Semir Stilić: Mieliśmy słabszy dzień
Po dotkliwej porażce Wisły Kraków z Legią Warszawa w ekstraklasie nie ma już niepokonanych drużyn - to szczęśliwa passa "Białej Gwiazdy" przeszła do historii do spółki z pozycją lidera ligowej tabeli. – Legia jest mocną drużyną, a my nie byliśmy w najlepszej dyspozycji – tłumaczył Semir Stilić.
– Nie ma co ukrywać, że ten wynik sugeruje, iż dostaliśmy dzisiaj lekcję futbolu, ale myślę, że gdybyśmy wykorzystali swoje sytuacje, mecz inaczej by się potoczył – komentował Bośniak po niedzielnej porażce 0:3. – To było twarde spotkanie, Legia otworzyła wynik i łatwiej jej się grało. I my mieliśmy dzisiaj słabszy dzień, i Legia jest bardzo mocną drużyną, która ma potencjał z przodu i dobrą obronę. Jak się dołoży do tego, że nie byliśmy w najlepszej dyspozycji, wychodzi tak, jak wyszło dzisiaj – skwitował.
Już po stracie pierwszego gola w 50. minucie "Biała Gwiazda" desperacko próbowała odrobić straty i odwrócić losy szlagierowego spotkania. Starania wiślaków spaliły na panewce przez niedokładność w grze i błędy w wykończeniu. – Może było nerwowo dlatego, że stawka meczu była tak wysoka. W takich spotkaniach ważne jest też doświadczenie i dzisiaj Legia to wykorzystała – zauważył Stilić. Jeszcze przed spotkaniem pomocnik Wisły odebrał okolicznościową statuetkę za tytuł najlepszego piłkarza sierpnia - w meczu z "Wojskowymi" nie był w stanie uchronić swojego zespołu od pierwszej porażki w sezonie. – Wiemy, że następny mecz jest w środę, a potem są derby. Musimy jak najszybciej się podnieść i nie może być tak, że jeden przegrany mecz nas załamie. Nic, tylko patrzeć do przodu i pokazać charakter naszej drużyny.
Stilić zaprzeczył, że podopieczni Franciszka Smudy wypadli blado fizycznie na tle piłkarzy ze stolicy, którzy przecież zjechali do Krakowa zaledwie kilka dni po wymagającym pucharowym spotkaniu z Lokeren. – Legia ma silnych piłkarzy w środku pola, takich jak "Jodła" i Dossa. My mamy takich tylko dwóch - "Dudiego" i "Głowę", a oni chyba pięciu. Nie zabrakło sił ani nam, ani Legii, po prostu musieliśmy bardziej zaryzykować i rywale to wykorzystali. Gol dał spokój Legii, a nam więcej nerwów i nie mogliśmy potem stworzyć żadnej sytuacji – przekonywał.