdyni. Napastnik Arki wyprowadził wtedy gospodarzy na prowadzenie.
- Pamiętam dokładnie to trafienie - wspomina Rafał Siemaszko. - Tadziu Socha w praktyce nabił mnie i z pięciu metrów skierowałem piłkę do siatki.
Później jednak Arka straciła bramki po błędach sędziego i przegrała. Rafał Siemaszko mówi, że dziś nie ma sensu tego roztrząsać.
- To jest już historia - twierdzi napastnik Arki. - Jednak fakt, że dwukrotnie w ubiegłym sezonie przegraliśmy z Jagiellonią, wzbudza w nas sportową złość. Pora jest w końcu zwyciężyć w starciu z tym rywalem.
Trener Arki Leszek Ojrzyński zauważa jednak, że zespół z Podlasia jeszcze w tym sezonie na wyjeździe nie zszedł z boiska pokonany.
- Mają trzy zwycięstwa i trzy remisy w delegacjach, co musi budzić szacunek - mówi szkoleniowiec gdynian.
Arka po starciu z „Jagą” zagra w środę w Pucharze Polski z Chrobrym Głogów. Potem czekają ją trudne, ligowe mecze z Legią Warszawa i derbowy z Lechią Gdańsk.
TRZY WRZUTY: Fatalna pozycja Lechii, Arka polubiła remisy