Schmeichel: Jeśli będziecie zjednoczeni, to może wydarzyć się coś magicznego
- Polska to piękny kraj pełen sympatycznych ludzi. A teraz dostaniecie niepowtarzalną szansę, by pokazać to wszystko ludziom, którzy do tej pory niewiele o was wiedzieli. Sami zobaczycie, co się będzie działo - mówi Peter Schmeichel, mistrz Europy z 1992 roku i legenda Manchesteru United.

fot. Polskapresse
W naszym kraju zdania na temat Euro 2012 są podzielone. Jedni mówią, że to wielka szansa dla Polski. Inni - że tylko niepotrzebny wydatek.
Zdecydowanie szansa. Chyba ci drudzy nie zdają sobie sprawy, jak wielka. Przez prawie cały miesiąc wasz kraj będzie w centrum uwagi. Przyjadą do was kibice z niemal całej Europy. Z całego świata, bo przecież turniej interesuje nawet Chińczyków.
Przyjadą i zobaczą rozkopane drogi. Postoją w korkach. To niezbyt dobra promocja.
Dajcie spokój. Kibice przyjadą do was oglądać piłkę i dobrze się bawić. Korki naprawdę nie będą aż takim problemem. Widziałem w drodze z lotniska rozkopane ulice, ale widziałem też Stadion Narodowy i muszę przyznać, że jestem pod dużym wrażeniem. Macie fantastyczne stadiony, wspaniałe zabytki, świetną kuchnię. Powstaną fanzony. Polska to piękny kraj pełen sympatycznych ludzi. A teraz dostaniecie niepowtarzalną szansę, by pokazać to wszystko ludziom, którzy do tej pory niewiele o was wiedzieli. Zresztą, co ja wam będę mówił. Sami zobaczycie, co się będzie działo. Zwłaszcza jeśli Polska wygra pierwszy mecz. Wszyscy spojrzycie wtedy na Euro zupełnie inaczej.
Sądzi Pan, że nasz zespół stać na wyjście z grupy?
A dlaczego nie? Macie w składzie trzech podstawowych piłkarzy aktualnego mistrza Niemiec. W tym tego najważniejszego - Roberta Lewandowskiego. Można mieć najlepiej zorganizowany zespół, ale ktoś musi strzelać gole. W bramce stoi u was jeden z najlepszych w tym sezonie piłkarzy Arsenalu [Wojciech Szczęsny - red.]. A do tego gracie u siebie. Chyba nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak dużą daje wam to przewagę.
I zwiększa presję.
To prawda, dlatego bardzo ważne jest, żeby wasi piłkarze czuli na każdym kroku wsparcie kibiców. Musicie być zjednoczeni - każdy musi być częścią tej drużyny, jej dwunastym zawodnikiem. Jeśli to się stanie, może wydarzyć się coś magicznego.
Jak wygrane przez Duńczyków Euro 1992?
To bardzo dobry przykład na to, co przed chwilą mówiłem. Wtedy też nikt na nas nie stawiał. Przegraliśmy przecież eliminacje i dopiero w ostatniej chwili okazało się, że jednak zagramy [wybuchła wojna na Bałkanach i Jugosławia została wykluczona - red]. Trener ściągał nas z urlopów. Nieźle wtedy zaczęliśmy, od remisu 0:0 z Anglią. Graliśmy w Malmö, bardzo blisko Danii, więc do miasta zjechała masa naszych kibiców i w rezultacie czuliśmy się jak w domu. Ta atmosfera niesamowicie nas natchnęła. To było jak piękny sen, z którego nie chcieliśmy się obudzić. W rezultacie rozegraliśmy turniej życia.
Realnie oceniając - kto jest faworytem Euro 2012?
Myślę, że wygrają Niemcy. Mają fantastyczny zespół - klasę pokazali już dwa lata temu w RPA, a teraz są jeszcze mocniejsi. To dobry czas dla ich piłki. Ubiegłej jesieni powiedziałem, że Niemcy wygrają Euro, a Bayern Monachium Ligę Mistrzów i - jak widać - niewiele do tego brakuje [w sobotę Bawarczycy zagrają w finale z Chelsea Londyn - red.].
Nie wierzy Pan w Hiszpanię? To przecież aktualny mistrz świata i Europy.
Na pewno też jest w gronie faworytów, podobnie jak Holandia. Wielką niewiadomą jest dla mnie za to Anglia. Od niedawna ma nowego selekcjonera (Roya Hodgsona - red.] i trudno zgadnąć, na co będzie stać ten zespół. Wracając jednak do Hiszpanów - ich problem polega, moim zdaniem, na tym, że reprezentacja jest oparta - zwłaszcza w środku pola - na piłkarzach Barcelony, a ci mają za sobą bardzo trudny sezon. Zakończony w dodatku niepowodzeniem, bo stracili mistrzostwo Hiszpanii na rzecz Realu Madryt, a w Lidze Mistrzów przegrali z Chelsea. Nie sądzę, by ci piłkarze byli w stanie wspiąć się na ten sam poziom co dwa czy cztery lata temu.
Manchester United interesuje się Lewandowskim. Czy to dobry pomysł, żeby przeszedł do tego klubu?
Czy dobry, czas pokaże, niemniej każdy napastnik strzelający tyle goli co on jest mile widziany na Old Trafford.
A Tomasz Kuszczak - dlaczego sobie nie poradził?
Dobre pytanie. Trudno mi na nie odpowiedzieć, bo mam o nim jak najlepsze zdanie. To świetny bramkarz. Udowodnił to zarówno West Bromwich Albion, jak i ostatnio w Watfordzie. W Manchesterze zresztą też - kiedy dostawał szansę, spisywał się bardzo dobrze. Sam nie wiem... Chyba popełnił błąd, krytykując Alexa Fergusona i domagając się miejsca w składzie. Sir Alexowi nie stawia się żądań. Trzeba cierpliwie czekać na swoją szansę.
Kuszczak czekał na nią pięć lat.
I doskonale rozumiem, że czuł się rozczarowany. Z drugiej jednak strony - nie on pierwszy przychodził do MU z wielkimi nadziejami i odchodził niespełniony. Samo życie.








